- Pa duży! - zaśmiałam się starając ukryć swój ból.
Uśmiechnąłeś się i zamknąłeś drzwi. Po twoim wyjściu moje ciało niczym wrak pozbawiony wnętrza, opadło na podłogę. Drżącymi rękoma przeczesałam włosy. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze z płuc układając usta w dzióbek. Kiedy do moich uszu dobiegł warkot silnika załamałam się jeszcze bardziej dając upust moim emocjom. Skuliłam się w kącie przy drzwiach mocząc łzami ścianę. Długi przeciągły krzyk wydobył się z gardła by zagłuszyć pogubione myśli. Głowa zaczęła dawać o sobie znać w dość bolesny sposób. Przymknęłam oczy i podtrzymując się szafy wstałam. Przetarłam oczy dłonią i chwyciłam twoje zdjęcie. Uśmiechnęłam się do do fotografii, gładząc twoją twarz kciukiem.
Byłeś taki szczęśliwy nim mnie poznałeś, a teraz odczuwasz ból za każdym razem kiedy nie jestem przy tobie. Nie zasługujesz na to. Nie zasługujesz na cierpienie, a ja nie zasługuję na ciebie. Przełknęłam ślinę wypuszczając ramkę z dłoni, pozwalając jej spaść wprost na moje nogi. Szkiełko się stłukło raniąc moje bose stopy. Syknęłam przeklinając pod nosem i zostawiając krwawe ślady na śnieżno białym, puchatym dywanie. Wycierając w rękaw twojej koszuli resztki makijażu skierowałam się do
- [t.i.], okazało się, że możesz jechać ze mną! - powiedziałeś uradowany.
Uśmiechnęłam się, a uśmiech przerodził się w płaczliwy śmiech. Rzuciłeś walizki i podbiegłeś kucając przede mną. Chwyciłeś moje dłonie chowając je w swoich.
- Nie płacz, Aniołku. - ucałowałeś mój nos, a ja rzuciłam ci się na szyję. - Cii, jestem tu, jestem przy tobie. - wyszeptałeś. - Kolejne pół roku spędzimy razem, wiesz o tym, prawda?
Pokiwałam głową mocniej wtulając się w twoje rozgrzane ciało. Uniosłeś mnie trzymając moje uda po obu stronach twojego ciała. Cieszyłam się że nie zdążyłam wyjść odchodząc bez pożegnania. W pewnym momencie poczułam jak twpje ciało się napina.
- [t.i.], co to jest? - nie odpowiedziałam. - Co to jest? Odpowiedz mi!
Byłam pewna, że mówosz o żyletce i pełnej moich ubrań walizce. Powoli wydostałam się z twojego uścisku siadając na materacu. Spuściłam głowę powstrzymując łzy. Ciężko westchnąłeś siadając obok mnie.
- Jaki miałaś zamiar? Co chciałaś zrobić? - wyszeptałeś.
Wzruszyłam ramiomami.
- Aniołku powiedz coś. Nie zamykaj się przede mną. - ucałowałeś mój policzek. - Kocham cię.
- Też cię kocham Boo.
Uśmiechnąłeś się słysząc przezwisko które ci nadałam. Wzięłam głęboki oddech i spokojnie opowiedziałam co mnie trapi. Przysłuchiwałeś się temu co mówiłam jednocześnie analizując. Na koniec rozpłakałam się szukając w twoich ramionach pocieszenia. Trzęsłam się od płaczu mocząc łzami twoją koszulkę. Uniosłeś mój podbródek, otarłeś łzy i delikatnie pocałowałeś sprawiając że zapomniałam o swoich problemach. Co jakiś czas szepczesz mi do ucha ciepłe słówka by uspokoić moje stargane nerwy. Oparłam głowę o twoje prawe ramię przymykając oczy a ty chwyciłeś zraniony nadgarstek uśmierzając ból delikatnym cmoknięciem. Odwróciłam twoją twarz w stronę mojej składając na twoich miękkich wargach soczysty pocałunek.
- Dziękuję. - szepnęłam dostając w odpowiedzi twój piękny uśmiech.