sobota, 23 listopada 2013

Ogłoszenie

Hej wszystkim.
Jedna z czytelniczek bloga poprosiła mnie bym wstawiła tu info o konkursie na jej stronie na Facebooku. 

Konkurs polega na tym, że do 31 grudnia możecie wysyłać swoje imaginy na mail, który znajdziecie po otworzeniu linku niżej.

Reszta informacji pod tym linkiem 

----->KLIK<------

piątek, 22 listopada 2013

#75 Louis


Siedziałaś właśnie i nie dowierzałaś co mówi lekarz. A dokładniej powiedział, że zostały ci półtora roku życia. Wyszłaś z gabinetu i nadal nie mogłaś uwierzyć. Przecież masz dopiero 18 lat a jedno pytanie cię dręczyło dlaczego? Ale postanowiłaś ten czas wykorzystać jak najlepiej. Poszłaś do domu opowiedziałaś wszystko rodzicom, którzy byli tak samo zdziwieni, jak ty. Poszłaś na górę do swojego pokoju, rzuciłaś się na łóżko i dopiero teraz zaczęły ci spływać łzy. Na następny dzień wstałaś, ogarnęłaś się i poszłaś do szkoły. Niestety nie miałaś przyjaciółki, ale radziłaś sobie sama albo okazywałaś słabość i płakałaś. Na szkolnym parkingu stała szkolna elita, czyli Liam Payne ze swoją dziewczyna Danielle Peazer, Zayn Malik z Perrie Edwards, Niall Horan, Harry Styles i największy z tych dupków Louis Tomlinson. Nie chcąc, żeby ci znowu mówili nie miłe rzeczy chciałaś pójść drugim wejście, ale niestety oni cię zauważyli. A jak pierwszy odezwał się mop (nie wiem czemu tak nazwałam Harrego nie pytajcie).
-Oh ktoż tu idzie? Czy to nie [T.I]?
-Zamknij się w końcu, bo much ci naleci.
-Pamiętaj do kogo mówisz.
-Co mi zrobisz? Już parę lat temu zniszczyliście mi życie, więc nie mam nic do stracenia. – powiedziałaś i poszłaś do szkoły. Gdzie od razu wszystkie oczy były skierowane na ciebie niestety. A dlaczego, bo pan Harold razem z koleszkami rozpowiedzieli, że się przespałaś z Louisem a wszyscy w to uwierzyli od tamtej pory nie masz nikogo. Pierwszy był angielski wszystko było, by dobrze, gdyby nie to że masz angielski z wrogiem nr 1, czyli Lou. Usiadłaś w swojej ławce, czyli trzeciej pod ścianą. Po chwili uczniów przybywało a go nie widziałaś odetchnełaś z ulgą. Po dzwonku przyszedł nauczyciel a 10 min potem Tomlinson.
-Miło, że zaszczyciłeś na swoją obecnością panie Tomlinson.
-Nie ma sprawy doktorku.
-W ramach kary usiądziesz z [T.I].
-Co ja panu zrobiłam. że pan mnie tak karzę?
-Nic. ale jemu przyda się kara
Nic już nie powiedziałaś. Chłopak usiadł obok ciebie. Podsuwał ci jakieś karteczki, które gniotłaś i wyrzucałaś do kosza nawet ich nie czytając. Po dzwonku odetchnęłaś z ulgą. Po skończonych lekcjach poszłaś do Sali teatralnej, gdzie odbywało się kółko dramatyczne. Wszyscy już byli zdziwił cię widok Lou on nigdy tu nie przychodził.
-Witajcie. Mam doskonały pomysł wystawmy Romea i Julie. Oczywiście główną rolę zagra [T.I] a Romea wybierzemy.
Tak się zaczęły przygotowania. Na angielskim musiał z tobą siedzieć Lou, ale już ci tak nie przeszkadzał. Pewnego dnia jak byłaś w bibliotece podszedł do ciebie on.
-Po co tu przyszedłeś?
-Chce prosić o pomoc.
-W czym?
-Nie mogę się nauczyć roli pomóż mi.
-10.
-Co za 10?
-Punkt 10: „Pomóż komuś, kogo nie lubisz”. Lista życiowych celów.
-W stylu „zmienić osobowość”?
- Zrobić sobie tatuaż
-A co jest najważniejsze?
-Jak ci powiem, będę musiała cię zabić.

-Okay to widzimy się po szkole
-Oczywiście
Tak jak obiecałaś spotkałaś się po szkole uczyliście się tekstu. Mijały tygodnie a wy mogliście się nazwać przyjaciółmi może nie do końca. Lou był sobą przy tobie przy swoich przyjaciołach był inny.
Dziś kolejny dzień i kolejna próba z, nim. Zapukał do twoich drzwi twoi rodzice nie byli zadowoleni z twojego wyboru ale cóż poradzić. Próba skończona. Mógł już jechać. Za trzy dni przedstawienie.
Dzień Przedstawienia
Miałaś piękną suknię wyglądałaś na prawdziwą Julie. Lou nie mógł oderwać od ciebie wzroku. Widziałaś i podeszłaś do niego. 
-Nie zakochuj się we mnie. – szepnęłaś i poszłaś na swoje miejsce.
Przedstawienie minęło bardzo dobrze. Na następny dzień szkoła wszędzie były porozwieszane plakaty z twoją głową i ciałem, które nie należało do ciebie. Miałaś łzy w oczach niestety wpadłaś na Lou, który cię złapał za ramiona i zobaczył, że płaczesz. Niestety, on widział plakaty.
-Kto to zrobił?! No przyznać się?!
-Nie wiedziałem, że takie coś przed nami ukrywasz.
-Zamknij się Styles to twoja sprawka. – Lou rzucił się na niego z pięściami. Wszyscy ich próbowali rozdzielić. W końcu się udało Louis zawiózł cię do domu.
-Ej wszystko w porządku?
-Tak dziękuje.- próbowałaś się uśmiechnąć, ale coś ci to nie wychodziło.
-Mam pytanie.
-To je zadaj.
-Umówisz się ze mną.
-Dlaczego?
-Bo mi się podobasz.
-Niech ci będzie jedna randka nic więcej.
Nazajutrz miałaś randkę z, nim może i się cieszyłaś, ale pamiętałaś co niedługo nastąpi. Przyjechał samochodem pod twój dom. Zabrał cię do restauracji na plaże. Cały wieczór wam minął bardzo dobrze.
-Mogę cię pocałować?
-Nie jestem w tym dobra.- odpowiedziałaś, a potem tylko czułaś jego wargi na swoich.
-Muszę ci coś powiedzieć. Kocham cię.
-Nie dotrzymałeś obietnicy. Miałeś się we mnie nie zakochiwać.
-Jeśli Bóg istnieje, czemu nie załatwi ci nowego swetra?
-Bo musi szukać twojego mózgu.
Odwiózł cię do domu. Kochałaś go teraz do ciebie to dotarło. Zostałaś jego dziewczyną nadal go oszukiwałaś. Wstałaś ledwie postawiłaś nogi na ziemi a zemdlałaś. Obudziłaś się w szpitalu obok ciebie spał twój chłopak.
-Lou- powiedziałaś słabo, ale na tyle słyszalnie że się obudził
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Bałam się.
Po paru dniach zostałaś wypisana w szkole już każdy wiedział o twojej chorobie. Po zakończeniu roku szkolnego Lou ci się oświadczył, wzięliście ślub. Wasze szczęście nie trwało długo, bo po 3 miesiącach zmarłaś. Lou nie był zdolny do życia ale potem już się oswajał z tą wiadomością. Nawet twoi rodzice go polubili. Niestety, on sobie nikogo nie znalazł. A ty całe jego życie oglądałaś z góry.

Co tam was? Dawno mnie tu nie było, ale powiem wam, że za bardzo nie miałam weny. Dobra to tak tekst pisany czcionką pochyłą są to cytaty z Szkoła Uczuć wgl cały imagin jest tak wzorowany. Co sadzicie Kendall ? Nie wiem, kiedy pojawi się następny mam małe problemy.
 Meggie xoxo

poniedziałek, 11 listopada 2013

#74 Zayn


Siedziałaś w samolocie. Dokąd? Do Anglii. Czemu? Bo rodzice wysłali cię tu na studia i znaleźli za twoimi plecami pracę jako reżysera. Tak skończyłaś szkołę filmową w Warszawie. Nie zawsze chciałaś ten kierunek na początku chciałaś iść na operatora dźwięku, ale musiałaś mieć skończone gimnazjum muzyczne, ale, kto, by myślał na temat swojej przyszłości w szóstej klasie. Nadal się zastanawiałaś dlaczego akurat Anglia. Podchodziliście do lądowania. Nie mogłaś powiedzieć, że Londyn to brzydkie miasto, bo było piękne. W końcu stanęłaś nogami na ziemi dziękowałaś, że nie było żadnej katastrofy. Jeszcze chwila a byś całowała ziemię. Nienawidziłaś latać samolotem, ale nie, bo trzeba było cię tam wysłać. Miałaś pretensje do rodziców najlepsze było to, że sama musisz odebrać się z lotniska. Poszłaś odbierać swój bagaż, ale twój pech chyba zaczął ci towarzyszyć i wpadł na ciebie chłopak.
-Uważaj jak chodzisz mam cię zapisać do okulisty!
-Co ja ci zrobiłam człowieku weź się opanuj, bo mój but wyleci ci nosem.
Powiedziałaś i pożegnałaś chłopaka środkowym palcem. Złapałaś żółtą taksówkę i podałaś adres, który miałaś zapisany na karteczce. Po krótkiej podróży dostałaś się do swojego mieszkania. Mieszkanie to mieściło się na przedmieściach do centrum miałaś niecałe 20 minut. Twoje mieszkanie było małe a przestronne dla ciebie w sam raz miałaś dwie sypialnie, jedną łazienkę, dużą kuchnię, w której będziesz spędzać mnóstwo czasu, a także salon, w którym mieścił się średni telewizor. Nadal się zastanawiałaś jak twoi rodzice to załatwili. Usiadłaś na kanapie włączając pierwszy lepszy kanał, który i tak cię nie interesował. Spojrzałaś na swój nadgarstek, gdzie miałaś wytatuowany napis „No music=no life”. Twoi rodzice nie protestowali, kiedy go sobie robiłaś czyli, dzień swoich 18 urodzin. Spojrzałaś na zegarek, który wskazywał 23. Westchnęłaś zabrałaś swoje cztery litery z kanapy i ruszyłaś do łazienki, żeby się umyć. Na drugi dzień miałaś być na planie nie wiedziałaś jak to ogarniesz studia i praca, ale wiedziałaś, że ci się uda osiągnąć sukces. Położyłaś się spać. Oczywiście o 7:30 rano zadzwonił twój ukochany budzik. Wstałaś leniwie ze swojego kochanego łóżka, które mówiło wróć do mnie. Zeszłaś na śniadanie, czyli rogalika z dżemem dopiero po chwili się zorientowałaś, że twój prysznic zajął ci trochę dłużej. Wybiegłaś z domu łapiąc taksówkę i jadąc do studia. Wpadając do budynku jak opętana.
-Dzień Dobry jestem [T.I] i miałam kręcić jakiś teledysk.
-A tak proszę korytarzem do końca i drzwi po prawej. Asystent powie co ma pani robić.
-Dziękuje.
Powiedziałam i poszłam szukać w sali, w której miałaś nakręcić swój pierwszy teledysk. Weszłaś do pokoju był duży i przestrony po chwili odnalazłaś asystenta albo on odnalazł ciebie. Nie zastanawiałaś się nad tym tylko poszłaś na swoje stanowisko pracy. Byłaś przy kamerze, kiedy drzwi się otworzyły a w nich stanęła piątka chłopaków.
-Kim jesteście?
-Zespołem, który będzie nagrywał tu teledysk. A ty kim jesteś?
-Reżyserem tego teledysku.
Pozostawiłaś ich w pełnej dezorientacji, ale jednego byłaś pewna jednego kojarzyłaś. Po chwili sobie przypomniałaś, że jeden chłopak był podobny do tego z lotniska. Będzie ciekawa praca pomyślałaś i poszłaś zobaczyć jak radzi sobie zespół. Chłopcy byli już przebrani. Teledysk miałaś kręcić miesiąc. Obiecałaś sobie nie zawiązywać kontaktów z chłopcami jednak nie dałaś rady i po tygodniu byliście przyjaciółmi. No może wszyscy, ale oprócz Zayna, który nie odzywał się do ciebie. Pewnego razu po nagraniu odpowiedniego materiału na teledysku poszliście do restauracji. Oczywiście zespół coś planował a ty niczego nie podejrzewałaś. W połowie obiadu zostałaś sama z Zaynem nie zamierzałaś się odzywać, bo, po co. Żeby zobaczyć jakie ma piękne czekoladowe oczy. Skąd to wiedziałaś? Któregoś dnia jak wróciłaś z pracy postanowiłaś trochę o nich poczytać.
-Dlaczego się nie odzywasz?
-A dlaczego mam się odzywać?
-Odpowiedź jako pytanie ciekawe but wyleci nosem
-Oooo a jednak mnie pamiętasz?
-Trudno zapomnieć taką dziewczynę.
-Takie teksty możesz sobie darować.
-A co nie działają na ciebie
-Nie
-To może to na ciebie podziała- powiedział zbliżając się do ciebie. Dopiero teraz się skapnęłaś, że jego oczy są jeszcze piękniejsze niż na zdjęciach. Po chwili jednak skapnęłaś się, że nie masz pola manewru, żeby uciec. W końcu Zayna usta dotknęły twoich. One były stworzone do twoich. On był delikatny, ale dopiero teraz odwzajemniłaś pocałunek. Oczywiście miedzy wami były kłótnie, ale wasza miłość przetrwała teraz jesteś panią Malik i jesteś dumna z faktu, że, wtedy twój mąż cię pocałował.



Co tam u was? Imagin taki sobie, ale ostatnio nie mam zbytnio czasu na pisanie, bo randkuje albo z historią, biologią i tak dalej następny pojawi się w następnym tygodniu może coś wymyśle. 
Meggie xoxo

środa, 6 listopada 2013

Hej

Ostatnio zwracałam uwagę na komentarze i po prostu trafił jeden do mnie. Wiem, że moje imaginy są krótkie  wiem, że połowa z nich jest do dupy. Ale jeśli macie jakiś komentarz to piszcie. Jak będziecie chciały odejdę z tego bloga. Meggie

#73 Harry

Dla Żona Hazzy ♥

Pisany z piosenką Poison & Wine - The Civil Wars


Miałaś mu zamiar powiedzieć jak tylko wróci z pracy. Pamiętałaś ten dzień jak, by to było wczoraj. Jesteś u lekarza.
-Gratuluje. Jest pani w ciąży.- Byłaś przerażona. Nie mogłaś przyjąć do siebie tej myśli. Wiedziałaś, że to Harremu zniszczy karierę a przynajmniej tak myślałaś. Nadal nie mogłaś pojąć jak to się stało, że jesteś w ciąży. Zamierzałaś powiedzieć Harremu jak tylko wróci z trasy. Od samego rana siedziałaś jak na szpilce na kanapie. Wgapiałaś się prosto w telewizor. Nie wiedziałaś jak on przyjmie tą wiadomość. Chciałaś mieć dobre myśli ale ci nie wychodziły. W końcu drzwi się otworzyły a w nich stanął twój ukochany.
-Hej kochanie. Wróciłem- krzyczał, ale nie mogłaś wydusić z siebie ani jednego słowa. Za to z twoich oczu popłynęły łzy.- Ej kotek co jest?- podszedł do ciebie.
-Harry ja jestem w ciąży- wydukałaś
-To wspaniale.
-Ale zniszczy ci to karierę.
-Nic mi nie zniszczy kariery, dopóki mam najważniejsze osoby obok siebie.-powiedział dotykając twojego brzuszka. To było wspaniałe uczucie. Harry nigdy cię nie zostawił. Latał wokół ciebie. Trudno było się jego pozbyć. Szczęście trwało do czasu niestety. Po tym jak urodziłaś córeczkę. Harry był nią oczarowany. Nazwaliście ją Darcy. Wszystko, by było wspaniale, dopóki. Właśnie, dopóki między wami zaczęły się rodzić kłótnie, o byle co. Nie raz nie znosiłaś tego. Kochałaś go, ale nie wytrzymywałaś tych ciągłych kłótni. Znowu wróciłaś do picia melisy na uspokojenie. Kiedyś też ją piłaś jak twoi rodzice na ciebie wrzeszczeli tylko dlatego, że miałaś słabe oceny a tak to się tobą nie przejmowali. W końcu udowodniłaś, im, że się mylili i zamieszkałaś w Anglii dokładnie Lonydnie. Pracowałaś w Nando’s pamiętasz ten dzień, bo to dzień, w którym poznałaś Harrego. A raczej go poznałaś wpadając na niego i niestety pomyliliście telefony. Wtedy wszystko wydawało się prostsze. A teraz siedzisz sama koło łóżeczka Darcy. Nie masz pojęcia, gdzie jest Harry. Zadzwoniłaś do chłopców oni także nie wiedzieli, gdzie on jest. Ubrałaś swoją małą córeczkę w ciepłe ubrania sama także się ubrałaś i wyszłyście na spacer. Szłaś alejkami parku pchając wózek. Po chwili podbiegła do ciebie przyjaciółka. Dawno się nie widziałyście więc miałyście dużo do pogadania. Poszłyście do waszej ulubionej kawiarni. Złożyłyście zamówienie i nagle minęły ci kręcone włosy szedł za rękę z jakąś blondynka. Nie chciałaś w to uwierzyć. Wmówiłaś sobie że to przewidzenia. Gadałaś z [I.T.P] przez 2 godziny. W końcu stwierdziłaś, że musisz iść do domu. Chciałaś zobaczyć czy Harry już wrócił. Okazało się, że twoja przyjaciółka idzie w ta sama stronę co ty. Opowiedziałaś jej, o co chodzi z Harrym. Weszłaś do domu. Zastanawiało cię dlaczego w holu leżą szpilki i to na dodatek nie twoje. Nie rozbierając i zostawiając Darcy idziesz na górę. Wchodzisz do sypialni i widzisz twojego Harrego z blondynka w łóżku. I jednak nie miałaś przewidzeń w kawiarni.
-Nienawidzę cię- powiedziałaś, wzięłaś Darcy i wyszłyście z domu. Szłaś w kierunku domu przyjaciółki po chwili usłyszałaś, że ktoś woła twoje imię. Odwróciłaś się i zobaczyłaś Harrego. Przyspieszyłaś kroku, ale jednak cię dogonił.
-[T.I] wróć do domu na spokojnie porozmawiamy.
-O czym chcesz rozmawiać?! I tym jaka jestem słaba w łóżku?! Że mnie zdradziles?!
-Przepraszam
-Nie masz prawa przepraszać, bo ci nie wybaczę.
-Co z nami będzie?
-Nami?! Już nie ma nas. Potwierdziłeś to zdradzając mnie. Jutro przyjdę po.swoje i Darcy rzeczy.
-Dobrze. Mogę się z nią, chociaż widywać- powiedział.
-Nie wiem.
Na ten czas zamieszkałaś z.przyjaciółka, która powtarzała, że będzie dobrze chodź wiedziałaś, że nie będzie. Minęły dwa.miesiące od waszego rozstania. Podobno Harry się załamał. Nie mogłaś powiedzieć, że nie było ci go szkoda.i nie raz chciałaś pójść zapukać do drzwi mówiąc że wróciłaś i za, nim tęskniłaś. Skończyłaś swoją prace. Niestety, telefon ci się rozładował i nie mogłaś zadzwonić do [I.T.P] i spytać jak tam Darcy. Ruszyłaś do domu. W domu spotkał cię.nie spotykany widok. A dokładniej był tam Harry, który bawił się z Darcy.
-Co.ty tu robisz?
-[I.T.P] zadzwoniła, że musi pilnie wyjść i, że nie ma ciebie w domu.
-Okay
Powiedzialas i poszlas na górę się przebrać. Co zdziwiło cię, że na dole nadal siedział Harry.
-Jak.chcesz możesz iść. Pewnie masz ciekawsze rzeczy do roboty.
-Nie mam jeszcze raz cię przepraszam, za to co się stało. Nie wiedziałem dlaczego nawet to zrobiłem. Ale wiesz czego się nauczyłem. Że byłaś najważniejszą osoba w moim życiu. I powiem ci, że cię kocham.
-Harry nie rób tego
-Czego?
-Nie mów rzeczy, które bym chciała usłyszeć. Bo też cię kocham
-Daj mi szansę ostatnią. Proszę.
-Niech stracę zgadzam się.
Jego wargi dotknęły moich po tak długim rozstaniu.
- I have missed you.
- I missed you too.


Mam nadzieję, że o coś takiego ci chodziło. Podoba się? Z moją weną chyba jest coraz gorzej. Ostatnio czytałam komentarze bo prkatycznie do każdego imagina czytam i się zastanawiam czy aż tak źle piszę? Może powinna odejść? 
Meggie xoxo



wtorek, 5 listopada 2013

#72 Louis

Ona? Była wszystkim. Dla niego. Przynajmniej tak jej się wydaje... lub raczej wydawało. Żebyście widzieli zdziwienie na jej twarzy kiedy wyjechał bez pożegnania.

On? Zagubiony w myślach i uczuciach. Samotny. Bije się w pierś za opuszczenie swojej ukochanej. Wydawało mu się, że nie ma wyboru. A jednak.

Wiecie jak to jest kiedy okazuje się, że popełniliśmy błąd, a nie możemy już nic z tym zrobić?
Znacie tą bezradność kiedy chcecie coś naprawić, ale myślicie, że jest za późno?
Powiem jedno, nigdy nie jest za późno na "Przepraszam". Co prawda druga osoba może nas odrzucić, ale przynajmniej się staraliśmy, próbowaliśmy dojść do porozumienia.
Możecie się zgadzać lub nie, lecz czasem trzeba odłożyć dumę na bok, spojrzeć tej osobie w oczy i wyjawić prawdę, oczyścić własne sumienie. Uwierz mi - nie zbłaźnisz się, najwyżej przekonasz się z kim masz do czynienia.

Teraz pewnie część z was się śmieje.

Problem Louisa nie jest rzadko spotykany, ale chodzi o sam fakt. Stchórzył i jest gorzej niż gdyby wyznał prawdę. Bał się i stracił więcej niż przewidywał. Zaczął myśleć co by było gdyby i jeszcze bardziej się pogrążył. Zaniedbał wszystko co uznawał za najważniejsze w swoim życiu - dom, rodzinę, ukochaną żonę i co najważniejsze dwójkę dzieci, które darzy bezgraniczną miłością.

Co zrobił?
Wrócił i zostało mu przebaczone.
Przekonał się, że zaufanie i szczerość to podstawy związku.

***

- [T.i.]? - zawołał po powrocie do domu z pracy.
Po schodach jak na zawołanie zeszła śliczna, brązowooka brunetka. Na jej ustach malował się jak zwykle mały uśmiech.  Zdezorientowała się gdy nie dostrzegła dwójki dzieci u boku męża. Jej pytające spojrzenie spotkało się z natychmiastową reakcją Louisa.
- Dziewczynki zostały u moich rodziców, chcę spędzić z Tobą trochę czasu sam na sam.
Po czym podszedł do wybranki i ucałował jej pełne wargi. Ramiona kobiety owinęły się wokół talii mężczyzny. Delikatne przerwała pocałunek, wtulając się w tors ukochanego. Przeczesał dłonią jej włosy składając na jej czole opiekuńczy pocałunek. Na ich ustach zagościły radosne uśmiechy, wiedzieli, że już wszystko będzie dobrze.

***

Jaki z tego morał?
Nie bójmy się prawdy, ponieważ "nie taki diabeł straszny, jakim go malują."

_______________________________

Wasza Marykhln. X

piątek, 1 listopada 2013

#70 Zayn


Siedziałaś w salonie i oglądałaś wasze wspólne zdjęcia. Wszystkie wspomnienia ci przeleciały. Pierwsze spotkanie. Siedziałaś przy rzeczce nie mogąc uwierzyć, że twoi rodzice zginęli razem z twoim rodzeństwem. Wtedy twoim przyjacielem była żubrówka i papierosy. Siedziałaś tak do zmroku. Po 23 zaczęłaś się zbierać do domu, nagle za budynku wyszli goście w maskach. zaczęli się do ciebie dobierać po twojej twarzy zaczęły spływać łzy. Nie szarpałaś się, bo wiedziałaś, że nie miało to sensu. Po chwili przybiegł on wysoki mulant. Nie widziałaś go za dobrze, bo była noc. Odciągnął ich od ciebie a oni uciekli a on wziął cię w twoje ramiona.
-Zrobili ci coś?
-Nie- szepnęłaś prawie nie słyszalnie i zemdlałaś na drugi dzień obudziłaś się w łóżku i nie znanym ci pokoju.
I znów spłynęły ci łzy. Potem była pierwsza randka.
-[T.I] wynagrodzisz mi to, że cię uratowałem
-Jak?
-zapraszam cię na randkę
-zgoda
Miałaś na sobie, wtedy białą sukienkę w kropki przed kolano i do tego baleriny. Zayn już czekał na ciebie przed domem ubrany w garnitur i trzymał w ręce róże. Gdy cie zobaczył jego oczy momentalnie tańczyły iskierkami szczęścia. Zabrał cię, wtedy na kolacje do restauracji i spacer do parku. Komuś się mogło wydawać to słabe, ale ty nie patrzyłaś że to Zayn z One Direction ty go traktowałaś jako zwykłego Zayna.
Kolejna łza. Kolejne wspomnienie. Pierwszy pocałunek.
Biegliście razem przez park nagle Zayn się zatrzymał. Stanęłaś.
-Dlaczego się zatrzymałeś? zmokniemy
-Zaraz będziemy dalej biec, ale najpierw chce zrobić to- i wtedy to się stało pocałował cię.
Kolejna łza. Kolejne wspomnienia przemijały ci się przez głowę pierwsza kłótnia, pierwsza rocznica, pierwszy raz. To on był z tobą, kiedy go potrzebowałaś. To dzięki niemu odzyskałaś chęć do życia. A teraz kolejną osobę ci zabierają. Oglądałaś telewizje i zobaczyłaś, że był wypadek ten samochód przypomniał ci, że Zayn miał taki sam nie chciałaś dalej tego oglądać, więc wyłączyłaś. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął Zayn z bukietem róż, ale jak ci zobaczył od razu do ciebie podbiegł.
-[T.I] co się stało?
-Ale jak to ...ty..tu jesteś przecież był wypadek?
-Już spokojnie- zaczął cię uspokajać, za to go kochałaś.
-Tak się bałam.- później zjedliście romantyczną kolacje przygotowaną przez Zayna. Zayn podszedł do ciebie i uklęknął na jedno kolano.
-Czy ty [T.I] [T.N] uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz mi towarzyszyć przez życie? Wyjdziesz za mnie?
-Tak Zayn wyjdę za ciebie- wpiłaś się w jego usta. 3 miesiące później się dowiedziałaś że jesteś w ciąży. Zayn także. Teraz jesteście szczęśliwym małżeństwem i szczęśliwą rodzinką z waszym synem.


Co tam u was, bo u mnie dupno ładnie mówiąc. No to tak na szybko imagina pisałam dawno. Nie wiem, kiedy pojawi się następny, bo muszę się uczyć. Kumacie dostałam z ruska uwagę, że jestem chora i nie mogłam przyjść. Spróbuje wstawić jakiś w sobotę i jeśli jakiś napiszę jak nie dodam jakiś mój stary. 
Meggie xoxo

czwartek, 31 października 2013

#67 Niall

Włączamy to:


***

Po skończonej zabawie [t.i.] opadła wykończona na ciało byłego prześladowcy. Zamknęła oczy i starała się wyrównać oddech. Starała się zapomnieć, że mężczyzna zaraz wyjdzie zostawiając ją samą, zmarzniętą. Zaskoczona otworzyła szeroko oczy, gdy została opleciona muskularnymi ramionami. Spodziewała się, że zostanie zepchnięta z jego pięknego ciała. Zdezorientowała się czując jego czułe wargi na swoim policzku.

- [t.i.], nie myśl, że cię nie poznałem. Od początku wiem, że to ty. - wyszeptał.

To było dla niej dziwne. Przecież zmieniła się - wyglądała inaczej, poruszała się inaczej, jej głos miał inną, bardziej szorstką barwę.

- Ale... Jak ty...? Skąd ty...? - uniosłaś się na łokciach by lepiej widzieć jego twarz.
- Nigdy nie zapomniałem niepowtarzalnego koloru twoich oczu, kochanie. - uśmiechnął się i odgarnął niesforne kosmyki twojej z twarzy za ucho.

No tak, te zdradzieckie tęczówki ją wydały.
Od tego momentu zaczęła czuć się niekomfortowo. Wstyd i zażenowanie przejęły jej umysł. Położyła się ostrożnie obok niego chcąc uspokoić swoje trzęsące się ciało. Nie wiedziała co dalej, nie miała pojęcia co robić, jak się zachować. Westchnęła i usiadła na rogu łóżka by zacząć zbierać z podłogi swoje porozrzucane ubrania. Ale on ją zatrzymał, złapał w talii i przyciągnął do swojego rozgrzanego ciała.

- Gdzie się wybierasz księżniczko? - zamknął oczy wtulając się w ciebie. - Nie zostawiaj mnie.
- Niall, chyba nie muszę ci przypominać, że to ty zostawiłeś mnie? - pokręciła głową starając się odepchnąć go od siebie
- Wiem, przepraszam, nie odchodź.

I stało się coś czego kompletnie się nie spodziewała. On... on zaczął płakać.

- Niall? D-dlaczego płaczesz? - przeczesałaś dłonią jego miękkie włosy.
- Bo znowu cię stracę, rozumiesz?

Kobieta zamknęła oczy kręcąc głową. Usiadła załamana na łóżku starając się jakoś wybrnąć z tej niekomfortowej sytuacji. Schowała twarz w dłoniach zaciekle myśląc i analizując wszystkie "za" i "przeciw". Wiedziała, że jeśli powie nie, zaprzeczy sama sobie, a jeśli powie tak to niby będzie spełniona, ale za jaką cenę? Ile będzie musiała wycierpieć by w ostateczności się przyzwyczaić?

- Zrobię wszystko, proszę, daj mi drugą szansę.

Zacisnęła mocno powieki podejmując ostateczną decyzję. Nie mogła mu się oprzeć, nie potrafiła, nie chciała. Jej pragnieniem było z nim zostać i otrzeć łzy, ale bała się bólu jaki może przynieść jej ten związek. Wzięła głęboki oddech, a z jej ust słowa jakby same wypłynęły.

- Jeśli na prawdę tego pragniesz... - odwróciła się w jego stronę.

Mimo podpuchniętych oczu, wciąż był najprzystojniejszym mężczyzną na globie. Kąciki jego ust uniosły się kiedy dotarła do niego jej odpowiedź. Ręce mężczyzny zgrabnie wciągnęły ciało kobiety pod kołdrę i otuliły z miłością, której potrzebowała.
Zaczęła chichotać przez jego nos łaskoczący jej policzek. Oplotła swoje ramiona wokół jego szyi składając na jego spragnionych wargach krótki pocałunek. Kiedy oderwała swoje usta od jego, słyszała ciche marudzenie ze strony Niall'a, nie był zachwycony nagłym przerwaniem kontaktu. Mocniej przycisnął ją od swojego ciała i pocałował ją tak, jak od dawna pragnął.
Zachłannie i z miłością.

________________________________________________________________

Ahhh, dawno tu nie pisałam.
Dostaliście coś na mój powrót i mam nadzieję, że się nie obrazicie, że jest "taki sobie"... Nie miałam za bardzo pomysłu i w dodatku pisałam na zmianę z opowiadaniem Survive, więc...
Co myślicie?

PS: Jak pewnie zauważyliście "zatrudniłam" dwie nowe dziewczyny, mam nadzieję, że dobrze się spisują. ;)

poniedziałek, 28 października 2013

#65 Liam

Mieszkałaś w Londynie każdy dzień według ciebie był cudowny, ale to dziś twój nieszczęśliwy dzień koleżanka chciała iść do muzeum figur woskowych. Nigdy nie lubiłaś muzeum. Bo było tam nudno. Chodziłaś z aparatem i robiłaś zdjęcia. W końcu twoja przyjaciółka doszła do części, gdzie było One Direction. Nie przepadałaś za nimi. Może to dlatego, że to nie był twój typ muzyki.Przyjaciółka robiła sobie z każdym zdjęcia.
-Nie wiem jak możesz ich lubić. - powiedziałam
-Normalnie.
-Wyglądają nawet ok, chociaż nie wiem i tak za nimi nie przepadam.
-Dlaczego? -usłyszałaś nieznajomy męski głos
-Bo to kolejne rozwydrzone gwiazdunie, którym zależy tylko na kasie.
-A jak mam udowodnić ci, że nie?
-A ty kim jesteś ?- odwróciłaś się a twojej przyjaciółce szczęka opadła
-Jestem Liam. Liam Payne.
-Miło mi a teraz powiedz jak zamierzasz mi to udowodnić, że nie jesteście tacy.
-Chodź-złapał mnie za rękę. Poczułaś miłe rozchodzące się ciepło po twoim ciele. Chłopak zaprowadził mnie do samochodu.
-Nie wejde, bo nie zostawie [I.T.P]
-To niech jedzie z nami- powiedział i po chwili byliśmy w samochodzie. Podjechaliście pod dom jak to można było nazwać domemto była willa. Po chwili byliście w środku. Panował tam chlew.
-Nadal uważasz, że my to rozwydrzone gwiazdeczki?- spytał. A po chwili przybiegł chłopak w lokach w podartych spodniach. Liampociągnął cię z powrotem do samochodu i odjechaliście w nieznanym ci kierunku. Zatrzymaliście się przy klifie, z którego byłowidać cały Londyn.
-Podoba się?
-Jeszcze jak, ale dlaczego zabrałeś mnie tutaj, dlaczego wogóle nas zabrałeś
-Chyba jestem zbyt wyczulony na to, że ludzie nas krytykują.
-To opowiedz mi jak jest. - Liam opowiedział całą historie i zmieniłaś zdanie. Niedługo po tym Liam wyznał, że mu się spodobałaś izostaliście parąMieszkałaś w Londynie każdy dzień według ciebie był cudowny, ale to dziś twój nieszczęśliwy dzień koleżankachciała iść do muzeum figur woskowych. Nigdy nie lubiłaś muzeum. Bo było tam nudno. Chodziłaś z aparatem i robiłaś zdjęcia. Wkońcu twoja przyjaciółka doszła do części, gdzie było One Direction. Nie przepadałaś za nimi. Może to dlatego, że to nie był twójtyp muzyki. Przyjaciółka robiła sobie z każdym zdjęcia.
-Nie wiem jak możesz ich lubić. - powiedziałam
-Normalnie.
-Wyglądają nawet ok, chociaż nie wiem i tak za nimi nie przepadam.
-Dlaczego? -usłyszałaś nieznajomy męski głos
-Bo to kolejne rozwydrzone gwiazdunie, którym zależy tylko na kasie.
-A jak mam udowodnić ci, że nie?
-A ty kim jesteś ?- odwróciłaś się a twojej przyjaciółce szczęka opadła
-Jestem Liam. Liam Payne.
-Miło mi a teraz powiedz jak zamierzasz mi to udowodnić, że nie jesteście tacy.
-Chodź-złapał mnie za rękę. Poczułaś miłe rozchodzące się ciepło po twoim ciele. Chłopak zaprowadził mnie do samochodu.
-Nie wejde, bo nie zostawie [I.T.P]
-To niech jedzie z nami- powiedział i po chwili byliśmy w samochodzie. Podjechaliście pod dom jak to można było nazwać domemto była willa. Po chwili byliście w środku. Panował tam chlew.
-Nadal uważasz, że my to rozwydrzone gwiazdeczki?- spytał. A po chwili przybiegł chłopak w lokach w podartych spodniach. Liampociągnął cię z powrotem do samochodu i odjechaliście w nieznanym ci kierunku. Zatrzymaliście się przy klifie, z którego byłowidać cały Londyn.
-Podoba się?
-Jeszcze jak, ale dlaczego zabrałeś mnie tutaj, dlaczego wogóle nas zabrałeś
-Chyba jestem zbyt wyczulony na to, że ludzie nas krytykują.
-To opowiedz mi jak jest. - Liam opowiedział całą historie i zmieniłaś zdanie. Niedługo po tym Liam wyznał, że mu się spodobałaś izostaliście parą.

Hejo! Czio tam? Dobra zachowuje się jak pięciolatek, ale mniejsza z tym. Imagin ładnie mówiąc do dupy. Dalej choruje wena nie przychodzi. Meggie xoxo

sobota, 26 października 2013

#64 Liam cz.2

Zeszłaś z ringu. Kolejna twoja wygrana. Od pobytu w szpitalu minęło pół roku. Czy Liam cię szukał? Podobno. Twoje życie wróciło do normy. No, oprócz tego, że uświadomiłaś sobie, że Liam też ci się podobał. Teraz bierzesz w eliminacjach do turnieju w boksie,który odbędzie się w Londynie. Czy bałaś się, że go spotkasz? Trochę. Dzień po twoim powrocie do domu z Anglii zadzwoniła do ciebie pielęgniarka mówiąc, że brunet o nią pytał. Teraz wiesz jedynie, że mieszka chwilowo w hotelu ze swoją dziewczyną w Londynie. Kolejna runda wygrana, czyli to ty pojedziesz do Londynu. Cieszyłaś się. Samolot miałaś za 2 dni, czyli zdążysz się spakować. 
*** 
Znowu siedziałaś w samolocie a obok ciebie twój menager. Włożyłaś słuchawki do uszu włączając swoją ulubioną piosenkę.Podróż minęła szybka i bez szwanku. Pojechaliście do hotelu. Twój menager poszedł po kluczę do pokoju. A ty usiadłaś na sofie oczekując na niego. Czytałaś jakieś czasopismo a na okładce był, kto Liam z jego nową dziewczyną Sophią. Z ciekawości zaczęłaś je przeglądać. Drzwi windy się otworzyły i wyszedł brunet o brązowych oczach. Pomyślałaś, że nic się nie zmienił. Zaraz obok niego zmaterializowała się dziewczyna. Zasłoniłaś się czasopismem mając nadzieję, że cię nie zauważy. Twój plan się powiódł. Po chwili menager przyniósł ci klucz do pokoju, który mieścił się na 4 piętrze. Pokój nie był za duży tak jak nie był za mały. Jeszcze miał mały balkon. Poszłaś wziąć prysznic i przebrać się w coś wygodniejszego. Wyszłaś na balkon. Miałaś widok na całe miasto. Wszystko super. Tylko, że musiałaś dzielić ten balkon z kimś, kto mieszkał obok. Miałaś zamiar już wracać,kiedy usłyszałaś swoje imię.
-[T.I] co ty tu robisz?
-Przyjechałam na turniej potem wracam tam skąd przybyłam.
Powiedziałaś i zamknęłaś się w pokoju. Rzuciłaś się na łóżko. Ty miałaś tylko tu turniej i miałaś wrócić do swojego dawnegożycia. Ale na ton jego głosu znowu przeszły cię ciarki. Dlaczego akurat ten hotel? Z takimi myślami usnęłaś. Dziś rano miałaśtrening potem obiad trening i mogłaś zwiedzić miasto. Zaczęłaś zwiedzać wszystko po kolei. Już miałaś iść zobaczyć LondonEye, kiedy wpadłaś na kogoś. Tą osobą okazał się Liam.
-Sorry muszę iść.
-Zaczekaj.
Próbował cię zatrzymać, ale byłaś szybsza i uciekłaś mu. Na następny dzień w głowie miałaś wygraną. Zaraz znów miałaś wejśćna ring. Niestety, przegrałaś. Byłaś w szatni, kiedy ktoś do niej odpowiedziałaś krótkie proszę a obok ciebie się pojawił Liam.
-Nic ci nie jest?
-Nie jestem z porcelany.
-Dlaczego tak się zachowujesz wobec mnie?
-Mam powiedzieć dlaczego?! Zapomniałam o tobie dopiero po 2 miesiącach. Przylatuje do Londynu biorę udział w turnieju i ty siępojawiasz tak jestem normalnie happy.
Miałaś kontynuować, ale przerwały ci jego wargi na swoich. Mimo, że nie chciałaś odwzajemniłaś pocałunek. -Zawsze chciałem tozrobić.
-A twoja dziewczyna?
-To modest.
Uśmiechnęłaś się i znów go pocałowałaś. Od tamtej pory minęło 5 lat. Ty i Liam jesteście parą. Ty mieszkasz w Anglii. Dzisiajmija wasza rocznica.

Co tam u was jak wrażenia po SOML, bo ja byłam cała zaryczana. Wiem, że trochę do kitu ten imagin, ale jestem chora i jakośnie miałam weny. Pozdrawiam. Meggie xoxo

wtorek, 22 października 2013

#63 Liam

Siedziałaś w krześle w gabinecie razem ze swoją mamą u lekarza. Czekałaś na wyrok.
-Będzie pani córka musiała przejść operację. Niestety, u nas takiej nie ma. Będzie panie musiała wysłać córkę do Wolverhampton.
-Zrobię wszystko, tylko, żeby miała sprawną rękę.- powiedziała twoja mama.
*** 
Właśnie żegnałaś się z rodziną na lotnisku. Miałaś sama wyjechać do Londynu na operację. Twoi rodzice nie mogli jechać z tobą, bo pracowali. Poszłaś na samolot. Na lotnisku miała cię odebrać pielęgniarka. Lot minął ci dobrze. Oglądałaś krajobrazy za oknem. Kiedyś mówiłaś, że nigdy nie wsiądziesz do samolotu. A teraz siedziałaś. Z tyłu piszczały jakieś dziewczyny, nie zwracałaś na to uwagi. Założyłaś swoje słuchawki i włączyłaś swoją ulubioną piosenkę.
***
Jesteś w szpitalu już jakieś 2 dni i na razie dobrze ci się wiedzie. Szłaś do swojej szpitalnej sali. Dzieliłaś ją z Andym. O 3 lata starszym. Mimo, że był starszy bardzo dobrze ci się z, nim gadało. Weszłaś do sali koło  łóżka Andiego siedział nieznany ci brunet. Nie zwracając na niego uwagi położyłaś się na swoim łóżku.
-Nie wolno tu wchodzić.- odezwał się brunet, przeszedł cię dreszcz na ton jego głosu.
-To też moja sala, więc zamknij się.
-Wredna dziunia.
-Nie wredna dziunia tylko  [T.I] i się zamknij, bo oberwiesz z prawego sierpowego i to porządnie.- powiedziałaś i oberwiesz. Przez tydzień do Andiego przychodził Liam. Nawet udało się z, nim zawiesić broń, a nawet udało ci się z, nim zakolegować. Dziś operacja. Miałaś nadzieję, że operacja się uda. Chciałaś jak najszybciej wrócić do trenowania boksu.
***
Operacja się udała. Za 4 dni wracałaś do Polski. Cieszyłaś się, ale szkoda było ci zostawić Andiego i Liama.
***
Znowu stałaś na lotnisku, tylko że tym razem w Polsce czekając na rodziców. W końcu twoi rodzice przyjechali. Wsiadłaś do samochodu. Weszłaś na twittera i z ciekawości na profil Liama. Jego tweet:
 " Dziewczyno ze szpitala zakochałem się w tobie"
Ten tweet dał tobie dużo do myślenia i jedno pytanie. Czy go jeszcze zobaczysz?




Taki tam smutasek pisany na fizyce i polskim. Zastanawiam się czy napisać drugą część tego imagina. A wy co sądzicie? Meggie xoxo

niedziela, 20 października 2013

#60 Niall

Twoi rodzice się rozwiedli to wszystko była twojej mamy wina. Twoja mama cały czas piła, wydawała pieniądze na alkohol i papierosy. Cały czas miała do ciebie pretensje jedyne poparcie miałaś w tacie.To dzięki niemu się znajdujesz w Irlandii. Ale tu też nie jest tak kolorowo niektóre osoby twierdzą, że tu nie pasujesz i codziennie dostajesz jakieś pogróżki. Twoja jedyna przyjaciółka została w Polsce przyjeżdża do ciebie na wakacje rozmawiacie często, ale tonie to samo. Nie wytrzymujesz. Parę miesięcy temu znalazłaś miejsce, z którego zawsze chciałaś skoczyć był to most linowy.Przychodziłaś tam zawsze, kiedy miałaś problemy.Dzisiaj nadszedł ten dzień twój tata wrócił późno do domu, więc nie masz czego się martwić. Chciałaś skoczyć, bo już nie wytrzymywałaś. Przygotowywałaś się do skoku. 

-Co tu robisz?- odwróciłaś się i zobaczyłaś blondyna, który się tobie przyglądał.
-Chce skoczyć nie widać
-Ale dlaczego?
-Bo nie wytrzymuje psychicznie?
-Chodź wyjaśnisz mi wszystko- nie wiedziałaś czemu, ale zaufałaś blondynowi. Opowiedziałaś mu wszystko od rozwodu aż do teraz.- A tak w ogóle mam na imię Niall.
-A ja [T.I]- zaufałaś blondynowi. Dzięki tamtej chwili zyskałaś przyjaciela. Po roku znajomości ta przyjaźń się zaczęła się przeradzać w coś więcej. Niall wyznał co czuję zostaliście szczęśliwą parą. Teraz szykujesz się na swój własny ślub i nadal nie możesz uwierzyć, że to wszystko się wydarzyło w 3 lata.

Wiem, że krótki następny bedzie dłuższy.-Meggie xoxo

Hejo

Hej wszystkim. Dołączyłam do ekipy bloga. Jestem Meggie (tak naprawdę Magda, ale nie lubię swojego imienia) mam 14 lat. Możecie mnie kojarzyć z dwóch innych blogów Tego i tego . Na twitterze znajdziecie mnie pod nazwą @_Clary_Fray :). Dziękuje bardzo, że Marysia mnie przyjęła. Mam nadzieję, że moje imaginy się wam spodobają.

poniedziałek, 23 września 2013

Ogłoszenia

1. Tylko jedna osoba zgłosiła się do pisania ze mną bloga - co mnie nie dziwi - i teraz nie mam z nią kontaktu (jeśli to czytasz to odpisz mi proszę!). 

2. Czy jest ktoś jeszcze kto chciałby pisać ze mną te wypociny? (piszcie w komentarzach)
 
3. Przepraszam, że od dłuższego czasu na blogu nic się nie pojawiło, ale mam teraz ciężki czas w życiu i proszę byście mnie zrozumieli. 

4. Czuję się na prawdę winna temu, że nie mogę spełnić waszych wymagań, dlatego chcę 'zatrudnić' do pomocy kogoś nowego, lecz potrafiącego pisać.

5. Piszę nowe opowiadanie o tytule "Survive", które będzie w większej części o Harry'm i Liam'ie.

"Annie i Alicia - siostry, córki mafiozy, zapadające w mroczny sen o miłości z ich największymi wrogami." 

(kliknij na obrazek by przenieść się do opowiadania)

6. Przepraszam, kocham was. x

piątek, 16 sierpnia 2013

SZUKAM POMOCY!

Zastanawiam się czy nie przyjąć kogoś do pomocy, więc jeśli jest ktoś chętny to przyjmę na próbę i jeśli będzie nam się dobrze współpracowało ta osoba/y zostanie/ą na stałe. ;)


Chętna/y? Wyślij do mnie podstawowe informacje o sobie i przykładowy imagin o którymś z chłopców lub nawet o całej piątce. 
Temat? Jaki chcecie, ale bez przesady, bo ja chcę przeżyć. XD


PISZCIE NA TEN E-MAIL:
kozmarysia2@gmail.com

#58 Zayn (zawiera kawałek +18)

Pierwsza część: (+18)

Opadłam zmęczona w jego ramiona. Zamknęłam oczy starając się wyrównać oddech, a on otoczył mnie ciepłem swojego ciała starając się ogrzać moją nagość leżącą na chłodnej podłodze. Któraś z kolei rundka wyssała ze mnie resztki energii (bardziej dosłownie niż wam się wydaje). Ucałował moją spoconą skroń powoli zjeżdżając przez policzek, szyję, obojczyk, aż do zgłębienia między moimi piersiami. Nagle znalazł się nade mną na czworakach ssając wcześniej wspomniane miejsce swoimi namiętnymi wargami. Wypięłam się w jego stronę, układając usta w literkę 'o', a moje dłonie znalazły swoje miejsce w jego włosach delikatnie ciągnąc. Po kilku chwilach zacząć śpiewać początek piosenki "Where Have You Been", jeszcze bardziej mnie tym napalając.

I've been everywhere, man
Looking for someone
Someone who can please me
Love me all night long

Jedna z jego dłoni niespodziewanie zaczęła kręcić kółeczka wokół mojej łechtaczki. Na taki kontakt nie byłam przygotowana, a moje oczy szeroko się otworzyły. Doprowadza mnie do szału fakt, że unika czułego miejsca torturując moje zmęczone i delikatne jak nigdy nerwy.
- Zayn... Proszę, skończmy już na dziś. - wyjęczałam zaczynając odczuwać dyskomfort.
- Na pewno? - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Tak, przepraszam. - zarumieniłam się przygryzając wargę.
Pokręcił głową zaprzestając swoją tak bardzo rozpraszającą mnie czynność.
- Nie chcę sprawiać ci bólu, każdy ma jakąś granicę. - uśmiechnął się i ucałował moje czoło.
Wiecie jak to jest czuć się bezpiecznym w ramionach zakazanego owocu? Ja wiem i to za dobrze. Kilka razy pod przykrywką nocy zaprowadził mnie do swojego mieszkania i tam pieprzył aż do poranku. Kiedyś przez przypadek poznałam jego trzyletnią córeczkę i panikowałam, że będę powodem przez który jego związek się rozpadnie. Ale okazało się, że matka dziewczynki kompletnie ich olała i po porodzie wyemigrowała z kraju, więc moje obawy zmalały. Pozostał jedynie problem czy mała Roxanne nie nakryje nas kiedyś.
Wtuliłam się w jego prawy bok powoli uświadamiając sobie co dzisiaj zrobiliśmy źle. Jak z torpedy wróciłam do pozycji siedzącej i analizowałam fakty.

fuck, fuck, fuck. nie zabezpieczyliśmy się. fuck, fuck, fuck.

- Wszystko dob- - przerwałam mu.
- Zayn, mam pytanie. Mogę? - powiedziałam wpatrując się w ścianę.
- Jasne, co jest? - złapał mnie za rękę.
- Czy czułeś się dzisiaj jakoś inaczej podczas seksu? Chodzi mi o odczucia fizyczne. - od razu sprostowałam.
- Emmm, szczerze to tak. Dlaczego pytasz?
Wstałam i zaczęłam się ubierać obmyślając w głowie odpowiedź. Chyba prosto z mostu będzie najlepiej.
- Bo nie użyliśmy kondoma. - zwróciłam się do niego już całkowicie ubrana kiedy zapinał spodnie.
Jego oczy poszerzyły się do rozmiaru pięciozłotówek, a moje zaszły łzami. Czułam, że zaraz nogi odmówią mi posłuszeństwa więc podeszłam do biurka, naparłam na nie obiema rękoma i pochyliłam głowę dając się ponieść emocjom. Zacisnęłam niewiarygodnie mocno powieki i zaczęłam głęboko oddychać - byleby nie pozwolić reszcie łez zlecieć po moich policzkach.

---------------------------------------------------------------------------------
Buhahaha, wiem, że lubicie gdy kończy się w takich momentach i od razu mówię, że nie będzie więcej części. XD
Krótkie i pozostawia niedosyt - oto mi chodziło. ;)

PS: Jak coś to zmieniłam swoją nazwę z Marychaa na Marykhln, żeby nie było, że kogoś nowego przyjęłam. XD

piątek, 9 sierpnia 2013

#57 (wybrany przez ciebie chłopak)

 Dla Dashy. ♥
Włączcie tą piosenkę, tak dla nastroju.


Odeszłam.
Pewnie zadajecie sobie pytanie "Dlaczego ona odeszła?", a to nie jest łatwe do wytłumaczenia. Niełatwo jest również podjąć decyzję o odejściu od drugiej osoby, ale co jeśli ta osoba się zmieniła? Dała się wciągnąć w śmietnik społeczeństwa? Okazała się kimś innym? Nie była kimś za kogo się podawała? Nie wiem jak wy, ale ja nie lubię być poniżana i mieszana z gównem przed znajomymi mojego chłopaka.

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty. 

Odeszłam i nie wrócę. To, że obiecał poprawę nie oznacza, że jestem głupia, naiwna i można mnie wykorzystywać, prawda? Prawda. Każdy ma jakiś limit wytrzymałości, każdy ma jakiś kres. Ale przecież twój lub raczej nasz koniec był zaplanowany, ustalony za moimi plecami. Spiski zawsze były twoją specjalnością, ale, że posunąłeś się aż do zakładu? To do ciebie nie podobne mój drogi. Zawsze działasz według wcześniej ustalonego planu, a spontaniczność jest u ciebie rzadkością. Ciekawa jestem co cię skusiło do jego przyjęcia. Pieniądze czy może alkoholowe zabawy w towarzystwie twoich niebezpiecznych znajomych? Pewnie nigdy nie będzie dane mi się dowiedzieć.

Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze. 


Całowałeś, pocieszałeś, obiecywałeś i co z tego mam? Panie i panowie oto odpowiedź: NIC. Dałam się wrobić w miłość, miłość jednostronną, dla ciebie nic nieznaczącą. Może tak miało być? Może Bóg cię wysłał, ponieważ chciał uodpornić mnie przed światem? Może, ale w moich oczach i tak nic cię nie usprawiedliwia. Jesteś po prostu kolejnym... nie wiem jak cię nazwać, ale bądź pewien, że nie jest to pochlebne określenie.

Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże. 
 


No kurwa, dałam się nabrać. Teraz pewnie śmiejesz się ze swoimi głupimi znajomymi, w jakimś głupim barze z jakąś głupią laską u boku. A ja? A ja siedzę w kółko przesłuchując naszej piosenki w kółko powtarzając jej słowa "When something is broken, and you try to fix it. Trying to repair it anyway you can". Wytykam sobie jaka to byłam głupia by "ugryźć jabłko". Obwiniam ciebie, a może to moja wina? Może w ten sposób chciałeś dać mi nauczkę? Ale za co? Czy kiedykolwiek cię skrzywdziłam? Raczej nie... Zresztą sama już nie wiem co robić, co myśleć. Mam mętlik w głowie, którego sprawcą na pewno jesteś ty. A wiesz co boli najbardziej? Że zwierzyłam ci się z mojej przeszłości, zaufałam, dałam się zmylić twoimi czułymi słówkami. Tylko ty znasz mój słaby punkt, teraz jedynie czekam aż użyjesz go przeciw mnie.

Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze. 


-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Miał być długi, ale brak weny jest moim utrapieniem. Przepraszam, że przeczytaliście to gówno.
No i przepraszam za czas oczekiwania, ale pierwsze zdanie powinno wszystko wytłumaczyć.

PS: Proszę, dajcie mi znać co myślicie.
PPS do Dashy: Miał być Louis, ale mam nadzieję, że się nie obraziłaś. ;)
xx

środa, 3 lipca 2013

#56 Louis

- Pa mała. - pocałował mnie w nos i machając skierował się do drzwi.
- Pa duży! - zaśmiałam się starając ukryć swój ból.
Uśmiechnąłeś się i zamknąłeś drzwi. Po twoim wyjściu moje ciało niczym wrak pozbawiony wnętrza, opadło na podłogę. Drżącymi rękoma przeczesałam włosy. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze z płuc układając usta w dzióbek. Kiedy do moich uszu dobiegł warkot silnika załamałam się jeszcze bardziej dając upust moim emocjom. Skuliłam się w kącie przy drzwiach mocząc łzami ścianę. Długi przeciągły krzyk wydobył się z gardła by zagłuszyć pogubione myśli. Głowa zaczęła dawać o sobie znać w dość bolesny sposób. Przymknęłam oczy i podtrzymując się szafy wstałam. Przetarłam oczy dłonią i chwyciłam twoje zdjęcie. Uśmiechnęłam się do do fotografii, gładząc twoją twarz kciukiem.


Byłeś taki szczęśliwy nim mnie poznałeś, a teraz odczuwasz ból za każdym razem kiedy nie jestem przy tobie. Nie zasługujesz na to. Nie zasługujesz na cierpienie, a ja nie zasługuję na ciebie. Przełknęłam ślinę wypuszczając ramkę z dłoni, pozwalając jej spaść wprost na moje nogi. Szkiełko się stłukło raniąc moje bose stopy. Syknęłam przeklinając pod nosem i zostawiając krwawe ślady na śnieżno białym, puchatym dywanie. Wycierając w rękaw twojej koszuli resztki makijażu skierowałam się do naszej twojej sypialni. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i... nie mogłam się powstrzymać. Żyletka zawsze była kuszącym rozwiązaniem. Muszę stłumić swój ból psychiczny więc zrobię to tłumiąc go bólem fizycznym. Obróciłam w palcach cienki, lecz śmiertelnie ostry metal i zrobiłam na nadgarstku jedno nacięcie. Nie było jakieś głębokie, lecz satysfakcjonujące. I wtedy usłyszałam trzaskanie drzwi wejściowych. Gdy usłyszałam jak wołasz moje imię, wstałam i potykając się o własne nogi, skierowałam w kierunku łazienki. Szybko przemyłam twarz i zatamowałam lekkie krwawienie na nadgarstku. Coś mi się przypomniało i moja głowa wystrzeliła jak z torpedy. Przypatrywałam się sobie w lustrze uświadamiając sobie, że zostawiłam na łóżku żyletkę. Wbiegłam do sypialni jak poparzona w ostatnim momencie siadając na "dowodzie zbrodni".
- [t.i.], okazało się, że możesz jechać ze mną! - powiedziałeś uradowany.
Uśmiechnęłam się, a uśmiech przerodził się w płaczliwy śmiech. Rzuciłeś walizki i podbiegłeś kucając przede mną. Chwyciłeś moje dłonie chowając je w swoich.
- Nie płacz, Aniołku. - ucałowałeś mój nos, a ja rzuciłam ci się na szyję. - Cii, jestem tu, jestem przy tobie. - wyszeptałeś. - Kolejne pół roku spędzimy razem, wiesz o tym, prawda?
Pokiwałam głową mocniej wtulając się w twoje rozgrzane ciało. Uniosłeś mnie trzymając moje uda po obu stronach twojego ciała. Cieszyłam się że nie zdążyłam wyjść odchodząc bez pożegnania. W pewnym momencie poczułam jak twpje ciało się napina.
- [t.i.], co to jest? - nie odpowiedziałam. - Co to jest? Odpowiedz mi!
Byłam pewna, że mówosz o żyletce i pełnej moich ubrań walizce. Powoli wydostałam się z twojego uścisku siadając na materacu. Spuściłam głowę powstrzymując łzy. Ciężko westchnąłeś siadając obok mnie.
- Jaki miałaś zamiar? Co chciałaś zrobić? - wyszeptałeś.
Wzruszyłam ramiomami.
- Aniołku powiedz coś. Nie zamykaj się przede mną. - ucałowałeś mój policzek. - Kocham cię.
- Też cię kocham Boo.
Uśmiechnąłeś się słysząc przezwisko które ci nadałam. Wzięłam głęboki oddech i spokojnie opowiedziałam co mnie trapi. Przysłuchiwałeś się temu co mówiłam jednocześnie analizując. Na koniec rozpłakałam się szukając w twoich ramionach pocieszenia. Trzęsłam się od płaczu mocząc łzami twoją koszulkę. Uniosłeś mój podbródek, otarłeś łzy i delikatnie pocałowałeś sprawiając że zapomniałam o swoich problemach. Co jakiś czas szepczesz mi do ucha ciepłe słówka by uspokoić moje stargane nerwy. Oparłam głowę o twoje prawe ramię przymykając oczy a ty chwyciłeś zraniony nadgarstek uśmierzając ból delikatnym cmoknięciem. Odwróciłam twoją twarz w stronę mojej składając na twoich miękkich wargach soczysty pocałunek.
- Dziękuję. - szepnęłam dostając w odpowiedzi twój piękny uśmiech.

środa, 26 czerwca 2013

#55 Zayn +18

- Gdzie tym razem? - przyjaciółka założyła ramię na ramię dokładnie mnie obserwując.
- W damskiej toalecie i schowku na miotły... - wyszeptałam czując jak czerwień zaczyna dominować na moich policzkach.
[i.t.p.] wybuchnęła śmiechem zwracając uwagę całej klasy wraz panem Malikiem. Mój wzrok powędrował w dół. Zsunęłam się lekko na krześle starając ukryć przed całym światem.
- Co panią tak śmieszy, panno [i.t.p.]? - zapytał nauczyciel.
Świadomość, że jego przeszywający wzrok był kierowany w naszą stronę krępowała mnie i przyprawiała o dreszcze na karku. Szturchnęłam łokciem przyjaciółkę by przestała się śmiać, a ona dodatkowo zaczęła rechotać. Pokręciłam głową, a nauczyciel ponowił swoje pytanie.
- Ile jeszcze razy będę musiał powtarzać moje pytanie? Co cię tak śmieszy? - jego głos zmienił barwę na twardą, lecz dość podniecającą.
Więcej nie trzeba było powtarzać, [i.t.p.] zamilkła a wraz z nią reszta klasy.
- [t.i] mnie rozśmieszyła, przepraszam.
- A więc [t.i.] zostanie dzisiaj po lekcjach.
Uniosłam głowę jak z torpedy. Usta ułożone były w chytrym uśmieszku, a oczy zdradzały jego erotyczne zamiary wobec mnie. Przygryzłam wargę na myśl co będzie się działo za najdalej 25 minut. Spuściłam z powrotem głowę mocno zaciskając nogi, starałam się wzmocnić uczucie pulsującej vaginy. Niegrzeczne obrazy zaczęły się tworzyć w mojej wyobraźni. Moje podniecenie wzrastało z każdą sekundą, a dowodem na to były chociażby moje stwardniałe sutki. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek, lud wybył z klasy, a Zayn przekręcił klucz w drzwiach i zasłonił żaluzje. Jego ręce powędrowały do góry koszuli, odpiął trzy pierwsze guziczki. Jego wzrok mnie mentalnie penetrował, a uśmiech napalał.
- No [t.i.], nie bądź nieśmiała, podejdź tu.
Wypuściłam powoli powietrze i wstałam. Powolnym i trochę niepewnym krokiem podeszłam do niego. Jego dłonie od razu wylądowały na moich biodrach niezbyt delikatnie do siebie przyciągając. Naparłam rękoma na jego tors starając się utrzymać równowagę. Przybliżył swoją twarz do mojej, złapał zębami i lekko pociągnął moją dolną wargę. Z uwagą obserwowałam jego ruchy gdy zbliżał się by wpić się w moje wargi. Przymknęłam oczy, oplotłam rękami jego kark oddając z podwojoną siłą pocałunek. Niechętnie pozwoliłam mu przerwać tę chwilę.
- Zrób coś, tęsknię za tym twoim głosikiem. - wyszeptał odgarniając włosy z mojej twarzy.
- A co chcesz żebym powiedziała? - odparłam przyciszonym głosem.
Pokręcił głową ponownie napierając na moje wargi.
- Wystarczą mi twoje jęki.- i pociągnął za moje włosy.
Wydałam przeciągły jęk, nie do końca z bólu.
- Za kilka minut będziesz jęczeć tak moje imię. - przysunął swoje usta do moich. - Aż na samą myśl się podniecam kochana. - wysyczał
Przygryzłam wargę stopniowo ocierając się o Zayna. Głośne westchnięcie opuściło jego wargi. Powoli doprowadzam go do szału. Już się nauczyłam - im więcej zabawy przed seksem tym więcej przyjemności w trakcie niego.
- To co teraz ci zrobię przejdzie twoje najśmielsze wyobrażenia skarbie. - wyszeptał prosto w moje wargi.
Lekko wystraszona chciałam się odsunąć, ale nie mogłam, jego ręce przytwierdzone były do moich pośladków. - Nie opieraj się, ze mną nie wygrasz.
Pogłaskał mój policzek i złożył ciepły pocałunek na wargach. Uśmiechnęłam się i zaczęłam namiętny pocałunek. Poczułam jak się zniża, kładzie ręce na moich udach i mamrocze w moje usta "skacz". Posłuchałam i nim się obejrzałam leżałam przygwożdżona do jego biurka. Chwycił moje nadgarstki w jedną dłoń i trzymał jakby przytwierdzone nad moją głową. Wspiął się na mebel nogi zarzucając po obu stronach moich bioder. Wypchnęłam biodra zaczynając jego erotyczną grę. Ocierałam się przez chwilę o jego krocze starając się uzyskać jak najlepszy efekt, jak najbardziej go podniecić. Wydał z siebie zadowalający mnie pomruk, przymknął oczy i wolną ręką odpiął swój pasek, guzik i rozporek od spodni. Zaatakował moje usta kolejnymi pocałunkami starając odwrócić uwagę od dźwięku rozpruwanej koszulki. Odessał się, a moje biodra same opadły ze zmęczenia. Uśmiechnął się, puścił moje nadgarstki i skierował swój wzrok na moje wciąż okryte stanikiem piersi. Uniosłam lekko klatkę piersiową gdy jego ręce powędrowały do zapięcia stanika, ułatwiając mu tym dostęp. Podniosłam ręce w górę by mógł swobodnie zdjąć przeszkadzający ubiór. Przełknęłam ślinę. Mimo, że to nie nasz pierwszy raz wciąż odczuwam lekki dyskomfort - w końcu nie codziennie ktoś pieprzy swojego nauczyciela. Chyba zauważył moje zawahanie. Przejechał ciepłą dłonią po policzku i złożył na ustach delikatny pocałunek.
- Nie denerwuj się, najdroższa. - uśmiechnął się. - Przecież wiesz, że nikomu nie opowiem o naszych igraszkach. - wyszeptał śmiejąc się.
Poczułam jak moje policzki z bladego różu zmieniają barwę na wściekłą czerwień. Odwróciłam wzrok starając się choć na chwilę ograniczyć kontakt. Prawie by mi się udało gdyby nie wziął się do sprawiania mi przyjemności. Pojedyncze stęknięcia zaczęły opuszczać moje usta pod wpływem jego dotyku. Przymknęłam oczy, zagryzłam wargę i czekałam aż mocniej ściśnie moje piersi - na prawdę nie musiałam długo czekać.
- Ciii, skarbie. Nikt nie może nas usłyszeć. - po tych słowach zaczął przyszczypywać moje sutki.
Warknęłam z zadowolenia domagając się więcej. Zniżył się i przejechał językiem między piersiami po czym przygryzł wrażliwe miejsce. Wplotłam palce w jego włosy zaczynając płyciej oddychać. Ucałował przygryzione przed chwilą miejsce, zszedł z biurka, zdarł swoją koszulę i podszedł do moich nóg szeroko je rozsuwając. Chwycił moje uda i rozsunął je jeszcze szerzej po czym podwinął spódniczkę. Uśmieszek zagościł na jego twarzy, a palce zajęły miejsce na mojej łechtaczce. Pieścił mnie przez materiał. Wypchnęłam biodra do góry, paznokcie wbiłam w krawędzie biurka, przymykając oczy i wydając z siebie dzikie jęki. Przestał przejechał palcem po całej długości, ścisnął moje nogi i wreszcie zdjął opinający mnie materiał. Powrócił do poprzedniej pozycji i bez ostrzeżenia wbił swoje 2 palce. Krzyknęłam na co Zayn wepchnął mi do buzi moje własne majtki. Czułam jak dochodzę, jak przyjemność zaraz znajdzie się na jego magicznych palcach - i wtedy przestał, tłumacząc się, że zapewne oboje nie chcemy tego tak skończyć. Wstałam do pozycji siedzącej, oplotłam ręce wokół jego karku i lekko postawiłam stopy na ziemii. Wciąż mając materiał w ustach wsunęłam dłoń w jego bokserki chwytając jego kolegę. Poruszałam ręką energicznie symulując jęki jakie będę wydawać podczas zbliżenia. Położył swoje dłonie na moich biodrach, uniósł głowę do góry i wydał z siebie pierwszy w tym dniu jęk. Zniżyłam się, zdjęłam jego spodnie wraz z przeszkadzającymi bokserkami uwalniając jego dar natury. Pokazałam by położył się na podłodze, a sama usadowiłam się nad jego członkiem ocierając nim o swoje delikatne wejście. W pewnym momencie po prostu na nim usiadłam na nowo przyzwyczajając się do jego rozmiarów. Chwyciłam jego ręce i położyłam na swoich biodrach - chciałam by to on dyktował dzisiaj tempo. Jego oczy poczerniały, a moje ciało zaczęło gwałtownie się unosić i opadać. Gdybym nie miała tych majtek w ustach już dawno by nas nakryli. Zjechałam dłonią do łechtaczki i zaczęłam pogłębiać swoją przyjemność. Poczułam jak unosi swoje biodra kiedy moje opadają by dostarczyć nam obu mocniejszych doznań. Słyszałam jego jęki, błagania bym nie zwalniała, ale ja kocham się z nim drażnić. Zaczęłam kręcić dodatkowo biodrami kółka by w jakiś sposób wzmocnić efekt. Już od dawna uderzał o mój punkt G, za każdym razem wywołując przyjemny dreszcz na plecach. Przymknęłam oczy będąc na krawędzi. Zayn doszedł we mnie pierwszy wypychając biodra do góry - czym doprowadził mnie do szczytu. Opadłam zmęczona na jego tors próbując wyrównać oddech. Chwycił oba moje policzki i złożył namiętny pocałunek na moich wargach. Ucałował moje czoło, a ja zamknęłam oczy wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Jak zawsze najlepsza. - wyszeptał odgarniając włosy z mojej twarzy.
Uniosłam się wracając do poprzedniej pozycji - wciąż znajdował się we mnie.
- Skoro jestem taka dobra to może to powtórzymy, co pan na to panie Malik? - oblizałam kusząco wargi.
- Dla ciebie zawsze.
I po tych słowach nasza przyjemność zaczęła się na nowo.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Zastanawiałam się czy nie napisać 2 części tego imagina, ale nie +18. Chciałabym wam pokazać jaka jest moja wizja tego co dzieje się później. Jak myślicie? Xx ♥

sobota, 15 czerwca 2013

#54 Zayn

Trzymasz w dłoni kieliszek wina relaksując się przy deszczowej pogodzie Londynu. Uśmiech zajmuje miejsce na twoich ustach dopóki to uszu nie dociera płacz dziecka. Nagie stopy weszły w kontakt z chłodną podłogą i zaczęły kierować się do pokoju małego Toma. Westchnęłaś przecierając dłonią zmęczoną twarz, starając się rozbudzić.
- Tata? - usłyszałaś zachrypnięty głos Toma po otworzeniu drzwi.
- Nie słońce, to mama. - wyszeptałaś.
Jego płacz zaczął rosnąć w siłę.
- Kochanie nie płacz. - usiadłaś obok niego na łóżku. - Co się stało? - przytuliłaś go i ucałowałaś czółko.
Nie musiałaś pytać o odpowiedź, bardzo dobrze ją znałaś.
- Bo pod szafą coś jest! - wykrzyczał w twoją koszulkę.
Chłopiec bardzo przeżywał rozłąkę z ojcem więc od dawna miałaś opracowany plan.
- Zadzwonić do taty?
W odpowiedzi dostałaś leniwe kiwnięcie głową trzylatka. Uśmiechnęłaś się i wyciągnęłaś z kieszeni telefon. Wpisałaś numer kierunkowy do Australii, a po nim numer Zayna. Przyłożyłaś słuchawkę do ucha i posadziłaś Toma sobie na kolanach czekając aż mężczyzna odbierze telefon.
- Halo? - usłyszałaś zachrypnięty głos kochanka.
- Cześć kochanie, wiem, że w Australii jest teraz 5 nad ranem, ale ktoś tu za tobą bardzo tęskni.- po tych słowach oddałaś chłopcu telefon.
- Tata? - Tom zapytał niepewnie. - Tata! - jego nastrój momentalnie się zmienił.
Ułożyłaś chłopca do snu i usiadłaś na podłodze by nie przeszkadzać w procesie usypiania go. Do twoich uszu dobiegł niesamowity śpiew Zayna. Wzięłaś głęboki wdech by nie zalać się płaczem. Po kilku minutach odwróciłaś się by ocenić ile czasu jeszcze potrzeba do uśpienia Toma, ale on już słodko drzemał. Bezszelestnie wstałaś, ucałowałaś czółko chłopca a uśmiech sam wkroczył na twoje wargi. Delikatnie wysunęłaś telefon spod głowy chłopca i na palcach opuściłaś pokój. Przyłożyłaś telefon do ucha, zamknęłaś oczy i zaczęłaś wsłuchiwać się w piękny śpiew męża. Pociągnęłaś nosem, a on jak na zawołanie przerwał.
- [t.i.], wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony.
- Tak, po prostu tak bardzo za tobą tęsknię. - wybuchłaś płaczem.
- Skarbie, - głos mu się załamał. - wiesz jak bardzo cię kocham, prawda?
- Mhm. - wymruczałaś starając się opanować cieknące łzy.
- To miała być niespodzianka, - westchnął. - ale jesteście dla mnie ważniejsi niż cokolwiek na tym świecie. - przerwał.
- Zayn, o co chodzi?
- Jestem w samolocie najdroższa, wracam na tydzień do domu. - w jego głosie można było usłyszeć troskę.
Rozkleiłaś się doszczętnie, wyłaś do telefonu zagłuszając płaczem zmartwionego Zayna.
- Matko, tak bardzo cię kocham Zayn, tak bardzo mocno! - po tych słowach przypłynęła kolejna fala łez.
- Kochanie, nie płacz, proszę! Za 3 godziny będę w domu, też cię kocham nawet nie wiesz jak bardzo! - pociągnął nosem. - Wybacz, ale muszę się rozłączyć. Kocham was, pamiętaj.
Schowałaś twarz dłoniach i podkuliłaś nogi pod brodę. Płacz z bólu zmienił się w płacz ze szczęścia. Leniwie wstałaś z podłogi i skierowałaś się w stronę salonu. Na kanapie zajęłaś tą samą pozycję co na podłodze kilka sekund temu. Mimo twoich planów by poczekać na Zayna, zasnęłaś po 20 minutach zmęczona płaczem. Łzy zaschnęły na twoich policzkach, a oczy stały się opuchnięte od ciągłego wylewania łez. Skuloną na kanapie zastał cię Zayn, który położył się przy tobie, by wreszcie móc cię ogrzać swoim ciałem.
- Kocham cię. - to ostatnie słowa, które wypowiedział przed zaśnięciem.
----------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny też będzie o Zaynie, ale +18. :D Postaram się by był na jutro. ;P

piątek, 14 czerwca 2013

#53 Harry (tłumaczenie)

Ostatnia godzina była niebezpiecznie cicha. Dłoń w dłoń, czoło w czoło. Tych dwoje po prostu obserwowało siebie nawzajem. Harry Styles, chłopak, który nigdy nie wyobrażał sobie siebie ujarzmionego, wreszcie odnalazł godnego przeciwnika. Jeśli by zapytać Harry’ego o co chodzi, nie udzielił by ci jednoznacznej odpowiedzi. Patrzył w oczy [t.i.] [t.n.], rozkoszując się jej towarzystwem bez jakichkolwiek słów lub gestów. Bał się, to go przerażało. Co on w ogóle do cholery robi? Przecież to on, ten sławny Harry Styles, – król list przebojów, bożyszcze nastolatek – czy nie powinien teraz pieprzyć się z tą dziewczyną po kątach?


Noc zaczęła się jak zawsze. Był na jakiejś głupiej imprezie z resztą One Direction, wszyscy zadawali mu te same głupie pytania, wyszedł z kolejną głupią Hollywoodzką dziewczyną, która pozwoliłaby zrobić sobie wszystko za jego głupią kasę. Rano wyszłaby z jego apartamentu jakby nic się nie stało, lecz ta Hollywoodzka dziewczyna okazała się mądrzejsza niż Styles się spodziewał.

Alkohol ledwo przejął kontrolę nad [t.i.], a ona już trzymała dłoń chłopaka by wyprowadził ją z klubu do swojego auta. „Nie zrobię tego, nie jestem taka.” wybełkotała w jego ramię. Wibracje od jej głosu przeszły przez rękę Harry’ego, doprowadzając go tym do szału. Nie mógł się doczekać by zostać z [t.i.] sam na sam, nie musiałby się nią dzielić, nawet z paparazzi. Z niewiadomych przyczyn nie uwierzył Miley kiedy powiedziała, że tego nie zrobi. Z tego co słyszał dziewczyna oszalała po tym jak zerwała zaręczyny z wieloletnim partnerem. To ona powinna być tym kto każdej nocy sprowadza do domu innego człowieka.
Harry oblizał wargi przed otworzeniem drzwi od czarnego SUV, pozwalając [t.i.] wejść jako pierwszej. Przejazd powinien być szybki i taki był. Jej głowa znajdowała się na jego ramieniu gdy auto ruszyło w stronę jego hotelu w centrum miasta. Ze względu na panujący mrok większość fanów była już w swoich domach, mogli zatem dostać się do środka niezauważeni. Dla chłopaka przejażdżka windą trwała dłużej niż samochodem. Obejrzał ją od góry do dołu. To jak jej dłoń wraz z włosami zakrywały połowę jej twarzy, a z jej ust wydobywał się cichy chichot , doprowadzało go do szaleństwa. „Na co się gapisz?” zaśmiała się kładąc głowę na metalowej ścianie windy. Harry wzruszył ramionami z małym uśmieszkiem na twarzy. „Nie wiem,” skłamał “po prostu jesteś bardzo piękna.” Brunetka wywróciła oczami I nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, winda zatrzymała się. „Idziemy?” zapytał wystawiając swoją rękę tak by mogła ją chwycić i zostać bezpiecznie odeskortowana do jego pokoju. Kiwnęła głową kładąc swoją dłoń na jego.

Pokój był duży, by nie skłamać – gigantyczny. Dwie sypialnie, duża łazienka, kuchnia i balkon który zdawał się mieć najlepszy widok na całe miasto. Było perfekcyjnie i ekstremalnie romantycznie. [t.i.] od razu poczuła się jak w domu, codziennie sypiała w innych pokojach hotelowych. Gdy Harry wrócił z kuchni z dwoma kieliszkami i butelką szampana, dziewczyna siedziała na kanapie przeglądając jakiegoś szmatławca. Dał jej jeden z kieliszków i usiadł obok kładąc rękę na jej ramionach.

“Więc, co czytamy?” zapytał przybliżając się do niej. Polizała jej górną wargę przed spojrzeniem na Harry’ego. „Co o tym myślisz?” dziewczyna zamknęła magazyn by pokazać pierwszą stronę. Harry przeczytał kilka nagłówków. Były to po prostu głupie plotki wymyślane przez ludzi, którzy nie mają realnej pracy. „Więc, myślę, że ci ludzie są idiotami. Sprawiają, że czujemy się jak komercyjne gówno. Dlaczego pytasz?” [t.i.] upiła łyk szampana przed położeniem go na ławie stojącej przed nimi. „Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się co zmusza tych Ludzi do pisania? Chodzi mi o to, czy myśli, że oni rozumieją, że my też jesteśmy ludźmi? Rozumiem, że jak ktoś zrobi coś głupiego to o tym napiszą, ale co myśmy im kurwa zrobili, że myślą, że mogą nas tak oczerniać?”

Harry dyskretnie na nią zerknął. Może powinien ją bardziej upić na przyjęciu by nie zadawała tylu pytań. „Nie wiem, nie wydaje mi się by chodziło tu o to co my zrobiliśmy źle. Piszą to co ludzie chcą usłyszeć. Nieznajomi powiedzą o nas wszystko i nie obchodzi ich, że to stek bzdur. Oni nie widzą nas jako ludzi tylko jako pieniądze. Jeśli napiszą, że idziemy na odwyk zarobią 50, jeśli powiedzą, że przeze mnie jakaś dziewczyna jest w ciąży zarobią 100 i mogę się założyć, że gdy napiszą, że masz dziecko na boku zarobią 3000. Jesteśmy ofiarami tej gry, jesteśmy tymi na których się zarabia.”

Przytaknęła wzdychając. “To beznadziejne.” Harry pokiwał głową w zgodzie. Schylił się po jej kieliszek prawie wpychając go jej do dłoni. Ochoczo chwyciła kieliszek,  „Kiedy ja i Dave zerwaliśmy, prasa dostawała szału,” [t.i.] upiła wystarczająco duży łyk by prawie opróżnić  kieliszek. Chciała szybko dokończyć tę historię, historię w której Harry nie był do końca zainteresowany, lecz i tak słuchał. „Wciąż mówili, że to przez to, że go zdradziłam, ponieważ ja byłam szalona a Dave chciał odejść. Ale to on mnie zdradził, z moją najlepszą przyjaciółką. Upokorzył mnie, złamał moje serce i co się stało? Teraz to ja jestem ta zła, bo te dupki zdecydowały się wymyślić jakieś gówniane kłamstwo o tym jak go zdradziłam, jak oszalałam.” Rzuciła magazyn na stolik wyrywając Harry’emu z dłoni kieliszek i wypiła wszystko na jednym tchu, bez namysłu. 

 “Spokojnie, zwolnij.” Zaśmiał się zabierając [t.i.] szklane naczynie. Odstawił na stolik, a później umieścił głowę na pięści, łokciem opierając się o ramię kanapy. „Więc,” zaczął powoli, „dla mnie nie jesteś szalona, jesteś normalna.” Głowa dziewczyny opadła na oparcie kanapy i zmarszczył się jej nos. „Naprawdę tak myślisz?” Zapytała by po chwili dostać pozytywną odpowiedź chłopaka. Zaśmiała się z siebie, a jej wzrok opadł na jej kolana. „Jeśli byłabym tobą myślałabym, że jestem dziwna i szalona. Jeśli przyprowadziłbyś tu inną to jestem pena, że już byś na niej leżał całkowicie nagi. Ale ja. Ja zadaję pytania które zapewne doprowadzają cię do białej gorączki. Dziwię się dlaczego mnie jeszcze nie poprosiłeś bym wyszła.”

Chłopak wstał z kanapy I pokręcił głową. “Więc widzisz, nie jestem kutasem!” Wzruszył ramionami i uśmiechnął się, po czym zabrał kieliszki do kuchni by móc je napełnić. „Ale masz rację, jeżeli byłby to ktoś inny to już byśmy ‘tam’ byli,” Pokiwał głową wskazując na sypialnię. „bylibyśmy również całkowicie nadzy… ale to nie jest ktoś inny, tylko ty.” Wziął łyk szampana i odłożył naczynie na stolik. „Czy jeśli teraz ja zadawałbym ci pytania, czy poczułabyś się mniej szalona?” zapytał. [t.i.] pokiwała głową i oplotła wargami krawędź kieliszka. 

 “No dobrze…” Powiedział powoli kierując wzrok w górę. Przymrużył oczy by wydawało się, że bardzo ciężko myśli nad pytaniem jakie ma zadać, lecz prawda jest taka, że już od dawna wiedział o co chce zapytać. „Nie robisz tego często, prawda?” Dziewczyna przyłożyła dłoń do twarzy nie mogąc opanować śmiechu, zawstydzenia i czerwonego rumieńca wskakującego na jej policzki. „Masz rację,” powiedziała delikatnie „nie robię tego często.”. Harry uśmiechnął się słysząc odpowiedź. „Co sprawiło, że dzisiejsza noc jest inna?” [t.i.] spojrzała na niego i przygryzła lekko górną wargę. „ No weź. Powiedz mi!” zaczął błagać i dąsać. “ No Okay, Okay!” Dziewczyna się zaśmiała przewracając oczami. Wszystko mówiło jej, nie mów mu, nie mów mu co myślisz. Jeśli się dowie, będziesz po prostu kolejną dziewczyną na jego długiej liście nazwisk. Ale wtedy dostrzegła jego błagający wyraz twarzy i przesłodkie dołeczki w policzkach. Nie umiała powiedzieć nie.

“Byłam ciekawa” zaczęła “jak to jest być w bliskim i personalnym otoczeniu Harryego Stylesa.” Harry pokiwał głową. Był z siebie dumny, że zaprzątał jej głowę mimo, że się nie znali. Delikatnie przyłożył swoje czoło do jej z zadziornym uśmieszkiem. „Więc jak się czujesz będąc w moim bliskim, personalnym otoczeniu?” zapytał starając przestać się uśmiechać. Twarz dziewczyny przybliżyła się do jego jeszcze bardziej. [t.i.] nie mogła się powstrzymać przed podgryzieniem dolnej wargi. „Więc,” zaczęła delikatnie, kładąc dłoń na delikatnym policzku Harryego. „ jest tylko jeden sposób  by się przekonać.” Wystarczyła chwila nieuwagi a dziewczyna już stała kierując się do sypialni i zaczęcając go palcem by dołączył. „Chodź.”  I zniknęła za drzwiami z chytrym uśmiechem. Stylesowi zajęło to chwilę by przeanalizować to co właśnie się stało. Otworzył się do niej, a teraz go nagradzała. Udało mu się, będzie uprawiał seks z dziewczyną o której fantazjował od dwunastego roku życia.

Wejrzał o pokoju, leżała na łóżku czekająć na niego. Czując przypływ spontaniczności wszedł i skoczył na łóżko. Przygwoździł ją do miękkiej pościeli kładąc nogi po obu stronach jej ciała, nie dając możliwości ruchu. Ale coś w jej oczach mówiło mu, że jest zdziwiona jego zachowaniem. Normalnie kiedy to robił, dziewczyny starały się napierać na twarde wybrzuszenie na jego spodniach, ale nie [t.i.]. Wyglądała na zdziwioną, zdrętwiałą ale gdyby powiedzieć, że jest przerażona – kula trafiłaby koło płotu. Nim się obejrzał przycisnęła swoje usta do jego. Przez chwile wydawało mu się, że źle ocenił zachowanie dziewczyny i że jego zmartwienie było niepotrzebne. I wtedy przerwała pocałunek śmiejąc się.

“Przepraszam,” zaśmiała się odwracają wzrok byle na niego nie patrzeć. „nie wiem co robię.” Harry uniósł brwi i położył się obok niej. “Mówisz poważnie?” zapytał. “Przecież już to kiedyś robiłaś.” Wzruszyła ramionami. „Zazwyczaj nie robię tego z kimś kogo nie znam.” Chłopak przeczesał dłońmi włosy, już zdawał sobie sprawę z tego, że tej nocy się nie zabawi. „To proste,” wytłumaczył podróżując dłonią od jej policzka, przez szyję, gładząc koszulkę koszulkę aż do podbrzusza. „Jeśli chcesz, ja mogę wszystkim się zająć, musisz po prostu-”
“Nie,” Odepchnęła jego dłoń. “Nie jestem jak inne dziewczyny.”
-------------------------------------------------------------------------------------------
 *imagin nie mój, to tylko tłumaczenie. 
Hellooooł. Skończyłam tłumaczyć co było trudne ze względu na moje lenistwo. Niedługo wstawię imagin z Zaynem +18. :3 Xx ♥