środa, 26 czerwca 2013

#55 Zayn +18

- Gdzie tym razem? - przyjaciółka założyła ramię na ramię dokładnie mnie obserwując.
- W damskiej toalecie i schowku na miotły... - wyszeptałam czując jak czerwień zaczyna dominować na moich policzkach.
[i.t.p.] wybuchnęła śmiechem zwracając uwagę całej klasy wraz panem Malikiem. Mój wzrok powędrował w dół. Zsunęłam się lekko na krześle starając ukryć przed całym światem.
- Co panią tak śmieszy, panno [i.t.p.]? - zapytał nauczyciel.
Świadomość, że jego przeszywający wzrok był kierowany w naszą stronę krępowała mnie i przyprawiała o dreszcze na karku. Szturchnęłam łokciem przyjaciółkę by przestała się śmiać, a ona dodatkowo zaczęła rechotać. Pokręciłam głową, a nauczyciel ponowił swoje pytanie.
- Ile jeszcze razy będę musiał powtarzać moje pytanie? Co cię tak śmieszy? - jego głos zmienił barwę na twardą, lecz dość podniecającą.
Więcej nie trzeba było powtarzać, [i.t.p.] zamilkła a wraz z nią reszta klasy.
- [t.i] mnie rozśmieszyła, przepraszam.
- A więc [t.i.] zostanie dzisiaj po lekcjach.
Uniosłam głowę jak z torpedy. Usta ułożone były w chytrym uśmieszku, a oczy zdradzały jego erotyczne zamiary wobec mnie. Przygryzłam wargę na myśl co będzie się działo za najdalej 25 minut. Spuściłam z powrotem głowę mocno zaciskając nogi, starałam się wzmocnić uczucie pulsującej vaginy. Niegrzeczne obrazy zaczęły się tworzyć w mojej wyobraźni. Moje podniecenie wzrastało z każdą sekundą, a dowodem na to były chociażby moje stwardniałe sutki. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek, lud wybył z klasy, a Zayn przekręcił klucz w drzwiach i zasłonił żaluzje. Jego ręce powędrowały do góry koszuli, odpiął trzy pierwsze guziczki. Jego wzrok mnie mentalnie penetrował, a uśmiech napalał.
- No [t.i.], nie bądź nieśmiała, podejdź tu.
Wypuściłam powoli powietrze i wstałam. Powolnym i trochę niepewnym krokiem podeszłam do niego. Jego dłonie od razu wylądowały na moich biodrach niezbyt delikatnie do siebie przyciągając. Naparłam rękoma na jego tors starając się utrzymać równowagę. Przybliżył swoją twarz do mojej, złapał zębami i lekko pociągnął moją dolną wargę. Z uwagą obserwowałam jego ruchy gdy zbliżał się by wpić się w moje wargi. Przymknęłam oczy, oplotłam rękami jego kark oddając z podwojoną siłą pocałunek. Niechętnie pozwoliłam mu przerwać tę chwilę.
- Zrób coś, tęsknię za tym twoim głosikiem. - wyszeptał odgarniając włosy z mojej twarzy.
- A co chcesz żebym powiedziała? - odparłam przyciszonym głosem.
Pokręcił głową ponownie napierając na moje wargi.
- Wystarczą mi twoje jęki.- i pociągnął za moje włosy.
Wydałam przeciągły jęk, nie do końca z bólu.
- Za kilka minut będziesz jęczeć tak moje imię. - przysunął swoje usta do moich. - Aż na samą myśl się podniecam kochana. - wysyczał
Przygryzłam wargę stopniowo ocierając się o Zayna. Głośne westchnięcie opuściło jego wargi. Powoli doprowadzam go do szału. Już się nauczyłam - im więcej zabawy przed seksem tym więcej przyjemności w trakcie niego.
- To co teraz ci zrobię przejdzie twoje najśmielsze wyobrażenia skarbie. - wyszeptał prosto w moje wargi.
Lekko wystraszona chciałam się odsunąć, ale nie mogłam, jego ręce przytwierdzone były do moich pośladków. - Nie opieraj się, ze mną nie wygrasz.
Pogłaskał mój policzek i złożył ciepły pocałunek na wargach. Uśmiechnęłam się i zaczęłam namiętny pocałunek. Poczułam jak się zniża, kładzie ręce na moich udach i mamrocze w moje usta "skacz". Posłuchałam i nim się obejrzałam leżałam przygwożdżona do jego biurka. Chwycił moje nadgarstki w jedną dłoń i trzymał jakby przytwierdzone nad moją głową. Wspiął się na mebel nogi zarzucając po obu stronach moich bioder. Wypchnęłam biodra zaczynając jego erotyczną grę. Ocierałam się przez chwilę o jego krocze starając się uzyskać jak najlepszy efekt, jak najbardziej go podniecić. Wydał z siebie zadowalający mnie pomruk, przymknął oczy i wolną ręką odpiął swój pasek, guzik i rozporek od spodni. Zaatakował moje usta kolejnymi pocałunkami starając odwrócić uwagę od dźwięku rozpruwanej koszulki. Odessał się, a moje biodra same opadły ze zmęczenia. Uśmiechnął się, puścił moje nadgarstki i skierował swój wzrok na moje wciąż okryte stanikiem piersi. Uniosłam lekko klatkę piersiową gdy jego ręce powędrowały do zapięcia stanika, ułatwiając mu tym dostęp. Podniosłam ręce w górę by mógł swobodnie zdjąć przeszkadzający ubiór. Przełknęłam ślinę. Mimo, że to nie nasz pierwszy raz wciąż odczuwam lekki dyskomfort - w końcu nie codziennie ktoś pieprzy swojego nauczyciela. Chyba zauważył moje zawahanie. Przejechał ciepłą dłonią po policzku i złożył na ustach delikatny pocałunek.
- Nie denerwuj się, najdroższa. - uśmiechnął się. - Przecież wiesz, że nikomu nie opowiem o naszych igraszkach. - wyszeptał śmiejąc się.
Poczułam jak moje policzki z bladego różu zmieniają barwę na wściekłą czerwień. Odwróciłam wzrok starając się choć na chwilę ograniczyć kontakt. Prawie by mi się udało gdyby nie wziął się do sprawiania mi przyjemności. Pojedyncze stęknięcia zaczęły opuszczać moje usta pod wpływem jego dotyku. Przymknęłam oczy, zagryzłam wargę i czekałam aż mocniej ściśnie moje piersi - na prawdę nie musiałam długo czekać.
- Ciii, skarbie. Nikt nie może nas usłyszeć. - po tych słowach zaczął przyszczypywać moje sutki.
Warknęłam z zadowolenia domagając się więcej. Zniżył się i przejechał językiem między piersiami po czym przygryzł wrażliwe miejsce. Wplotłam palce w jego włosy zaczynając płyciej oddychać. Ucałował przygryzione przed chwilą miejsce, zszedł z biurka, zdarł swoją koszulę i podszedł do moich nóg szeroko je rozsuwając. Chwycił moje uda i rozsunął je jeszcze szerzej po czym podwinął spódniczkę. Uśmieszek zagościł na jego twarzy, a palce zajęły miejsce na mojej łechtaczce. Pieścił mnie przez materiał. Wypchnęłam biodra do góry, paznokcie wbiłam w krawędzie biurka, przymykając oczy i wydając z siebie dzikie jęki. Przestał przejechał palcem po całej długości, ścisnął moje nogi i wreszcie zdjął opinający mnie materiał. Powrócił do poprzedniej pozycji i bez ostrzeżenia wbił swoje 2 palce. Krzyknęłam na co Zayn wepchnął mi do buzi moje własne majtki. Czułam jak dochodzę, jak przyjemność zaraz znajdzie się na jego magicznych palcach - i wtedy przestał, tłumacząc się, że zapewne oboje nie chcemy tego tak skończyć. Wstałam do pozycji siedzącej, oplotłam ręce wokół jego karku i lekko postawiłam stopy na ziemii. Wciąż mając materiał w ustach wsunęłam dłoń w jego bokserki chwytając jego kolegę. Poruszałam ręką energicznie symulując jęki jakie będę wydawać podczas zbliżenia. Położył swoje dłonie na moich biodrach, uniósł głowę do góry i wydał z siebie pierwszy w tym dniu jęk. Zniżyłam się, zdjęłam jego spodnie wraz z przeszkadzającymi bokserkami uwalniając jego dar natury. Pokazałam by położył się na podłodze, a sama usadowiłam się nad jego członkiem ocierając nim o swoje delikatne wejście. W pewnym momencie po prostu na nim usiadłam na nowo przyzwyczajając się do jego rozmiarów. Chwyciłam jego ręce i położyłam na swoich biodrach - chciałam by to on dyktował dzisiaj tempo. Jego oczy poczerniały, a moje ciało zaczęło gwałtownie się unosić i opadać. Gdybym nie miała tych majtek w ustach już dawno by nas nakryli. Zjechałam dłonią do łechtaczki i zaczęłam pogłębiać swoją przyjemność. Poczułam jak unosi swoje biodra kiedy moje opadają by dostarczyć nam obu mocniejszych doznań. Słyszałam jego jęki, błagania bym nie zwalniała, ale ja kocham się z nim drażnić. Zaczęłam kręcić dodatkowo biodrami kółka by w jakiś sposób wzmocnić efekt. Już od dawna uderzał o mój punkt G, za każdym razem wywołując przyjemny dreszcz na plecach. Przymknęłam oczy będąc na krawędzi. Zayn doszedł we mnie pierwszy wypychając biodra do góry - czym doprowadził mnie do szczytu. Opadłam zmęczona na jego tors próbując wyrównać oddech. Chwycił oba moje policzki i złożył namiętny pocałunek na moich wargach. Ucałował moje czoło, a ja zamknęłam oczy wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Jak zawsze najlepsza. - wyszeptał odgarniając włosy z mojej twarzy.
Uniosłam się wracając do poprzedniej pozycji - wciąż znajdował się we mnie.
- Skoro jestem taka dobra to może to powtórzymy, co pan na to panie Malik? - oblizałam kusząco wargi.
- Dla ciebie zawsze.
I po tych słowach nasza przyjemność zaczęła się na nowo.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Zastanawiałam się czy nie napisać 2 części tego imagina, ale nie +18. Chciałabym wam pokazać jaka jest moja wizja tego co dzieje się później. Jak myślicie? Xx ♥

sobota, 15 czerwca 2013

#54 Zayn

Trzymasz w dłoni kieliszek wina relaksując się przy deszczowej pogodzie Londynu. Uśmiech zajmuje miejsce na twoich ustach dopóki to uszu nie dociera płacz dziecka. Nagie stopy weszły w kontakt z chłodną podłogą i zaczęły kierować się do pokoju małego Toma. Westchnęłaś przecierając dłonią zmęczoną twarz, starając się rozbudzić.
- Tata? - usłyszałaś zachrypnięty głos Toma po otworzeniu drzwi.
- Nie słońce, to mama. - wyszeptałaś.
Jego płacz zaczął rosnąć w siłę.
- Kochanie nie płacz. - usiadłaś obok niego na łóżku. - Co się stało? - przytuliłaś go i ucałowałaś czółko.
Nie musiałaś pytać o odpowiedź, bardzo dobrze ją znałaś.
- Bo pod szafą coś jest! - wykrzyczał w twoją koszulkę.
Chłopiec bardzo przeżywał rozłąkę z ojcem więc od dawna miałaś opracowany plan.
- Zadzwonić do taty?
W odpowiedzi dostałaś leniwe kiwnięcie głową trzylatka. Uśmiechnęłaś się i wyciągnęłaś z kieszeni telefon. Wpisałaś numer kierunkowy do Australii, a po nim numer Zayna. Przyłożyłaś słuchawkę do ucha i posadziłaś Toma sobie na kolanach czekając aż mężczyzna odbierze telefon.
- Halo? - usłyszałaś zachrypnięty głos kochanka.
- Cześć kochanie, wiem, że w Australii jest teraz 5 nad ranem, ale ktoś tu za tobą bardzo tęskni.- po tych słowach oddałaś chłopcu telefon.
- Tata? - Tom zapytał niepewnie. - Tata! - jego nastrój momentalnie się zmienił.
Ułożyłaś chłopca do snu i usiadłaś na podłodze by nie przeszkadzać w procesie usypiania go. Do twoich uszu dobiegł niesamowity śpiew Zayna. Wzięłaś głęboki wdech by nie zalać się płaczem. Po kilku minutach odwróciłaś się by ocenić ile czasu jeszcze potrzeba do uśpienia Toma, ale on już słodko drzemał. Bezszelestnie wstałaś, ucałowałaś czółko chłopca a uśmiech sam wkroczył na twoje wargi. Delikatnie wysunęłaś telefon spod głowy chłopca i na palcach opuściłaś pokój. Przyłożyłaś telefon do ucha, zamknęłaś oczy i zaczęłaś wsłuchiwać się w piękny śpiew męża. Pociągnęłaś nosem, a on jak na zawołanie przerwał.
- [t.i.], wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony.
- Tak, po prostu tak bardzo za tobą tęsknię. - wybuchłaś płaczem.
- Skarbie, - głos mu się załamał. - wiesz jak bardzo cię kocham, prawda?
- Mhm. - wymruczałaś starając się opanować cieknące łzy.
- To miała być niespodzianka, - westchnął. - ale jesteście dla mnie ważniejsi niż cokolwiek na tym świecie. - przerwał.
- Zayn, o co chodzi?
- Jestem w samolocie najdroższa, wracam na tydzień do domu. - w jego głosie można było usłyszeć troskę.
Rozkleiłaś się doszczętnie, wyłaś do telefonu zagłuszając płaczem zmartwionego Zayna.
- Matko, tak bardzo cię kocham Zayn, tak bardzo mocno! - po tych słowach przypłynęła kolejna fala łez.
- Kochanie, nie płacz, proszę! Za 3 godziny będę w domu, też cię kocham nawet nie wiesz jak bardzo! - pociągnął nosem. - Wybacz, ale muszę się rozłączyć. Kocham was, pamiętaj.
Schowałaś twarz dłoniach i podkuliłaś nogi pod brodę. Płacz z bólu zmienił się w płacz ze szczęścia. Leniwie wstałaś z podłogi i skierowałaś się w stronę salonu. Na kanapie zajęłaś tą samą pozycję co na podłodze kilka sekund temu. Mimo twoich planów by poczekać na Zayna, zasnęłaś po 20 minutach zmęczona płaczem. Łzy zaschnęły na twoich policzkach, a oczy stały się opuchnięte od ciągłego wylewania łez. Skuloną na kanapie zastał cię Zayn, który położył się przy tobie, by wreszcie móc cię ogrzać swoim ciałem.
- Kocham cię. - to ostatnie słowa, które wypowiedział przed zaśnięciem.
----------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny też będzie o Zaynie, ale +18. :D Postaram się by był na jutro. ;P

piątek, 14 czerwca 2013

#53 Harry (tłumaczenie)

Ostatnia godzina była niebezpiecznie cicha. Dłoń w dłoń, czoło w czoło. Tych dwoje po prostu obserwowało siebie nawzajem. Harry Styles, chłopak, który nigdy nie wyobrażał sobie siebie ujarzmionego, wreszcie odnalazł godnego przeciwnika. Jeśli by zapytać Harry’ego o co chodzi, nie udzielił by ci jednoznacznej odpowiedzi. Patrzył w oczy [t.i.] [t.n.], rozkoszując się jej towarzystwem bez jakichkolwiek słów lub gestów. Bał się, to go przerażało. Co on w ogóle do cholery robi? Przecież to on, ten sławny Harry Styles, – król list przebojów, bożyszcze nastolatek – czy nie powinien teraz pieprzyć się z tą dziewczyną po kątach?


Noc zaczęła się jak zawsze. Był na jakiejś głupiej imprezie z resztą One Direction, wszyscy zadawali mu te same głupie pytania, wyszedł z kolejną głupią Hollywoodzką dziewczyną, która pozwoliłaby zrobić sobie wszystko za jego głupią kasę. Rano wyszłaby z jego apartamentu jakby nic się nie stało, lecz ta Hollywoodzka dziewczyna okazała się mądrzejsza niż Styles się spodziewał.

Alkohol ledwo przejął kontrolę nad [t.i.], a ona już trzymała dłoń chłopaka by wyprowadził ją z klubu do swojego auta. „Nie zrobię tego, nie jestem taka.” wybełkotała w jego ramię. Wibracje od jej głosu przeszły przez rękę Harry’ego, doprowadzając go tym do szału. Nie mógł się doczekać by zostać z [t.i.] sam na sam, nie musiałby się nią dzielić, nawet z paparazzi. Z niewiadomych przyczyn nie uwierzył Miley kiedy powiedziała, że tego nie zrobi. Z tego co słyszał dziewczyna oszalała po tym jak zerwała zaręczyny z wieloletnim partnerem. To ona powinna być tym kto każdej nocy sprowadza do domu innego człowieka.
Harry oblizał wargi przed otworzeniem drzwi od czarnego SUV, pozwalając [t.i.] wejść jako pierwszej. Przejazd powinien być szybki i taki był. Jej głowa znajdowała się na jego ramieniu gdy auto ruszyło w stronę jego hotelu w centrum miasta. Ze względu na panujący mrok większość fanów była już w swoich domach, mogli zatem dostać się do środka niezauważeni. Dla chłopaka przejażdżka windą trwała dłużej niż samochodem. Obejrzał ją od góry do dołu. To jak jej dłoń wraz z włosami zakrywały połowę jej twarzy, a z jej ust wydobywał się cichy chichot , doprowadzało go do szaleństwa. „Na co się gapisz?” zaśmiała się kładąc głowę na metalowej ścianie windy. Harry wzruszył ramionami z małym uśmieszkiem na twarzy. „Nie wiem,” skłamał “po prostu jesteś bardzo piękna.” Brunetka wywróciła oczami I nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, winda zatrzymała się. „Idziemy?” zapytał wystawiając swoją rękę tak by mogła ją chwycić i zostać bezpiecznie odeskortowana do jego pokoju. Kiwnęła głową kładąc swoją dłoń na jego.

Pokój był duży, by nie skłamać – gigantyczny. Dwie sypialnie, duża łazienka, kuchnia i balkon który zdawał się mieć najlepszy widok na całe miasto. Było perfekcyjnie i ekstremalnie romantycznie. [t.i.] od razu poczuła się jak w domu, codziennie sypiała w innych pokojach hotelowych. Gdy Harry wrócił z kuchni z dwoma kieliszkami i butelką szampana, dziewczyna siedziała na kanapie przeglądając jakiegoś szmatławca. Dał jej jeden z kieliszków i usiadł obok kładąc rękę na jej ramionach.

“Więc, co czytamy?” zapytał przybliżając się do niej. Polizała jej górną wargę przed spojrzeniem na Harry’ego. „Co o tym myślisz?” dziewczyna zamknęła magazyn by pokazać pierwszą stronę. Harry przeczytał kilka nagłówków. Były to po prostu głupie plotki wymyślane przez ludzi, którzy nie mają realnej pracy. „Więc, myślę, że ci ludzie są idiotami. Sprawiają, że czujemy się jak komercyjne gówno. Dlaczego pytasz?” [t.i.] upiła łyk szampana przed położeniem go na ławie stojącej przed nimi. „Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się co zmusza tych Ludzi do pisania? Chodzi mi o to, czy myśli, że oni rozumieją, że my też jesteśmy ludźmi? Rozumiem, że jak ktoś zrobi coś głupiego to o tym napiszą, ale co myśmy im kurwa zrobili, że myślą, że mogą nas tak oczerniać?”

Harry dyskretnie na nią zerknął. Może powinien ją bardziej upić na przyjęciu by nie zadawała tylu pytań. „Nie wiem, nie wydaje mi się by chodziło tu o to co my zrobiliśmy źle. Piszą to co ludzie chcą usłyszeć. Nieznajomi powiedzą o nas wszystko i nie obchodzi ich, że to stek bzdur. Oni nie widzą nas jako ludzi tylko jako pieniądze. Jeśli napiszą, że idziemy na odwyk zarobią 50, jeśli powiedzą, że przeze mnie jakaś dziewczyna jest w ciąży zarobią 100 i mogę się założyć, że gdy napiszą, że masz dziecko na boku zarobią 3000. Jesteśmy ofiarami tej gry, jesteśmy tymi na których się zarabia.”

Przytaknęła wzdychając. “To beznadziejne.” Harry pokiwał głową w zgodzie. Schylił się po jej kieliszek prawie wpychając go jej do dłoni. Ochoczo chwyciła kieliszek,  „Kiedy ja i Dave zerwaliśmy, prasa dostawała szału,” [t.i.] upiła wystarczająco duży łyk by prawie opróżnić  kieliszek. Chciała szybko dokończyć tę historię, historię w której Harry nie był do końca zainteresowany, lecz i tak słuchał. „Wciąż mówili, że to przez to, że go zdradziłam, ponieważ ja byłam szalona a Dave chciał odejść. Ale to on mnie zdradził, z moją najlepszą przyjaciółką. Upokorzył mnie, złamał moje serce i co się stało? Teraz to ja jestem ta zła, bo te dupki zdecydowały się wymyślić jakieś gówniane kłamstwo o tym jak go zdradziłam, jak oszalałam.” Rzuciła magazyn na stolik wyrywając Harry’emu z dłoni kieliszek i wypiła wszystko na jednym tchu, bez namysłu. 

 “Spokojnie, zwolnij.” Zaśmiał się zabierając [t.i.] szklane naczynie. Odstawił na stolik, a później umieścił głowę na pięści, łokciem opierając się o ramię kanapy. „Więc,” zaczął powoli, „dla mnie nie jesteś szalona, jesteś normalna.” Głowa dziewczyny opadła na oparcie kanapy i zmarszczył się jej nos. „Naprawdę tak myślisz?” Zapytała by po chwili dostać pozytywną odpowiedź chłopaka. Zaśmiała się z siebie, a jej wzrok opadł na jej kolana. „Jeśli byłabym tobą myślałabym, że jestem dziwna i szalona. Jeśli przyprowadziłbyś tu inną to jestem pena, że już byś na niej leżał całkowicie nagi. Ale ja. Ja zadaję pytania które zapewne doprowadzają cię do białej gorączki. Dziwię się dlaczego mnie jeszcze nie poprosiłeś bym wyszła.”

Chłopak wstał z kanapy I pokręcił głową. “Więc widzisz, nie jestem kutasem!” Wzruszył ramionami i uśmiechnął się, po czym zabrał kieliszki do kuchni by móc je napełnić. „Ale masz rację, jeżeli byłby to ktoś inny to już byśmy ‘tam’ byli,” Pokiwał głową wskazując na sypialnię. „bylibyśmy również całkowicie nadzy… ale to nie jest ktoś inny, tylko ty.” Wziął łyk szampana i odłożył naczynie na stolik. „Czy jeśli teraz ja zadawałbym ci pytania, czy poczułabyś się mniej szalona?” zapytał. [t.i.] pokiwała głową i oplotła wargami krawędź kieliszka. 

 “No dobrze…” Powiedział powoli kierując wzrok w górę. Przymrużył oczy by wydawało się, że bardzo ciężko myśli nad pytaniem jakie ma zadać, lecz prawda jest taka, że już od dawna wiedział o co chce zapytać. „Nie robisz tego często, prawda?” Dziewczyna przyłożyła dłoń do twarzy nie mogąc opanować śmiechu, zawstydzenia i czerwonego rumieńca wskakującego na jej policzki. „Masz rację,” powiedziała delikatnie „nie robię tego często.”. Harry uśmiechnął się słysząc odpowiedź. „Co sprawiło, że dzisiejsza noc jest inna?” [t.i.] spojrzała na niego i przygryzła lekko górną wargę. „ No weź. Powiedz mi!” zaczął błagać i dąsać. “ No Okay, Okay!” Dziewczyna się zaśmiała przewracając oczami. Wszystko mówiło jej, nie mów mu, nie mów mu co myślisz. Jeśli się dowie, będziesz po prostu kolejną dziewczyną na jego długiej liście nazwisk. Ale wtedy dostrzegła jego błagający wyraz twarzy i przesłodkie dołeczki w policzkach. Nie umiała powiedzieć nie.

“Byłam ciekawa” zaczęła “jak to jest być w bliskim i personalnym otoczeniu Harryego Stylesa.” Harry pokiwał głową. Był z siebie dumny, że zaprzątał jej głowę mimo, że się nie znali. Delikatnie przyłożył swoje czoło do jej z zadziornym uśmieszkiem. „Więc jak się czujesz będąc w moim bliskim, personalnym otoczeniu?” zapytał starając przestać się uśmiechać. Twarz dziewczyny przybliżyła się do jego jeszcze bardziej. [t.i.] nie mogła się powstrzymać przed podgryzieniem dolnej wargi. „Więc,” zaczęła delikatnie, kładąc dłoń na delikatnym policzku Harryego. „ jest tylko jeden sposób  by się przekonać.” Wystarczyła chwila nieuwagi a dziewczyna już stała kierując się do sypialni i zaczęcając go palcem by dołączył. „Chodź.”  I zniknęła za drzwiami z chytrym uśmiechem. Stylesowi zajęło to chwilę by przeanalizować to co właśnie się stało. Otworzył się do niej, a teraz go nagradzała. Udało mu się, będzie uprawiał seks z dziewczyną o której fantazjował od dwunastego roku życia.

Wejrzał o pokoju, leżała na łóżku czekająć na niego. Czując przypływ spontaniczności wszedł i skoczył na łóżko. Przygwoździł ją do miękkiej pościeli kładąc nogi po obu stronach jej ciała, nie dając możliwości ruchu. Ale coś w jej oczach mówiło mu, że jest zdziwiona jego zachowaniem. Normalnie kiedy to robił, dziewczyny starały się napierać na twarde wybrzuszenie na jego spodniach, ale nie [t.i.]. Wyglądała na zdziwioną, zdrętwiałą ale gdyby powiedzieć, że jest przerażona – kula trafiłaby koło płotu. Nim się obejrzał przycisnęła swoje usta do jego. Przez chwile wydawało mu się, że źle ocenił zachowanie dziewczyny i że jego zmartwienie było niepotrzebne. I wtedy przerwała pocałunek śmiejąc się.

“Przepraszam,” zaśmiała się odwracają wzrok byle na niego nie patrzeć. „nie wiem co robię.” Harry uniósł brwi i położył się obok niej. “Mówisz poważnie?” zapytał. “Przecież już to kiedyś robiłaś.” Wzruszyła ramionami. „Zazwyczaj nie robię tego z kimś kogo nie znam.” Chłopak przeczesał dłońmi włosy, już zdawał sobie sprawę z tego, że tej nocy się nie zabawi. „To proste,” wytłumaczył podróżując dłonią od jej policzka, przez szyję, gładząc koszulkę koszulkę aż do podbrzusza. „Jeśli chcesz, ja mogę wszystkim się zająć, musisz po prostu-”
“Nie,” Odepchnęła jego dłoń. “Nie jestem jak inne dziewczyny.”
-------------------------------------------------------------------------------------------
 *imagin nie mój, to tylko tłumaczenie. 
Hellooooł. Skończyłam tłumaczyć co było trudne ze względu na moje lenistwo. Niedługo wstawię imagin z Zaynem +18. :3 Xx ♥

niedziela, 2 czerwca 2013

#52 Niall

To śmieszne, że wszystkim się wydaje, że tzw. psychiatryk jest ponurym, wypranym z pozytywnych uczuć i emocji miejscem. No dobra, niektórzy zamknięci trafiają tu przez życiowe błędy, wpadają w depresje i zamykają się w sobie przez co widzą świat w czarno-białych kolorach. Mój pokój jest kolorowy i w żadnym stopniu ponury. Usłyszałam ciche pukanie. Wypowiedziałam delikatne "proszę", a do pokoju wkroczył on, - czyli mój przyjaciel i chłopak. Zdziwiłam się na jego widok. Usiadł na łóżku i pokazał na swoje kolana. Odebrałam znak i z uśmiechem na ustach wykonałam jego niemą prośbę.
- Jak się czujesz księżniczko? - oplótł swoje ręce wokół mojej tali zadzierając głowę do góry by móc mnie obserwować.
- Bardzo dobrze, dziękuję, że pytasz. - złożyłam na jego czole krótki pocałunek.
- Dlaczego muszę cię znowu odwiedzać tu, w szpitalu? - zapytał jakby z lekkim wyrzutem.
Odwróciłam głowę, bawiąc się swoimi palcami. W pewnym stopniu wstydziłam się swoich problemów więc chciałam uniknąć odpowiedzi.
- Przepraszam. - to jedyne co byłam w stanie wyszeptać.
- Nie masz za co przepraszać, słońce. - ucałował moje już zbielałe kostki. - Ja po prostu chcę, muszę wiedzieć przed czym nie zdołałem cię uchronić tym razem. - wyszeptał.
- Niall, - powoli zaczęłam - wspomnienia mnie przytłaczają, wiem, że muszę się starać zapomnieć o tym co się stało, ale to trudne. - spuściłam głowę, a moje oczy zaczęły wypełniać łzy - Czasami tracę kontakt z rzeczywistością, nie wiem co robię, jedyne co pamiętam to jedna, wielka, czarna plama. - przetarłam rękawem zaczerwienione oczy, wycierając kilka łez.
- Jak się tu znalazłaś? - odgarnął kilka niesfornych kosmyków za moje ucho.
- Sama tu przyszłam, przyjęli mnie z otwartymi ramionami.
- A dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie? Dlaczego dowiedziałem się od kogoś obcego, że tu jesteś? - był urażony, czułam to.
- Nie chciałam żebyś się o tym dowiedział. - pokręciłam głową.
- Co? Ale dlaczego?
- Zawsze tak bardzo się o mnie boisz, troszczysz, a ja? Po prostu jestem piątym kołem u wozu, ciężarem w twoim życiu, a na dodat-
- Zamknij się. - wysyczał.
Lekko wystraszona wstałam z jego kolan. Wstał i zaczął kierować się w moją stronę, a ja cofałam się dopóki nie dotknęłam plecami ściany. Podszedł do mnie i oplótł ramiona wokół talii.
- Nie chciałem cię wystraszyć, przepraszam. - pocałował mnie delikatnie.
Podniosłam dłonie kładąc je na jego lekko bladych policzkach. Kciukiem zaczęłam zataczać kółeczka przy kącikach ust. Oparł swoje czoło o moje i przymknął oczy, a na jego wargi wkroczył subtelny uśmieszek. Wplotłam jedną dłoń w jego farbowane włosy i również zamknęłam oczy. Poczułam jak całuje mnie w nos, na co zachichotałam. Ziewnęłam, byłam wyczerpana analizowaniem całego mojego życia.
- Zmęczona?
Pokiwałam, oplatając ręce wokół jego karku, a głowę opierając o jego prawe ramię. Schylił się, poczułam jego dłonie na moich udach i kazał mi podskoczyć. Zacisnęłam nogi na jego talii, przylegając klatką piersiową do jego. Poprawił uścisk na moich udach i zaczął się kierować w stronę, zapewne łóżka - zamknięte oczy utrudniały orientację. Delikatnie położył mnie na pościeli, kładąc się obok. Przyciągnął mnie do siebie i delikatnie zassał skórę między obojczykiem a końcem szyi. Rumieńce wkroczyły na moją twarz, a kiedy je zauważył wybuchnął śmiechem. Otworzyłam oczy, przyciągnęłam go za kark do swoich ust i rozpoczęłam namiętny pocałunek. Uniósł się na łokciu i okrył nas kołdrą pochylając się nade mną.
- Kocham cię mała i obiecuję, że nie dam cię nikomu skrzywdzić. Zaopiekuję się tobą. - wyszeptał.
- Też cię kocham. - poczułam jak całuje mnie w nos, a ja z uśmiechem na ustach, odpływam do krainy Morfeusza.


------------------------------------------------------------------------------------------
 Kolejny tak zjebany imagin, że aż boli.
Miałam wstawić wcześniej, lecz byłam na Lednicy i powrót o 6 rano mnie wykończył.
Dziękuję za waszą cierpliwość, niedługo dodam pewne tłumaczenie.

Kocham was. Xx