poniedziałek, 29 października 2012

#25 Harry

Dla Karoliny :)


*z wykorzystaniem piosenki Rachel Crow - Mean Girls*

Masz na imię [t.i.] i masz 14 lat. Jesteś dziewczyną Harryego Stylesa, tak, tego Stylesa. Jesteś trochę podłamana. W szkole popularne dziewczyny gdy dowiedziały się, że jesteś jego dziewczyną, próbowały ci się przypodobać, ale na to nie reagowałaś, a teraz? A teraz cię prześladują na każdym kroku. Grożą, że jak mu coś powiesz o tym co się dzieje w szkole, będzie z tobą jeszcze gorzej. Boisz się. Nie tylko o siebie, ale i o niego. Bo kto wie co takiej 14latce wpadnie do głowy, prawda?

 24.06.2012r
Drogi pamiętniczku!
Popularne dziewczyny w szkole rozsyłają paskudne plotki o mnie. Jestem prześladowana. Sprawiają, że czuję się inna. Niektórzy moi przyjaciele przestali się ze mną widywać. Nie rozumiem tego! Nie rozumiem co zrobiłam. Nie wiem co im we mnie nie pasuje. Co ja kiedykolwiek im zrobiłam? Nie zrobiłam niczego złego... Wiem, że mogę mieć przyjaciół...  Naprawdę mam nadzieję, że sprawy się niedługo polepszą, nie licząc teraz. Teraz, nic nie wydaje się jakby miało się zmienić. Muszę poczekać do końca roku szkolnego, zrobię sobie przerwę. Może zapomną o mnie i o tym, że 'trzeba' mi dokuczać?

*Czy byłaś kiedyś sama na lunchu,
Bo kiedy podchodzisz oni odchodzą od stolika.
Różnie mnie nazywają, ale moje imię
Muszę ci znowu przypominać, po prostu mów mi Rachel
Jak byś się czuła, biegnąć do domu, płacząc
Zamykając się w swoim pokoju, nie chcąc, by ktoś cię zobaczył
Kiedy wszyscy bawią się na zewnątrz, a ty mówisz sama do siebie*

Doczekałaś się tych upragnionych wakacji. Ale nic się nie zmieniło, jak Harry wyjechał do USA na trasę, by załatać pustkę w sercu chodziłaś na częste spacery które nie wyszły ci na dobre. Raz wróciłaś pobita, przez te głupie zazdrośnice. Rodzicom wcisnęłaś, że wdałaś się w bójkę i nie muszą się martwić, bo to się więcej nie powtórzy. Haz, natomiast przez jakiś tydzień unikałaś jak ognia. Jak wreszcie postanowiłaś odebrać od niego połączenie na Skype, chciał przeprowadzić z tobą poważną konwersację, ale wmówiłaś mu, że dostałaś szlaban na telefon i komputer, bo za późno wróciłaś do domu. Na końcu się popłakałaś szczerze tłumacząc się, że strasznie za nim tęsknisz.

15.07.2012r
Drogi pamiętniczku!
Popularne dziewczyny ciągle mnie prześladują. A ja wciąż nie rozumiem co im zrobiłam... Chodzi im o to, że umawiam się z Lokersem? Nie mam pojęcia. Tak strasznie czasami mam ochotę paść przed Haz na kolana, popłakać się i o wszystkim mu opowiedzieć, ale nie mogę, boję się. Harry wraca za 2 tygodnie na dość długi czas do Londynu, im będę więcej czasu z nim spędzać tym bardziej będą mnie krzywdzić. A co jak skrzywdzą jego? Nawet boję się o tym myśleć. To mnie przeraża. Czuję, że zamykam się w sobie i krzywdzę innych, podświadomi, ale to robię... Czekajcie, jak można kogoś podświadomie krzywdzić, skoro sobie zdajemy z tego sprawę?

*Nigdy więcej na to nie pozwolę
Nie chcę się tak czuć
Nie mogę uwierzyć, że do tej pory na to pozwalałam
Nie, nie, to nie jest w porządku
Co wy o mnie wiecie?
Chcecie wiedzieć, co myślę?
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Wyczesuję was z moich loków
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Nie będziecie dłużej rządzić moim światem
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Wyczesuję was z moich loków
*

Kilka dni temu dostałaś kolejne groźby, typu: 'Nie zasługujesz na niego, idź się smażyć w piekle ździro!' Pocięłaś się. Nikomu o tym nie powiedziałaś. Bo po co? Lepiej zamykać się w sobie i trzymać wszystko dla siebie, co nie? A gówno prawda! Harry przyjeżdża dzisiaj. Jesteś sfrustrowana. Iść na lotnisko czy nie? Ostatecznie postanowiłaś udawać szczęśliwą. Szczerze to postanowiłaś nie przejmować się tymi głupimi idiotkami i 'iść dalej', ale to nie takie łatwe. Zamaskowałaś rany na nadgarstkach tonami makijażu i zamówiłaś taksówkę na lotnisko, chłopcy mają wylądować za 30 minut. 

05.08.2012r
Drogi pamiętniczku!
Stałam na tym lotnisku denerwując się, minęło już 30 min a jego wciąż nie było. Może fani go wtedy zatrzymali? Nie wiem, ale po chwili poczułam jak oplata mnie od tyłu tymi swoimi gorącymi łapami. Od razu się uśmiechnęłam i odwróciłam na pięcie by go pocałować. Przeszliśmy wraz z chłopakami do czarnego vana. Przez cały czas czułam się obserwowana, ale przy moim 'mężczyźnie', wiedziałam, że jestem bezpieczna. Wsiedliśmy do samochodu, a kierowca ruszył. Harry siedział na przeciwko mnie, w pewnym momencie złapał moje nadgarstki i położył moje dłonie na jego policzkach. Myślałam, że zaraz zacznę wrzeszczeć z bólu! Rany po cięciach dawały się we znaki. Zaczął całować moje dłonie, opuszczając nadgarstki, na co odetchnęłam z ulgą i szybko się w niego wtuliłam, by ukryć nikłą łzę. Posadził mnie u siebie na kolanach i tak dojechaliśmy aż do jego i chłopaków domu. (...)

*Jak byś się czuła za każdym razem, idąc do szkoły
Ktoś patrzy na ciebie dziwnie i nazywa frajerem
Wszystkie te dziewczyny noszą gumowo balonowy róż
Zgaduję, że nie dostałam notatek
Bo one śmieją się z mojej niebieskiej koszulki
Cóż, mam nadzieję, że czujecie się dobrze,
Traktując innych
Wiecie, jak zupełnie obcych
Bo to jest łatwiejsze niż stanie przy mnie
*

Cały plan 'nie mówienia Haz' prawie się udał gdyby nie jedna wpadka, ale o tym później. Siedziałaś z chłopakami w salonie i słuchałaś i opowieści pt. 'jak jest tam za oceanem'. Było przy tym dużo śmiechu, trzeba przyznać. Później gdy zapytali ciebie co robiłaś przez ten cały czas, odpowiadałaś, że się potwornie nudziłaś. Nic innego nie wpadło ci do głowy. Dostałaś sms. Kolejna pogróżka. Żeby nie rozkleić się przy przyjaciołach poszłaś do łazienki 'siku'.

(...) Dojechaliśmy, pogadaliśmy i dostałam koleiny sms. Tym razem z zastrzeżonego numeru. Nawet nie napiszę co tam było, nie jestem aż tak wulgarna! Poczułam łzy w oczach i poszłam do łazienki zostawiając telefon z otwartą wiadomością na ławie. To był mój największy błąd. Zamknęłam się w łazience i usiadłam na zimnych kafelkach w rogu pomieszczenia, tłumiąc mój szloch w kolanach. W pewnym momencie Harry zaczął dobijać się do drzwi łazienki, a że nie chciałam otworzyć, wyważył drzwi. Poczułam jego wzrok na sobie, zaczął pytać: 'Kochanie dlaczego mi nie powiedziałaś? Jak długo dostajesz takie wiadomości? Zrobiłbym coś z tym, przecież wiesz, że możesz na mnie polegać.' Podszedł, wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju przez cały czas mocno w siebie wtulając. Posadził mnie na łóżku, podał chusteczkę i obiecał, że coś z tym zrobi. Ale ja, jak to ja, mimo, że miałam gwarancję bezpieczeństwa, musiałam się mu postawić. Krzyczałam, żeby nic z tym nie robił, że jak się dowiedzą będzie jeszcze gorzej, a ja tego nie wytrzymam. Nie posłuchał, napisał o tym na twitterze, wygarniając wszystkim hejterom. Pokręciłam głową i wybiegłam z posiadłości kierując się w stronę domu. Słyszałam jak ktoś mnie nawołuje, oczywiście Harry, ale przyśpieszyłam i pędem wpadłam do domu. (...)

*Nigdy więcej na to nie pozwolę
Nie chcę się tak czuć
Nie mogę uwierzyć, że do tej pory na to pozwalałam
Nie, nie, to nie jest w porządku
Co wy o mnie wiecie?
Chcecie wiedzieć, co myślę?
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Wyczesuję was z moich loków
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Nie będziecie dłużej rządzić moim światem
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Nie będziecie dłużej rządzić moim światem*

Szczerze, to poczułaś się lekko oszukana, ale sama nie wiedziałaś dlaczego. Opowiedziałaś o wszystkim rodzicom. Postanowili, że dopóki sprawa nie przycichnie zostaniesz na stałe w domu. Czyli jakieś 3 tygodnie, jeśli nie więcej. Codziennie, się tniesz, ale... nie wiesz dlaczego to robisz. Z tęsknoty za ukochanym? Ale przecież on cię 'zdradził'! Przynajmniej czułaś się przez niego zdradzona. Codziennie przychodził, zostawiał kwiaty, bombonierki, liściki... Twój tata codziennie grzecznie odsyłał go do domu, pocieszając. To wszystko jedynie pogłębiało twój ból, miałaś motywację do dalszego 'niszczenia siebie' żyletką. Minęły 2 tygodnie, postanowiłaś sprawdzić co tam na świecie. Od razu w oczy rzucił ci się nagłówek: 'Harry Styles z One Direction odejdzie z zespołu jeżeli fani nie zaprzestaną ataków na jego dziewczynę [t.i.] [t.n.]!'

(...) Siedziałam te 2 tygodnie sama w domu. Weszłam na internet ogarnąć świat. 'Harry Styles z One Direction odejdzie z zespołu jeżeli fani nie zaprzestaną ataków na jego dziewczynę [t.i.] [t.n.]!' Zatkało mnie. On chce mi poświęcić jedną z najważniejszych rzeczy w jego życiu. A co ja robię, jak się odwdzięczam? Izoluję się od świata próbując zapomnieć o swoich problemach, które mogły by być naszymi wspólnymi! Muszę mu pomóc! Muszę się ogarnąć, pokazać, że się nie dam! Że nie jestem taka łatwa do złamania, w tym oszukuję sama siebie, ale muszę pokonać swoją słabość, prawda? (...)

*Myślisz, że kim ty jesteś
Plotkarą, gwiazdą kawiarenki
Może ktoś był dla ciebie bezlitosny
Więc myślisz, że to jest to, co powinnaś robić
Pewnego dnia, to możesz być ty
Kiedy będziesz potrzebować przyjaciela, ale nie będziesz już popularna
Kiedy wszyscy wyjdą, jak wejdziesz do pokoju
Mam nadzieję, że ci wybaczą*

Ogarnęłaś się, ubrałaś i wybiegłaś w stronę domu 1D. Biegłaś ulicami, prawie potrącił cię samochód, ale biegłaś dalej! Stanęłaś przed drzwiami zdyszana i mocno zapukałaś. Otworzył ci uradowany twoim widokiem Zayn, od razu powiadomił cię, że Harry zabarykadował się u siebie w pokoju i nie ma zamiaru stamtąd wychodzić, a co dopiero kogokolwiek tam wpuszczać. Pobiegłaś na górę potykając się o własne nogi. Upadłaś na schody i zacisnęłaś mocno zęby z przeszywającego bólu kostki, prawdopodobnie ją skręciłaś. To nie jest teraz ważne, ważny jest on. Przykuśtykałaś do drzwi pokoju i delikatnie je otworzyłaś. Zakryłaś usta dłonią i z oczu momentalnie popłynęły ci łzy. Leżał na podłodze zwinięty w kłębek. W pokoju panowała sodoma i gomora. Ona naprawdę cierpi i właśnie zdałaś sobie z tego sprawę.

(...)Leżał na podłodze zwinięty jak kłębek wełny. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że on mnie na prawdę kocha! Nie liczy się ze zdaniem innych i tą głupią granicą wiekową! To nic, że mam dopiero 13 lat. On jest tym jedynym, ja to wiem, ja to czuję. To jest prawdziwa miłość! Przykuśtykałam do niego omijając wszystkie brudy na podłodze i się obok niego położyłam. Spał tak jak przypuszczałam. Wtuliłam się w jego tors, ucałowałam słone od płaczu oczka, policzki i na końcu usta. Wiem, że to uwielbia. Uśmiechnął się i nie otwierając oczu mocno mnie do siebie przytulił, szepcąc mi do ucha: 'Nigdy więcej, proszę. Następnym razem mi powiedz przejdziemy przez to razem. Kocham cię.' I delikatnie mnie pocałował. Teraz czuję się jak księżniczka, a on moim księciem.

*Nigdy więcej na to nie pozwolę
Nie chcę się tak czuć
Nie mogę uwierzyć, że do tej pory na to pozwalałam
Nie, nie, to nie jest w porządku
Co wy o mnie wiecie?
Chcecie wiedzieć, co myślę?
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Wyczesuję was z moich loków
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Nie będziecie dłużej rządzić moim światem
Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Nie będziecie dłużej rządzić moim światem*

Od tamtego zdarzenia minęło już ładnych parę lat. Wciąż jesteście razem, ale już nie sami. W drodze jest wasza pierwsza córeczka, Darcy.

10.06.2025r
Drogi pamiętniczku!
Wiem, że od bardzo dawna nie pisałam, lecz... już nie napotykałam na żadne życiowe problemy. Wraz z Harrym jesteśmy od 5 lat małżeństwem, właśnie czekamy na naszą pierwszą córeczkę. Jetem na ostatnim roku studiów, a dokładnie medycyny. Jest wspaniale. Po tamtym niemiłym incydencie przeniosłam się do innej szkoły bliżej domu Haz. Codziennie Harry czeka na mnie w domu z inną, ciekawą niespodzianką. Nasza miłość nie wyblakła, kocham go nad życie! Pewnie się zastanawiasz co się stało z jego karierą? Chłopcy nagrali jeszcze kilka płyt, zrobili kilka tras koncertowych, a teraz szczególnie skupiają się na rodzinie. Za jakiś czas wrócą do koncertowania, a ja wraz z nimi oraz ich żonami i dziećmi, będziemy ich wspierać. Szczerze? Nie mogło być lepiej! Mam rodzinę, przyjaciół, dziecko w drodze... Obiecuję, że tu jescze kiedyś zajżę, może gdy będę miała jakiś dylemat? Nie wiem, ale wiem, że nigdy o tobie nie zapomnę, pamiętniczku <3

                                                                            Na zawsze Twoja [t.i]!

*Podłe dziewczyny, podłe dziewczyny
Nie będziecie dłużej rządzić moim światem*
------------------------------------------------------------------------------------------------
No mnie się podoba :3

sobota, 27 października 2012

#24 Harry (4/5)

- Harry, jesteś idiotą. Przecież ona ma 13 lat! *zaczął krzyczeć na niego Zayn*
- A ja się zastanawiam, skąd ty wiesz, że ona jest w ciąży co? *zwrócił się do mnie Haz*
- Byłem u niej w domu pogadać z jej bratem, zastałem jedynie ją z brzuchem jak piłka plażowa. Zdziwiony co?
- Nie, nie jestem zdziwiony.
- Co, dlaczego? *zrobiłem 'wtf?'*
- Bo ja dowiedziałem się wcześniej. *spojrzał na mnie tajemniczo*
*twoja perspektywa*
Minęło kilka dni od wizyty Nialla. Właśnie jestem w samochodzie i razem z mamą jedziemy do lekarza. Badania badaniami. Jeśli wierzyć lekarzom będę miała córeczkę. Taką małą, taką bezbronną, malutką istotkę. Wyszłam szczęśliwa od lekarza i większość czasu po powrocie do domu myślałam nad imieniem dla córki. Wiem, że Harry chciałby nazwać ją Darcy, ale gdy jedynie coś sobie kojarzę z NIM mam ochotę płakać.
Właśnie kończy mi się 8 miesiąc ciąży, z tego co wiem chłopcy będą jeszcze w Australii miesiąc. Codziennie piszę z Niallem, tylko on jak na razie zna całą historię no chyba, że powiedział chłopakom, ale nie wnikam. Ustaliliśmy, że będziemy jedyne ze sobą smsować, ale dzisiaj napisał do mnie, że chce się spotkać. Nie rozkminiam tego chłopaka, najpierw nie, a teraz tak... Weź tu człowieku bądź mądry. Ze zdziwieniem się zgodziłam. Spotkanie zaplanowaliśmy na jutro, bo dzisiaj mam badania kontrolne w sprawie dzidziusia.
Ubrałam się i wyszłam z domu, prawdę mówiąc ciężko się siedzi z takim brzuchem, a co dopiero chodzi. Wygonili mnie ze szkoły mówiąc, że to ostatni miesiąc i mam siedzieć w domu. Można powiedzieć, że się ucieszyłam, ale nie dałam po sobie tego pokazać.
Nadeszła godzina spotkania z chłopakiem, ma czekać na mnie w parku ulicę dalej. To wcale nie jest tak daleko. Przechodząc ulicami dziwnie się czułam, wszyscy się na mnie lampili. Może to przez moje maleństwo? Nie wiem, nie ogarniam. Te hormony mnie wykańczają. Doszłam na wyznaczone miejsce kilka minut przed czasem. Jeszcze go nie było. Minęło 30 minut, nie pojawił się. Minęła godzina, nie pojawił się. Pokręciłam głową, poczułam się oszukana. Wstałam z ławki i już kierowałam się do domu, ale ktoś zawołał moje imię i tą osobą definitywnie nie był Niall. Otworzyłam oczy na pełną szerokość. Przyśpieszyłam kroku, ale i tak po pewnym czasie chłopak mnie dogonił i odwrócił mnie do siebie. Coś tam gadał, ale ja stałam ciągle w tym samym miejscu ze spuszczoną głową. Wkurzył się i złapał mój podbródek kierując moją głowę tak bym spojrzała w te jego zielone oczy. Odwróciłam wzrok, bo chciało mi się płakać. Usłyszałam jak wdycha. Potem pamiętam jedynie, że zatopił swoje usta w moich. Pocałunek zaczął bardzo nachalnie, ale gdy poczuł, że go odwzajemniam przekształcił go w coś delikatnego, a zarazem namiętnego. Tak mnie to wciągnęło, że poczułam jak wszystko wokoło zniknęło, był tylko on. Moje nozdrza zaczęły szaleć z rozkosznego zapachu chłopaka. Po kilku minutach dotarło do mnie, że źle robię, przerwałam pocałunek. Jak ja mogę przerywać tak wspaniałą chwilę? No nic, stało się.
- M-my nie możemy. *zaczęłam się jąkać*
- Posłuchaj, ja wiem, że źle zrobiłem! Ale... Ehh, po prostu byłem napalony, a nikt innym nie wpadł mi do głowy. Byłaś najbliżej, dlatego cię upiłem i zaciągnąłem do łóżka. Byłem po sporej dawce jakiś używek, nie myślałem trzeźwo... Ja cię na prawdę lubię.
- Przecież ty wykorzystałeś mnie jako jednorazowy numerek, wiem, że już wcześniej to planowałeś!
- Nieprawda, nie mów tak!
- Zresztą, i tak mnie nie chcesz, jak i zgaduję naszego, a raczej mojego, dziecka też nie chcesz. *zaczęłam powoli odchodzić, ale poszedł za mną*
- Ale ja cie kocham! Kocham jak idiota!
----------------------------------------------------------------------------
Jaka ja okrutna :3 w ostatniej części poznacie reakcję bohaterki :D

sobota, 20 października 2012

#23 Harry (3/5)

*kilka dni później*
Wstałam, wykonałam poranną toaletę i zeszłam na dół na śniadanie. Jest sobota, więc rodziców nie ma do 20, a [i.t.b.] poszedł gdzieś z nowymi kolegami. Znowu sama, nie wiem dlaczego, ale odczuwam ulgę... Do nogi zaczął mi się łasić Ted. Wzięłam go na ręce, posmyrałam, odłożyłam na podłogę i dałam jedzenie. Mama zgodziła się na kotka z trudem, ale jednak. Kotek podniósł na mnie łepek, zapatrzyłam się jego zielone oczyska. Obudziłam się na dźwięk dzwonka do drzwi. Pokręciłam głową, westchnęłam i poszłam otworzyć. Przede mną stał jakiś dość wysoki blondyn, uśmiechał się, ale w jego oczach dostrzegłam niepokój. Skądś go kojarzę.
- W czym mogę pomóc?
- [t.i.]?! *wytrzeszczył oczy*
- Tak, dlaczego?
- Kiedy zaszłaś w ciążę, z kim?!
- Przepraszam, ale cię nie znam więc nie muszę ci nic mówić...
- Nie pamiętasz mnie? To ja, Niall. Jestem kumplem [i.t.b] i przyszedłem z nim pogadać.
- Raczej byłym kumplem. *wybełkotałaś* Nie ma go, ale jak chcesz to wejdź.
"Głupia ja! Po co go tu zapraszam?!" pomyślałaś. Blondyn pokiwał głową, otworzyłaś szerzej drzwi by mógł wejść.
- Więc co cię tu sprowadza?
- Przyszedłem z nim pogadać dlaczego wtedy pobił Harry'ego... Słyszałem, że to ma coś wspólnego z tobą, ale nawet Harry więcej nie wie. Możesz mi to wszystko wytłumaczyć?
- Przyjrzyj mi się dokładnie i sam wywnioskuj co się stało... *spojrzał na mój brzuch* ...albo co mi zrobił Harry... *rozpłakałam się*
- On cie? *zaciął się*
- Nie mam pojęcia, ale to jego wina! *zaczęłam krzyczeć zaciskając zęby*
- Spokojnie [t.i.], nie możesz się denerwować...
- Ale jak mam się denerwować skoro nie wiem kto jest ojcem mojego dziecka?!
- Jak to nie wiesz? Oddychaj, spokojnie.
- Byłam u Haz na weekend bo rodzice nie mieli co ze mną zrobić. Harry miał zachciankę iść na imprezę, a że byłam przeszkodą, to wziął mnie ze sobą. Od dawna byłam w nim zadłużona, a on to bezczelnie wykorzystał! *walnęłam zaciśniętą pięścią w kanapę dławiąc się własnymi łzami* Upił mnie, więcej nie pamiętam. Obudziłam się w klubowym pokoju, a później wiem tyle, że zaszłam w ciążę... *przytulił mnie*
<perspektywa Niall'a>
Muszę porozmawiać z Harry'm ja wiem, że to on jej to zrobił, jestem tego pewien. Wkurzony uspokoiłem dziewczynę i wyszedłem pytając czy czegoś jej nie potrzeba.
Wróciłem do hotelu, chłopcy siedzieli w pokoju i z czegoś się śmiali. Jak mnie zobaczyli trochę spoważnieli.
- Niall, co ty taki czerwony? *spytał Liam*
- Dowiedziałem się czegoś, co Harry pewnie chciał przed nami ukryć. *podniosłem na niego wzrok*
- Ale o czym ty mówisz? Ja nie mam nic do ukrycia.
- Oooo, serio? To nie pamiętasz kłótni z twoim najlepszym przyjacielem?
- Pamiętam, ale przecież tam byliście!
- No byliśmy.
- Więc?!
- Pamiętasz jego siostrę? [t.i.]?
-...
- Przyznaj się co jej zrobiłeś! *zacząłem na niego wrzeszczeć*
- Harry? *zwrócił się do niego Zayn*
-...
- NO PRZYZNAJ SIĘ DO CHOLERY!
Pokręcił przecząco głową.
- Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja cię wyręczę...
- Nie zrobisz tego!
- Nie zatrzymasz mnie! *chciał wybiec z pokoju, ale go zatrzymałem* Naucz się płacić za grzechy!
Wszystko powiedziałem chłopakom. Harry siedział ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Naprawdę to zrobiłeś Haz? *Lou powiedział do niego z niedowierzaniem*
- Ale czekajcie jeszcze nie doszedłem do najciekawszej części opowiadania!
- Przecież dalej nic się nie stało... *spojrzał na mnie wrogo*
- Ty po prosu nie znasz prawidłowego zakończenia...
- Więc?
- Gratuluję Styles, zostaniesz tatusiem.
-----------------------------------------------------------------------------
Buahahaha, robię z Haz zwyrodnialca, ale mniejsza xd.

środa, 17 października 2012

#22 Harry (2/5)

 [i.t.b.] - imię twojego brata

*z twojej perspektywy*
Minęło 6 miesięcy, jestem w 7 miesiącu ciąży. Ciężko mi, na prawdę. Wraz z rodzicami wyprowadziliśmy się do Sydney w Australii do szkoły dla nastoletnich matek i ojców. Trochę dziwnie się czuję patrząc na te zakochane pary oczekujące dzidziusia. Czuję się osamotniona pod względem sercowym. Harry tylko raz próbował się ze mną kontaktować, po bójce z [i.t.b.]. Rodzice obiecali nic z tym nie robić, no wiecie, nie zgłoszą tego na policje i wg.
Ubrałam się w jakieś luźne ciuchy i wyszłam do szkoły. Brat mnie codziennie odprowadza, ale dzisiaj jedzie na jakąś wycieczkę czy coś więc idę sama. Włożyłam słuchawki do uszu i powoli kierowałam się w stronę szkoły, czekało mnie 20 minut powolnego marszu. Włączyłam piosenkę idealną dla mojego nastroju, (włącz to->)  Ellie Goulding - Your Song. I mimo, że ta piosenka jest wesołej tematyce, to opisuje co zrobiłabym dla Harryego gdyby tylko zdecydował się o mnie zawalczyć. Ale o czym ja marzę? Przecież jestem jedynie głupią 13latką w ciąży. Poczułam na policzkach ciepłą ciecz, szybko ją starłam. Nikt nie może wiedzieć, że płaczę przez niego po nocach. W końcu wszyscy myślą, że ułożyłam sobie życie. Spojrzałam w górę na niebo, słońce już raziło po oczach mimo, że dochodziła 8:00. Jakiś bilbord zasłonił mi słońce, spojrzałam na niego i lekko zbladłam. One Direction są w Sydney. Z moim szczęściem na pewno się z nimi spotkam, może jedynie na ulicy, ale to już coś. Ominęłam reklamę, z mimowolnym, nikłym uśmiechem.
Doszłam do szkoły jakieś 5 minut przed dzwonkiem, zdążyłam zmienić buty i wolnym krokiem poszłam pod salę lekcyjną. Zaczęłam się denerwować, a co jak spotkam Harryego, a on wyzwie mnie od dziwek? Od kłamczuch? Wciśnie mi, że wymyśliłam sobie to wszystko i zmusi do czegoś czego będę żałować? Z tego wszystkiego zrobiło mi się słabo akurat kiedy rozwiązywałam przykład przy tablicy. Nauczycielka zadzwoniła po pielęgniarkę, a ta po ustabilizowaniu mojego stanu odwiozła mnie do domu zwalniając ze wszystkich lekcji. Muszę przyznać, że lekko panikują, ale ucieszyłam się, że te kilka godzin spędzę w spokoju, sama.
Zrobiłam sobie gorące kakao, w końcu był środek zimy, i usiadłam przed telewizorem w salonie. Usłyszałam pukanie. Zdziwiona wstałam i poszłam otworzyć drzwi. Za drzwiami nie było żywej duszy. Spojrzałam w dół, leżało tam pudełko średniej wielkości. Rozejrzałam się po okolicy, wzruszyłam ramionami i wzięłam pudełko ze sobą do środka. Nie było ani ciężkie, ani lekkie. Otworzyłam. W środku była mała kicia. Ucieszyłam się jak dziecko, którym poniekąd jestem. Ale od kogo jest ten słodki kociak? Mogę się jedynie domyślać.
Powiem wam, że ostatnio doszłam do wniosku, że tak na prawdę to nie wiem czy to Harry mnie zgwałcił czy ktoś jeszcze inny. Byłam spita. Ciągle zadręczam się myślami co by było gdyby. Właśnie zdałam sobie sprawę, że mimo iż jedynie myślę... to właśnie myślenie mnie boli. Albo raczej myślenie o takich rzeczach boli, zabija od środka. Pokręciłam głową zaciskając powieki. Muszę przestać myśleć. Chwyciłam kociaka w ręce i zaczęłam go głaskać, przy okazji myśląc nad imieniem dla niego. Może Ted? Tak, to będzie dobre imię. Wzięłam kotka w dłonie i uniosłam na wysokość mojej głowy mocno się mu przypatrując. Ma zielone, fascynujące oczy. A kto również takie ma? Nie trzeba długo myśleć by zgadnąć. Harry.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Lekko krótka, ale mi się podoba :P
PODOBA SIĘ? SKOMENTUJ! :D

wtorek, 16 października 2012

#21 Harry (1/5)

*twoja perspektywa* 
Wiecie jak to jest gdy ktoś nie odwzajemnia waszego uczucia tylko dlatego, że dzieli was granica wiekowa? Ja wiem. Doskonale wiem co czuje taka osoba. Czuje się nie potrzebna, ignorowana, dyskryminowana. Ale przejdźmy do mojej historii.
Mam 13 lat, a on 18. Jestem młodszą siostrą jego najlepszego przyjaciela. Często wychodzimy gdzieś razem jak nie w trójkę to w dwójkę. Wtedy moje serce raduje się każdą chwilą jego bliskości, czasami mam ochotę mu to wyznać, ale co jak mnie wyśmieje? Muszę się powstrzymywać inaczej stracę go na dobre. Jest dla mnie jak drugi brat, ale nie widzi, nie wie, że żądam więcej.
A teraz, nie wiedzieć czemu, się do mnie nie odzywa. Dwa tygodnie temu obiecał moim rodzicom i bratu, że się mną zaopiekuje pod ich dwu dniową nieobecność. Zabrał mnie do jakiegoś klubu i mimo iż nie chciałam, wpychał mi ciągle nowe drinki. Pamiętam wszystko z tego wypadu jak przez mgłę. Nie jestem przyzwyczajona do alkoholu, więc po drugim drinku straciłam świadomość co robię. Obudziłam się następnego dnia w tym samym klubie, w jakimś pomieszczeniu. A najlepsze było to, że naga! Płakałam kilka dni w poduszkę, chodziłam przybita, zagubiona. Bałam się, że straciłam dziewictwo z kimś kogo nie znam. Straciłam z nim kontakt od razu gdy przyjechali po mnie rodzice. A może Harry dlatego się do mnie nie odzywa, bo coś o tym wie? Nie mam pojęcia, jedyne co mogę to się domyślać.
Od jakiegoś czasu źle się czuję, boli mnie głowa, dość często wymiotuję, mam twardy brzuch, mdleję na lekcjach. Boję się o moje zdrowie, nie mam pojęcia co to. Mama zabrała mnie do lekarza, który zlecił badania krwi. Zdenerwowane siedziałyśmy pod gabinetem doktora, poprosił jedynie mamę ze sobą do środka. Wyszła bardzo zdziwiona i zdezorientowana, nie miałam pojęcia o co jej chodzi. Podeszła do mnie i mocno mnie w siebie wtuliła. Jak pytałam bliska płaczu co ze mną odpowiadała, że porozmawiamy w domu.
Trzymając mnie ciągle za rękę doszłyśmy do domu. Mama pocałowała mnie w czoło i obiecała, że najpierw porozmawia o wszystkim z tatą, a później mnie zawoła. ALE O CZYM DO CHOLERY MA MU POWIEDZIEĆ?! Lekko wściekła poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko myśląc. Myślałam o wszystkim i o niczym. Może mam jakiś nowotwór? A może zdiagnozowali u mnie jakąś niewyleczalną chorobę? Nie wiem, nie mam pojęcia. Moje rozmyślania przerwali rodzice, spokojnie weszli i usiedli obok mnie na łóżku. Panowała grobowa cisza. Nie wytrzymałam, wydarłam się żeby wreszcie powiedzieli mi o co mi chodzi, co mi dolega?! Mama była bliska łez, czyli jestem na coś chora. Tata położył dłoń na moim ramieniu i przemówił.
- Córciu, przecież wiesz, że możesz nam o wszystkim powiedzieć, prawda?
- Tak, tato, wiem. Ale o co chodzi? Powiecie mi wreszcie?!
- Kochanie. *odezwała się mama* Jesteś...
- Jestem na coś chora, prawda? Ile czasu mi zostało? Czy to da się leczyć?
- Skarbie daj mamie dokończyć. *tata pogłaskał mnie po głowie*
- *zwróciłam swój wzrok na rodzicielkę* Jesteś w ciąży.
Zrobiło mi się czarno przed oczami, poczułam jakby zabrakło mi powietrza i zemdlałam. Nie znam ojca mojego dziecka, społeczeństwo mnie odrzuci, rodzice i rodzina pewnie się ode mnie odwrócą, zostanę sama, bezdomna. Boję się. Znowu. Gdy się ocknęłam rodzice mi powiedzieli, że to musiało się stać pod czas ich nieobecności. Wypytywali mnie, czy Harry mnie zmusił, czy może zrobiłam to dobrowolnie. Ja nic nie mówiłam, szok wziął górę. Po godzinie znudziło im się czekanie na moją odpowiedź, wyszli z pokoju. Zastanawiało mnie, co dalej ze mną?
*perspektywa twojego brata* (jak nie masz  brata to masz problem! xd.>
Złość przepełniała mnie od środka, zaciskałem zęby i pięści gotowy by przywalić mojemu przyjacielowi. ZGWAŁCIŁ JĄ?! MOJĄ SIOSTRĘ?! No to się sprowokowałem.
- Ej stary co ty taki spięty? *szturchną mnie Harry*
- No właśnie jakiś taki nabuzowany chodzisz. *wtrącił się Louis*
- A chcecie wiedzieć dlaczego? *wycedziłem przez zęby*
Pokiwali głowami, nie wytrzymałem. Przywaliłem mojemu najlepszemu przyjacielowi.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Okks, krótkie opowiadanie musiałam coś wymyślić, spokojnie, później się rozkręci xd.

sobota, 13 października 2012

#20 Liam

- Kocham Cię, mam nadzieję, że wrócisz szybko.
To ostatnie słowa które usłyszałam z ust mojego ukochanego narzeczonego, Liama. Dlaczego? Wstąpiłam do wojska amerykańskiego i wysłali mnie do Afganistanu. A teraz tak bardzo mi go brakuje, jego delikatnego głosu, namiętnych pocałunków i oczywiście spędzonych wspólnie nocy. Zawsze był taki opiekuńczy, troskliwy i czasami mnie rozpieszczał, ale za to go kocham. Dzisiaj co dzień boję się czy przeżyję następny dzień. Porwali mnie jako zakładnika w najniebezpieczniejszym miejscu w całym Afganistanie, podczas mojego patrolu. Przystawili mi pistolet do głowy, zabrali wszystko czym mogłabym się obronić i uderzyli czymś w głowę. Więcej nie pamiętam, straciłam przytomność. Teraz znajduję się w jakimś bunkrze na środku pustyni, trzymają mnie od dwóch dni. Nic nie jadłam, nic nie piłam, po prostu leżałam na podłodze skulona ze strachu i bólu, aż do czasu kiedy ktoś przyszedł, podniósł mnie i wrzucił do jakiegoś samochodu. W środku mnie nakarmili i dali pić, myślałam, że umrę z odwodnienia. Jechaliśmy dość długą drogę, przez cały ten czas siedziałam na siedzeniu i starałam się nie płakać, nie pokazywać swoich słabości. Po jakiś dwóch godzinach wsadzili mnie do kolejnej rudery, zostawili małą butelkę z wodą i pojechali mówiąc, że wrócą za kilka godzin. Podbiegłam do małego okienka, widziałam jak odjeżdżają zostawiając za sobą kłęby kurzu. Upadłam na kolana i zaczęłam się drzeć, ryczeć, walić pięściami w podłogę. W tym momencie chciałam przytulić się do ukochanego i powiedzieć mu po raz ostatni to głupie 'Kocham Cię'. Skuliłam się na podłodze i wyłam z niemiłosiernej tęsknoty za krajem, za przyjaciółmi, za rodziną, za ukochanym...

Jakiś czas później. 
*perspektywa Liama*
Byłem przybity, zresztą jak co dzień. Nie ma jej przy mnie. A najgorsze jest to, że przestała się odzywać, pisać jakiekolwiek wiadomości, dzwonić! Urwała kontakt miesiąc temu. Martwię się, zaczynam myśleć o niestworzonych rzeczach, w kilku słowach: wariuję bez niej. Chłopcy próbowali mnie jakoś rozerwać, ale nie słuchałem, chciałem wiedzieć czy wszystko dobrze, jak się ma, czy żyje... Nie Liam! Nie! Nawet tak nie myśl! Ona żyje! Musi! Z każdym dniem załamuję się coraz bardziej. Pogrążam się. Przestaję dbać o siebie. Nie wkładam serca w to co robię. Pół świata się o mnie martwi! Udało mi się przełożyć wraz z chłopakami nadchodzącą trasę koncertową, nie chcę zawieźć fanów, nie mogę im tego zrobić. Wczoraj napisałem o tym na Twitterze, było trochę hejtów, lecz większość zgodziła się ze mną. Chcieli starego, uśmiechniętego Liama, na co odpisałem, że gdy dostanę moje serce z powrotem, będę taki jak kiedyś.
Usłyszałem jakieś krzyki z dołu, chłopcy krzyczeli między innymi moje imię. Wszedłem powoli z góry i usłyszałem kawałek ich rozmowy.
- Nie pokazujcie tego Liamowi, inaczej się załamie... *usłyszałem zatroskany głos Nialla*
- Czego mają mi nie pokazywać? *stanąłem za kanapą na której siedzieli*
- Niczego ważnego, najlepiej wróć do siebie do pokoju i...
- Niall, powiedz mi o co chodzi! - wydarłem się na cały dom, jedyne co zrobili to włączyli telewizor.
Leciały wiadomości, mówili o tym, że została porwana zakładniczka z armii amerykańskiej, a później puścili materiał na którym dziewczyna płacząc coś gada do kamery... tą dziewczyną była Kate... moja narzeczona. Stałem w szoku, po czym rzuciłem się na kolana i ciężko zacząłem płakać. Chłopcy próbowali mnie pocieszać, ale ich od siebie odpychałem. Mocno zacisnąłem pięści i zazgrzytałem zębami, przepełniały mnie złość i tęsknota. Wstałem, założyłem buty, chwyciłem płaszcz w dłoń i wybiegłem z domu na lotnisko. Muszę ją jakoś uratować

Miesiąc później
*twoja perspektywa*
Leżałam wycieńczona na płaskim materacu i marzyłam o tym czego teraz co było mi najbardziej potrzebne. Ciekawe czy Liam obejrzał ten film? Czy się o mnie martwi? A może sobie odpuścił? Nie, nawet nie mogę tak myśleć! W pewnym momencie usłyszałam warkot silników samochodów należących do armii. Od razu się podniosłam i spojrzałam w stronę drzwi. Były lekko obluzowane więc może mogłabym je wyważyć? Długo nie myślałam od razu rzuciłam się na drzwi i poleciałam wraz z nimi na piasek. Jest nadzieja. Nie obchodziło mnie to, że porywacze mogą być na zewnątrz i w każdej chwili mogą mnie zabić. Raz się żyje. Rzuciłam się biegiem w stronę żołnierzy krzycząc 'help'. Któryś mnie zauważył i wycelował we mnie karabinem AK, a po nim reszta. Pewnie pomyśleli, że jestem kolejnym psychopatą z ładunkiem C4 na piersi. By ich upewnić, że nie jestem zamachowcem zdjęłam koszulkę i zaczęłam krzyczeć, że zostałam uprowadzona i że należę do armii amerykańskiej. Gdy mnie usłyszeli któryś z żołnierzy opuścił broń i zaczął powoli do mnie podchodzić. Tym żołnierzem był mój kolega z wojska, momentalnie mnie w siebie mocno wtulił i zaczął gadać, że wszystko już będzie dobrze. I było. Zabrali mnie do bazy, pomogli zapakować i wysłali samolotem do Londynu. Media w jakiś sposób dowiedziały się o moim przyjeździe i jak tylko wyszłam z samolotu zaczęli zadawać setki pytań. Ignorowałam ich tak jak zawsze kazał mi Liam, a no właśnie Liam.
Wsiadłam szybko w taksówkę i podałam adres gdzie mają mnie zawieźć. Radosna wysiadłam z taksówki, zapłaciłam jakimiś groszami i rzuciłam się do drzwi domu chłopców. Zapukałam energicznie, otworzył mi Zayn. Wpatrywał się we mnie jak w ducha. Zaśmiałam się i mocno go przytuliłam.
- Idź do Liama, biedak zaraz tam umrze z tęsknoty za tobą.
Zrobiłam jak powiedział pobiegłam na górę i znalazłam Liama śpiącego na łóżku. Uśmiechnęłam się na jego widok. Pomału podeszłam do niego i przytuliłam od tyłu zostawiając delikatne pocałunki na całej jego szyi. Usłyszałam jak zamruczał i cichutko się zaśmiałam.
- Leyum, kochanie. Wstawaj śpiochu.
Momentalnie ode mnie odskoczył i uważnie mi się przypatrywał.
- Matko, jesteś duchem, śnisz mi się, czy mam omamy?
- A czy duch potrafi tak?
Pocałowałam go całą sobą, poczułam jak uśmiecha się przez pocałunek. Już na zawsze będziemy razem.
-----------------------------------------------------------------------------------
Jezuus, jaki głupi mi wyszedł... -_- ale mam nadzieję, że am choć trochę się podoba :P

#19 Niall

Dla Elizy <3

<napisane z wykorzystaniem tekstu piosenki Ellie Goulding - I Know You Care>

Wszystko się wali, a tak dokładnie chodzi o waszą miłość. Zaczyna blaknąć, tracić dawną świetność. Niall coraz mniej się tobą interesuje, czasami cię nawet ignoruje, powoduje kłótnie o nic. A co z pokazywaniem miłości? Seksem? Robicie to jedynie kiedy przychodzi do domu pijany i napalony, nie odmawiasz cieszysz się każdą chwilą bliskości. Od jakiegoś czasu zastanawiasz się czym zawiniłaś, dlaczego twój mąż stał się taki oziębły w stosunku do ciebie? Nic nie wymyśliłaś prócz możliwości, że przestał cię kochać. Ostatnio nawet zaczęłaś pisać piosenkę co czujesz pod czas gdy siedziałaś sama w domu i czekałaś aż się pojawi.

Clinging to me
Like a last breath you would breathe
You were like home to me
I don't recognize this street

(Uczep się mnie
Jak ostatniego oddechu, którym byś oddychał
Byłeś dla mnie jak dom
Już nie poznaję tej ulicy)


Zaczęłaś pisać pamiętnik, wyrażałaś w nim wszystkie swoje uczucia, czasami nawet specjalnie zostawiałaś go otwartego by podszedł, przeczytał, przytulił, pocałował i obiecał poprawę. Nawet nie spojrzał w stronę tego głupiego zeszytu! Kilka dni temu nie wytrzymałaś, popłakałaś się po tym co usłyszałaś z jego ust i zamknęłaś się w łazience. Gdy tylko usłyszałaś trzask zamykanych drzwi sięgnęłaś do szafki po żyletkę. Obiecałaś sobie, że nigdy tego nie zrobisz, ale ból jest zbyt silny, musisz jakoś odreagować. Zrobiłaś kilka cięć i obserwowałaś krew spływającą kropelkami po twoim nadgarstku aż na podłogę. Przestałaś gdy wrócił do domu, czyli po jakiś 3 godzinach. Szybko wytarłaś podłogę, zdezynfekowałaś rany i okryłaś je tonami makijażu, byle by nie zauważył twojej słabości.

Please don't close your eyes
Don't know where to look without them
Outside cars speed by
I've never heard them until now

(Proszę, nie zamykaj oczu
Nie wiem gdzie patrzeć bez nich
Poza mknącymi samochodami
Nie słyszałam ich aż do teraz)


Śpicie w tym samym łóżku, jadacie wspólnie obiady. Wasz związek zamiast iść do przodu, pokonywać nowe przeszkody, cofa się. Jest źle, ale go kochasz, czekasz, może się zmieni? Nie oszukujmy się, jesteś naiwna i łatwowierna. Uwierzyłaś jego słowom, że będzie cię kochał aż do śmierci. I co po nich zostało? Kupka wyblakłych wspomnień. Czułaś się okłamana, okłamał cię przed Bogiem! Obiecał, że będzie kochać! Zamiast tego codziennie wylewałaś przez niego morze łez, mocząc nimi poduszkę.

I know you care
I know it is always been there
But there is trouble ahead I can feel it
You were just saving yourself when you hide it
Yeah I know you care, I see it in the way you stare
As if there was trouble ahead and you knew it
I'll be saving myself from the ruin
And I know you care

(Wiem, że Ci zależy
Wiem, że zawsze tak było
Ale czuję nadchodzące problemy
Chroniłeś siebie , kiedy je ukrywałeś
Tak, wiem że Ci zależy, widzę to w sposobie w jakim patrzysz
Jak gdybyś wiedział o nadchodzących problemach
Postaram się uchronić siebie przed zgubą
I wiem, że Ci zależy)


Ale w duszy wierzysz, że tak naprawdę mu zależy, że Bóg po prostu wystawił wasz związek na próbę. Codziennie gdy wychodzisz z domu do pracy dziennikarze zadają ci pytania na temat waszego małżeństwa. Starałaś się być dzielna i to wytrzymywać, ale gdy tylko słyszysz jego imię chce ci się płakać. Dzisiaj nie wytrzymałaś popłakałaś się.
- Wszystko się pieprzy! To chcieliście usłyszeć?!
Wykrzyczałaś im to prosto w obiektywy aparatów, byłaś zalana czarnymi łzami. Weszłaś z powrotem do domu zatrzaskując drzwi. Upadłaś na kolana i schowałaś twarz w dłoniach, gorzko płacząc. Naszła cię myśl ostateczna. Wbiegłaś po schodach do waszej sypialni, spakowałaś wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, napisałaś krótki list pożegnalny i zeszłaś na dół wszystko oglądając. Popłakałaś się jeszcze bardziej, zostawiłaś klucze od domu wraz z listem na ławie w salonie i pobiegłaś do garażu. Wsadziłaś walizki do swojego samochodu i odjechałaś. Na jakiś czas, dopóki nie znajdziesz mieszkania, zamieszkasz w małym, przytulnym hoteliku na obrzeżach Londynu.

I used to run down the stairs
To the door and I thought you were there
To shape to comfort of us
Two lovers locked out of love
Oh, but I know you care
I know it is always been there
But there is trouble ahead I can feel it
You were just saving yourself when you hide it
Yeah I know you care, I see it in the way you stare
As if there was trouble ahead and you knew it
I'll be saving myself from the ruin

(Zwykłam zbiegać po schodach
Do drzwi myśląc że tam jesteś
Do wyobrażeń naszej przyjemności
Dwóch kochanków zamkniętych z miłości
Oh, ale wiem, ze Ci zależy
Wiem, że zawsze tak było
Ale czuję nadchodzące problemy
Chroniłeś siebie , kiedy je ukrywałeś
Tak, wiem że Ci zależy, widzę to w sposobie w jakim patrzysz
Jak gdybyś wiedział o nadchodzących problemach
Postaram się uchronić siebie przed zgubą)


Niall zdenerwowany wrócił do domu, już wiedział co powiedziałaś dziennikarzom. Cisnął kurtką w ścianę i poszedł cię szukać, zaczął od salonu. W oczy od razu rzuciły mu się kartka i klucze. Zdziwiony podszedł i wziął z ławy list.

Drogi ukochany!
Przepraszam, ja już tak nie potrafię. Przecież nie mogę żyć z kimś, komu trudno jest powiedzieć w moją stronę to głupie 'kocham cię'! Dlatego się wyprowadzam. Zaczęłam się ciąć prze ból który mi sprawiasz. Chciałam coś zmienić, ale jestem chora od prób rozmowy z tobą. Codziennie modliłam się, że się zmienisz, zobaczysz jaką krzywdę mi wyrządzasz swoim zachowaniem. Czuję jakbym chodziła po linie między przyjemnością a bólem. Nie rozumiem dlaczego stałeś się taki oziębły w stosunku do mnie. Proszę, mam nadzieję, że jeśli się jeszcze kiedyś spotkamy, wszystko mi wytłumaczysz. Obiecuję, że niedługo otrzymasz papiery rozwodowe. Wierzę, że mi kiedyś wybaczysz to, że cię opuszczam.
Kocham, na zawsze twoja,
Ellie.

Pobiegł do waszego pokoju na górę, sprawdzić czy to prawda, czy robisz sobie jedynie z niego nie śmieszny żart. To co zastał w pokoju, załamało go. Pootwierane szafy i szafki, zostały wyczyszczone z twoich rzeczy. Zaczął krzyczeć, przeklinać siebie i wycelował pięścią w ścianę, po czym mocno w nią uderzył. Skulił się na zimnej podłodze z bólu zewnętrznego jak i wewnętrznego. Jego serce płakało tak samo jak teraz on. Wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał twój numer. Ciągle odzywała się sekretarka, zadecydował się zostawić dla ciebie wiadomość w której nie umiał powstrzymać swojego płaczu.
- Kochanie, przepraszam, wybacz! Ja nie chciałem! Kocham cię! Naprawdę cię kocham! Wróć do mnie, ja nie umiem bez ciebie żyć! Jesteś moim powietrzem, a bez powietrza nie da się żyć! Proszę, pozwól mi się chociaż wytłumaczyć...
Wcisnął czerwoną słuchawkę i rzucił telefonem w łóżko. Jego uczucia się mieszały. Poczucie winy z bólem, zażenowaniem i bezradnością, sprawiały, że rozklejał się jak małe dziecko. Chciał wszystko naprawić, ale jak? Przecież nie wie gdzie się zatrzymałaś.

I know it wasn't always wrong
But I've never known a winter so cold
No I don't want my hands in the cold
But I still hope
'Cause this is how things ought to have been
And I know the words are there
Wasn't all that it seemed

(Wiem, że nie zawsze było źle
Ale nigdy nie wiedziałam, że zimna jest taka mroźna/zimna.
Nie, nie chce by moje dłonie zmarzły
Ale nadal mam nadzieję
Ponieważ tak rzeczy powinny się potoczyć
I wiem, że słowa już są
I nie wskazywało na to)


Mięło już kilka tygodni, Niall dostał papiery rozwodowe, ale nie stawił się w sądzie. Nie chciał tego rozwodu, byłaś dla niego zbyt ważna. Skoro on nie chciał przyjść, ty postanowiłaś wybrać się do niego i poważnie porozmawiać. Wściekła przepchnęłaś się przez tłum paparazzi przed waszym, a raczej jego domem. Zadzwoniłaś dzwonkiem, jego dźwięk rozniósł się po całym domu. Otworzył. Był ubrany niechlujnie, w jakieś stare dresy, oczy przenikały czerwienią i słonymi łzami. Zrobiło ci się go żal, ale nie dałaś po sobie tego poznać. Podniósł głowę do góry. Jego oczy zaczęły błyszczeć, a kąciki ust lekko się uniosły. Zaprosił cię do środka. Zastałaś taki stan domu jaki opuściłaś - sodoma i gomora. Usiadłaś na kanapie, a on usiadł na przeciwko ciebie, na białym skórzanym fotelu.

Why can't I dream, why can't I dream?
Cause I know you care and I know you care
I know you care I know you care
I know it's always been there 

(Czemu nie mogę śnić, czemu?
Ponieważ wiem że Tobie zależy i wiem, że Tobie zależy
Wiem, że Tobie zależy, Wiem, ze Tobie zależy
Wiem, że zawsze tak było)


Chwycił twoje dłonie i obie ucałował, gładził nimi swoje policzki co jakiś czas je całując. Poczułaś mokrą ciecz na swoich dłoniach, płakał, ty też byłaś bliska łez, nie umiesz patrzyć na niego w takim stanie. Obdarowywał twoje ręce czułymi pocałunkami, wiedział jak cię rozczulić, wiedział jaki był twój słaby punkt. Starałaś się nie zatapiać w przyjemności, ale szybko uległaś i zamknęłaś oczy rozkoszując się tą magiczną, a jakże niestosowną na ten moment chwilą. Delikatnie zabrałaś mu swoje dłonie i jedną z nich uniosłaś jego podbródek tak by patrzył ci w oczy. Widziałaś w nich smutek, żal, złość, samotność, poczucie winy... można tak wymieniać w nieskończoność.
- Dlaczego nie przyszedłeś?
Powiedziałaś to tak cicho, jakbyś się bała, że ktoś prócz niego to usłyszy.
- Bo ja nie chcę.
- Niall, w tym momencie zachowujesz się jak dziecko!
- Nie moja wina, że tak mocno cię kocham!
Stanął przed tobą krzycząc.
- Wiesz ile bólu mi sprawiłeś taki zachowaniem ''Bo ja nie chcę''?!
Odkrzyczałaś mu.
- Zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę.
Uklęknął przed tobą.
- Nie Niall, gdybyś zdawał sobie z tego sprawę już dawno byś coś zmienił!
- Ale...
Przerwałaś mu kręcąc głową i dławiąc się własnymi czarnymi od tuszu łzami.
- Po prostu chodź ze mną i podpisz te...
Nie dokończyłaś, wstałaś i pobiegłaś do łazienki. Zdezorientowany pobiegł za tobą i ujrzał cię wymiotującą nad toaletą. Podszedł do ciebie i przytrzymał ci włosy delikatnie masując twój twardawy brzuch. Usiadł obok ciebie nie przerywając czynności i pocałował cię delikatnie w ramię.
- P-przepraszam...
Tylko tyle wydukałaś. Od jakiegoś czasu miewasz ostre bóle głowy i nudności, boisz się jednego.
- Nic się nie stało. Jesteś chora?
Spytał głosem pełnym troski.
- Nie, n-nie jestem.
- Więc?
- Rozważam możliwość ciąży.
Spojrzałaś na niego i momentalnie odwróciłaś wzrok, był w szoku.
- Ale jak? Przecież my...
- Miesiąc Niall, miesiąc.
- A-ale ja nie pamiętam.
- Przyszedłeś do domu pijany.
Zatkało go.
- Pierdole!
Wstał i zaczął uderzać pięściami w ścianę.
- Prawdopodobnie zrobiłem nam dziecko, a nawet tego nie pamiętam!
Wykrzyknął i chciał uderzyć jeszcze raz, ale go powstrzymałaś.
- Niall, chcesz wychować ze mną to dziecko mimo wszystko?
- Co za pytanie, oczywiście, że chcę!
- A obiecujesz, że już nigdy umyślnie mnie nie skrzywdzisz?
- Obiecuję.
- Chodź tu.
Podszedł do ciebie i mocno cię przytulił, nie miał zamiaru puścić. Dopiero jak w śmiechu zaczęłaś go błagać żeby cię puścił, bo się dusisz, puścił cię. Mocno cię pocałował biorąc cię na ręce i kręcąc się w kółko.
Jakiś czas później urodziły wam się piękne bliźniaczki, Stacy i Denise. Jedyne co nie daje ci czasami spać to to, czy Nial rzeczywiście dotrzyma obietnicy?

I know you care
______________________________________________________________________
a oto takie gówno powstało z braku weny :P jednakże mam nadzieję, że się podoba :D

sobota, 6 października 2012

#18 Harry +18*

* imagin typu fantasty

Imagin z dedykacją dla mojej Kinguśki O. <3

Właśnie biegniesz spóźniona do szkoły, na szczęście nauczycielce od wychowania do życia w rodzinie nigdy się nie spieszy. Prawie połamałaś sobie nogi biegnąc po schodach, ale do klasy zdążyłaś kilka sekund przed nauczycielką. Odetchnęłaś z ulgą, weszłaś do klasy i zajęłaś miejsce w przedostatniej ławce pod oknem. Baba o czymś tam pieprzyła, chyba o jakimś projekcie czy coś, mało cię to obchodziło dopóki nie podała osoby z którą masz go wykonać. Mianowicie z panem nazywającym się Harry Styles. Zrobiłaś wielkie oczy, spojrzałaś na niego w tym samym momencie co on na ciebie i odwróciłaś się w stronę tablicy robiąc buraka ze złości. Wiedziałaś, że sprzeciw w wypadku tej nauczycielki nic nie da, może tylko pogorszyć sprawę. Na potrzeby projektu, Harry przysiadł się do ciebie. Pani do was podeszła i kazała ci wylosować karteczkę z zadaniem. Macie niańczyć wspólnie jakąś lalkę. Jest to dziewczynka, ma około roczek i lubi płakać.
N <nauczycielka> - Ten projekt ma za zadanie nauczyć was konsekwencji związanych z seksem w tak młodym wieku. *krzyknęła w stronę klasy na co ty parsknęłaś śmiechem* Co tak panią bawi, panno Henderson?
Ty - Pani na prawdę myśli, że mam ochotę uprawiać seks z tym czymś? *wskazałaś na Hazzę*
N - To 'coś' ma imię! *krzyknęła nauczycielka* I co nie podoba ci się w Harrym?
Ty - Ehh, po prostu nie nadajemy się na znajomych a co dopiero na parę!
N - Nie unoś głosu! *przekręciłaś oczami* Ale wracając do rzeczy. Nie będziecie tak po prostu opiekować się tymi lalkami, macie zajmować się nimi jak prawdziwi rodzice, inaczej oblejecie.
*z twojej perspektywy*
Wymieniliśmy z Harrym spojrzenia w stylu 'chyba jej odbiło?!' i akurat zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy jako pierwsza i popędziłam do mojej szafki, wzięłam książki od matmy i zrobiłam się głodna. Oblizałam górną wargę i poszłam do toalety. Na drzwiach było napisane, że jest to teraz łazienka damsko-męska, w łazience chłopców pękła rura czy coś. Uśmiechnęłam się do siebie na ten fakt i weszłam do łazienki. Był tam tylko jeden chłopak, tym lepiej. Jak tylko weszłam podeszłam do umywalki i udawałam, że poprawiam makijaż malując usta krwisto czerwoną szminką. Spojrzałam w jego stronę, moje oczy zmieniły kolor z szaro-zielonych w miodowe. Ten trik zawsze działa, podeszłam do niego, stał jak zahipnotyzowany, chociaż w pewnym sensie był zahipnotyzowany. Położyłam dłoń na jego ramieniu, odchyliłam lekko jego głowę, po czym wpiłam się w jego szyję. Po kilku chwilach przestałam, przecież nie chcę nikogo zabijać! Uśmiechnęłam się i wytarłam usta podchodząc do lustra. Ocknął się, miał chwiejne nogi, ale za kilka godzin mu przejdzie. Wyszedł zmieszany, a ja dalej poprawiałam makijaż. Kiedy chciałam wychodzić jak oparzony do łazienki wpadł Harry zagradzając mi drogę.
H - Nigdzie nie idziesz!
Ja - No coś cie chyba...
H - Znowu to zrobiłaś!
Ja - Ale co? Nie rozumiem o co ci chodzi, Harry. *uśmiechnęłam się do niego*
H - Znowu pożywiłaś się jednym z moich przyjaciół!
Ja - Coo? Wcale nie.
H - *przyparł mnie do ściany* Jesteśmy jedynymi wampirami w tej szkole! To musiałaś być ty! *zaczął na mnie krzyczeć*
Syknęłam na niego pokazując kły i miodowe oczy, odpowiedział tym samym. Odepchnęłam go od siebie i wyszłam z łazienki.
*kolejnego dnia*
Całe szczęście, że rodzice pozwolili mi mieszkać samej, w innym razie jakby zobaczyli Harry'ego w domu zabili by go, a mnie uziemili do końca życia! Takie prawa wampirów niestety lub stety. Przyszedł, zdjął buty, usiadł na kanapie i czekał, aż przyniosę lalkę z pokoju.
Przez jakiś czas nawiązywaliśmy drętwe rozmowy, a potem włączyliśmy jakiś horror, a najlepsze było to, że o wampirach. Zamiast się bać ryliśmy się ze śmiechu, prawie wszystko w tym filmie było zmyślone! I w pewnym momencie tak zaczęłaś się śmiać, że się popłakałaś i położyłaś na jego kolanach wymachując nogami. Dalej oglądaliście film w tej pozycji, do czasu gdy lalka zaczęła płakać. Stanęłaś na równe nogi, poprawiłaś fryzurę i krótką spódniczkę <bez apaszki> i podeszłaś do fotela na którym leżała lalka. Wzięłaś ją i zaczęłaś uspokajać mówiąc do niej jak do prawdziwego dziecka. Odwróciłaś się do Hazzy.
Ty - Może mi pomożesz, a nie siedzisz?! *wysyczałaś w jego stronę*
H - Przecież dobrze sobie radzisz. Niby w czym mam ci pomagać?
Ty - Podaj mi butelkę.
Zrobił jak chciałaś, po czym 'nakarmiłaś' lalkę.
Ty - Jestem głodna, idę coś zjeść, też chcesz?
H - Zależy co proponujesz.
Ty - Harry, jesteśmy wampirami, co mogę ci proponować prócz krwi?
H - Spotykałem się z różnymi propozycjami.
Ty - Dobra, mniejsza. To chcesz czy nie?
H - Jak mógłbym odmówić?
Położyłaś lalkę na kanapie i pokazałaś Hazzie by poszedł za tobą. Weszłaś do kuchni, wyciągnęłaś z szafki dwie szklanki i nalałaś do każdej płynu życia. Za jednym razem wypiłaś wszystko, aż w twoich oczach pojawił się przebłysk miodu. Odstawiłaś szklankę i wytarłaś usta dłonią. Chłopak zrobił to samo, lecz w jego wykonaniu stało się podniecające. Wróciliście do salonu i tym razem Harry zajął się lalką i ją przewinął. Usiadł obok ciebie i czasami wymienialiście się gorącymi spojrzeniami. Oblizałaś górną wargę, pragnęłaś go, a nie mogłaś go mieć, był jak zakazany owoc, co przyciągało cię go niego jeszcze bardziej.
Skończyliście oglądać film i Harry stwierdził, że już sobie pójdzie. I mimo tak mocnego seksualnego napięcia między wami, nic nie powiedziałaś, pozwoliłaś mu wyjść do garażu. Usiadłaś na kanapie ciężko wzdychając i przymykając oczy. Z garażu rozległo się nawoływanie Hazzy, miałaś nadzieję, że chciał jednak zostać na noc, ale przecież czasami trzeba być realistą, no nie? Wstałaś i podeszłaś do otwartych drzwi i zapytałaś o co chodzi. Choć może trochę nie potrzebnie, na pierwszy rzut oka rzucało się, że zepsuł mu się samochód, przecież nie stałby nad otwartą maską bez powodu.
<włącz TO>
Zeszłaś po schodach starając poruszać się z gracją. Podeszłaś do niego, widziałaś jak podgryza wargę. Odwróciłaś się w stronę silnika i zaczęłaś go oglądać, lecz nim zdążyłaś się mu dobrze przyjrzeć poczułaś jak ktoś cię odwraca w swoją stronę. Twoja spódnica zrobiła piruet u powietrzu, pokazując nieznacznie twoją koronkową bieliznę. Harry przyciągnął cię do siebie i zatrzasnął maskę samochodu powoli cię na niej sadzając. Rzucił się na twoje usta z pocałunkami. Lekko zdziwiona odwzajemniłaś, pragnęłaś tych jego malinowych ust przez cały wieczór. Owinęłaś ręce wokół jego szyi, a on rozsunął twoje nogi by mieć cię bliżej siebie. Jego dłonie zaczęły przesuwać się od twoich kolan ku górze odsłaniając twoje nogi spod spódnicy, której już chwilę potem nie miałaś na sobie. Od jego dotyku dostałaś gęsiej skórki. Wsunął dłonie pod twoją koszulkę, ciągle cię całując. Dotarł do twoich skarbów i zaczął pieścić je przez stanik, jęknęłaś. Uśmiechnął się podczas pocałunku i na chwilę go przerwał by zdjąć z ciebie koszulkę. Zrzuciłaś ze stóp buty. Odsunął się i ściągnął swoją koszulkę odrzucając ją na bok. Zilustrował cię wzrokiem, zostałaś jedynie w swojej bieliźnie w panterkę. Pokazałaś gestem dłoni by do ciebie podszedł, uśmiechając się przy tym zadziornie. Odwzajemnił uśmiech i znów wpił się w twoje usta, zatapiając swoje dłonie w twoich karmelowych włosach. Położyłaś swoje chłodne dłonie na jego gorącym torsie i przejechałaś nimi aż do jego spodni. Przerwał pocałunek schodząc na twoją szyję. Przyśpieszyłaś oddech, który powoli stawał się strasznie płytki. Wydawałaś ciche jęki podniecenia rozpinając pasek, a później jego spodnie. Przez myśl przeszli ci rozwścieczeni rodzice, ale nie przejęłaś się tym. Odepchnęłaś go od siebie, do końca ściągnęłaś mu spodnie, a co z tym idzie, bokserki również. Kucnęłaś przed nim. Jego kolega stał już na baczność. Polizałaś całą jego długość, był na prawdę wielki. Wzięłaś go w dłoń i zaczęłaś nią poruszać przy okazji dokuczając mu językiem. Sapał, jęczał odchylając głowę do tyłu, a gdy wzięłaś go całego do buzi zaczął krzyczeć z przyjemności którą mu sprawiasz. Ssałaś, energicznie poruszałaś ręką, czekałaś jak straci nad sobą kontrolę i spuści ci się do gardła, co nie trwało długo. Wyjęłaś go z ust i oblizałaś wargi.
H - Teraz pobawimy się na moich zasadach.
Wziął cię mocno za włosy i pociągnął do góry, po czym delikatnie posadził cię na masce samochodu. Kochałaś gdy mężczyzna z którym się kochasz był brutalny, ale za razem delikatny, wiedział gdzie jest granica i przestrzegał zasad. Właśnie to miał Harry. Rozpiął twój stanik, zdjął majtki i odrzucił resztę twojego ubioru w głąb garażu. Wepchnął ci swój język do gardła przy czym bawił się twoimi sutkami. Ściskał je, szarpał, masował, szczypał, a potem zaczął je lizać i przygryzać. Podpierałaś się rękoma odchylając głowę do tyłu i wydając z siebie niezidentyfikowane wrzaski, krzyki i jęki. Było ci tak dobrze, że zaczęłaś krzyczeć jego imię.
H - O tak, krzycz to, krzycz moje imię!
Po kilku minutach, przestał i wziął się do pieszczenia twojej myszki, pierw palcami, a później językiem, czasami ssał i lekko przygryzał. Nigdy nie czułaś takiej ekstazy! Doprowadzał cię do obłędu! Wciąż liżąc twój rdzeń, wsadził w ciebie swoje dwa palce, podkręcając je do punktu g. Wygięłaś się, nadal krzycząc jego imię. Tego uczucia nie da się opisać słowami. W pewnym momencie przestał, dał ci chwilę by złapać oddech i gwałtownie w ciebie wszedł. Dokuczał ci, poruszał się wcale nie ta szybko jakbyś chciała.
Ty - Szybciej Harry! Szybciej!
Chytrze się uśmiechnął i jeszcze zwolnił.
Ty - Harry, proszę! Pragnę cię! Pragnę cię tak strasznie mocno! *powiedziałaś płaczliwym głosem*
Tym razem cię wysłuchał i zaczął się poruszać z wampirzą prędkością. Odczuwałaś ból, oczy zaczęły ci łzawić, ale to zignorowałaś, kochałaś ten ból, taki przyjemny ból.
Ty - Harry, Harry! Oh, tak Harry, Pieprz mnie, pieprz ile masz tylko siły! Jak mocno i jak szybko tylko potrafisz!
Spełnił twoje życzenie, wydając dźwięki rozkoszy, ale i tak nie potrafił przebić ciebie i twoich krzyków, wrzasków oraz jęków. Darłaś się na cały dom, dając do zrozumienia jak jest ci dobrze. Wasze oczy zaczęły przybierać kolor miodowy. Oboje zaczęliście dochodzić, krzycząc nawzajem swoje imiona, było wam tak dobrze.
Ty - Zaraz... dojdę... *mówiłaś między oddechami*
H - Czekaj, jeszcze kilka pchnięć!
I jak powiedział tak się stało, uderzył w ciebie potężnie jeszcze kilka razy i oboje doszliście, mocno sapiąc. Harry wziął się na ręce i zaniósł na kanapę do pokoju.
H - Jednak nauczycielka miała rację, że dała nas do jednej pary. *oboje się zaśmialiście*


------------------------------------------------------------------------------
Specjalnie dla mojej Kingi O. <3

piątek, 5 października 2012

Imagin Kingi Cz. 3 :)

Harry <3

Ty wraz z rodzicami i młodszą siostrą wybraliście się na wakacje na Kubę.
Nie możesz się doczekać. Jesteś bardzo kontaktową dziewczyną.. Kochasz swoich przyjaciół jednak nie masz ich dużo. Właśnie skończyłaś pakowanie. Rozejrzałaś się jeszcze po swoim pokoju, chwyciłaś swoją torebkę oraz walizkę i wyszłaś. Tata chwycił twoją torbę i schwał ją do bagażnika.. Wasz samolot wylatuje o godzinie 18,30 Na miejscu macie być około 5 nad ranem. W samolocie strasznie ci się nudziło, więc z torebki wyjęłaś słuchawki i zaczęłaś słuchać One Direction „One Thing „. Najbardziej ze wszystkich chłopaków lubiłaś Harrego. Strasznie zachciało Ci się spać więc wyłączyłaś swoje mp4 i postanowiłaś się zdrzemnąć Resztę lotu przespałaś. Gdy wylądowaliście, na lotnisku czekał na was samochód, który zawiózł was na miejsce. Gdy dojechaliście od razu poszłaś z rodzicami na recepcje, zameldowaliście się i dostaliście kartę do pokoju. Gdy wjechaliście na swoje piętro od razu otworzyłaś drzwi do pokoju. Okazało się, że to pomieszczenie miało 2 pokoje + salon połączony z małą kuchnią oraz 1 dużą łazienkę. Musiałaś dzielić pokój ze swoją siostrą. Wszyscy byliscie bardzo zmęczeni więc postanowili pójść spać. Obudziałś się około godziny 12.00. Od razu się rozpakowałaś. . Wszyscy byliscie bardzo zmęczeni więc postanowili pójść spać. Obudziłaś się około godziny 12.00.Postanowiłaś iść wziąć prysznic Po drodze chwyciłaś swoje ubrania i kostium, ponieważ postanowiłaś iść na basen oraz trochę się poopalać . Po drodze zauważyłaś, że reszta już nie śpi, więc przywitałaś się z nimi i postanowiłaś coś zjeść. Następnie wzięłaś prysznici, przebrałaś się w miętowy kostium, na górę założyłaś białą bluzkę z krótkim rękawem z kieszonką po prawej stronie, a na dół różowe szorty oraz japonki. Włosy związałaś w niedbałego koka i wyszłaś . Wchodząc do pokoju chwyciłaś torbę plażową a do niej włożyłaś okulary przeciwsłoneczne, telefon, słuchawki oraz krem z filtrem. Wychodząc oznajmiłaś rodzinie, ze idziesz na basen. Wychodząc wyjęłaś słuchawki i puściłaś piosenkę 1D „Stole my heart” Tak wsłuchałaś się w słowa piosenki, że wpadłaś na pewnego chłopaka z burzą loków.
T: Przepraszam bardzo
H: Nic się nie stało, jestem Harry
T: Bardzo mi miło <T.I> jestem.
H: Czego tak słuchałaś, że tak się zamyśliłaś i wpadłaś na mnie hehe.
T: *dałaś chłopakowi słuchawkę*
H: Haha czyli nasza fanka.
T: To ty Haryy? Harry Styles?
H: Tak tylko proszę cię nie wrzeszcz, przyjechałem tu z chłopakami odpocząć
T: Spoko nawet nie zamierzałam.
H:. Jesteś tu sama?
T: Nie, nie jestem z młodsza siostrą i rodzicami.
H: Pewnie dopiero tu przyjechałaś?
T: Tak jakieś 8 godzin temu.…
H: Aha to może podasz mi swój nr teli wyskoczmy dziś wieczorem na kolację ?
T: Jasne. Trzymaj to mój r.
H: To przed hotelem o 19.00?
T: ok.
H: Pewnie idziesz teraz na basen ?
T: Tak, jak chcesz możesz się przyłączyć
H: Z wielką chęcią.
Na basenie świetnie się bawiliście. Gadało wam się bardzo dobrze. Zanim się obejrzałaś była godzina 16.00 . więc musiałaś już iść.
Pożegnałaś się z Harrym i poszłaś się szykować. Wchodząc do pokoju zauważyłaś, że nikogo nie było. Na komodzie zauważyłaś kartkę na której napisane było „ Córeczko wyszliśmy zwiedzić okolicę, nie martw się bo wrócimy późno, nie czekaj na nas. A i twoja siostra idzie z nami.” Ty tylko się uśmiechnęłaś i poszłąś do swojego pokoju po ubrania, jednak nie wiedziałąś w co się ubrać. Postanowiłaś, że założysz białą, dłuższą bokserkę, miętowe rurki oraz czarne baleriny. Wzięłaś pryszni i przebrałaś się w wybrane ciuchu. Włosy rozpuściłaś i jak zwykle postawiłąś na naturalność. Wychodząc chwyciłaś czarny sweterek i torebkę do której włożyłaś telefon, portfel oraz kilka innych rzeczy. Wychodząc zamknęłaś „dom”. Harry na ciebie już czekał. Po drodze rozmawialiście. Harry zabrał Cię do przepięknej restauracji, Zamówiliście jedzenie. Po zjedzeniu chłopak zabrał cię na plażę. Stanęliście nad brzegiem, przodem do siebie i patrzeliście się sobie głęboko w oczy. W pewnym momencie Harry musną twoje usta.
H: Przepraszam, to było silniejsze ode mnie
T: Nic się nie stało
H: Wiem, ze znamy się tylko kilkanaście godzin jednak, zakochałem się w tobie i mam pytanie. Zostaniesz moją dziewczyną?
T: Tak.
H: Kocham Cię
T: Ja cb też
Po wyjeździe i tak się spotykaliście. Rok później gdy skończyłaś 18 lat przeprowadziłaś się do Harrego do Londynu. Twoi rodzice nie mieli nic przeciwko, ponieważ widzieli jak bardzo się kochacie . Po 2 latach chłopak ci się oświadczył, przyjęłaś oświadczyny, a za 6 miesiecy na świat ma przyjść mały Styles.