czwartek, 28 lutego 2013

#45 Harry +18

Dla Ajki. :3

- Ale Harry, dobrze wiesz, że to tak nie działa... - powiedziałaś odsuwając się od przyjaciela.
- Oj no proszę, ten jeden raz. - objął cię w tali lekko podgryzając płatek twojego ucha.
Przełknęłaś głośno ślinę. Poczułaś jak jego duże dłonie przeniosły się na twoje pośladki.
- Przestań... - wymruczałaś podczas przyjemności.
Nic sobie z tego nie zrobił, był jeszcze bardziej nachalny. Pocałował cię w kącik ust, uniósł za pośladki i z impetem rzucił cię na fotel za tobą. Uniosłaś na niego wzrok, kiedy jego dłonie zaczęły zrywać z ciebie twoją białą, lekko prześwitującą koszulę.
- Harry, proszę. Tak nie można... - złapałaś go za nadgarstki próbując odepchnąć.
- Zabierz ręce! - syknął przez zaciśnięte zęby.
Wystraszona zaczęłaś się wyrywać, a twoje oczy wypełniły łzy.
- Przestań, albo zmienię zasady naszej zabawy, a ja nie chcę cię skrzywdzić. Jasne? - pogładził kciukiem twój policzek.
Pokręciłaś przecząco głową ponawiając próbę ucieczki, co nie skończyło się zbyt dobrze. Uderzył cię z wyprostowanej dłoni w twarz. Przerażona przyłożyłaś dłoń do bolącego policzka. Zdziwiona lekko otworzyłaś usta, nigdy nie spodziewałabyś się, że Harry mógłby cię uderzyć. Po twoim policzku zleciała pojedyncza łza. Łza, która oznaczała zawód na najlepszym przyjacielu.
- Ostrzegałem, a teraz bądź grzeczna i nie utrudniaj. - wypowiedział te słowa z tą jego pociągającą chrypką na którą poczułaś jak mimo wszystko robisz się mokra.
Drżące dłonie chłopaka zaczęły odpinać twoją koszulę by później mogły ją z ciebie tak po prostu zerwać. Zaczęłaś obserwować twarz Loczka, oczy miał jak pięciozłotówki na co cicho zachichotałaś. Podgryzł wargę, odpiął stanik i wciąż trzymając dłonie na twoich plecach spojrzał ci w oczy. Spotkał się z przerażeniem, bólem, niedowierzaniem i... zgodą? Tak, niepewną zgodą, która była coraz bardziej widoczna. Uśmiechnął się, jedną dłoń położył na twoim karku po czym przyciągnął cie do pocałunku, a drugą do końca zdjął stanik. Kilka minut poświęciliście na tzw. wymianę śliny.

Języki tańczyły własnym rytmem walcząc o dominację. Dwa napalone na siebie ciała były gotowe na bliższy kontakt niż było to kiedykolwiek przewidziane. On, nie mógł dłużej czekać na odwzajemnienie uczucia z jej strony. Ona, miała dość stania z boku i przyglądania się jego seksualnym poczynaniom w stronę innych kobiet. Byli inni, lecz pod pewnymi względami tacy sami. Byli jak Ying i Yang, pasowali do siebie jak dwie połówki jednego jabłka. Miłość wypełniała ich drżące z podniecenia ciała. 
Byli sobie przeznaczeni, lecz skąd mogli o tym wiedzieć?

Oplotłaś ręce wokół jego szyi, a nogi wokół bioder. Czułaś jak cię podnosi, sam kładzie się na kanapę, a ciebie kładzie na swoim lekko drżącym ciele. Oderwałaś się od pocałunku by nabrać powietrza, prostując się do pozycji siedzącej. Wygięłaś się czując jego chłodne dłonie na swoich gorących piersiach. Ciche pojękiwania zaczęły wydobywać się z wnętrza twojej podnieconej duszy. Zaczęłaś tracić nad własnym ciałem kontrolę kiedy usta chłopaka zaczęły przy okazji pieścić twoją szczękę, szyję oraz obojczyk. Palce jakby same wplątały się w loki kochanka, a szyja wykrzywiła pod jego magicznym dotykiem.
- Harreh... proszę... zlituj się... - wyszeptałaś między ciężkimi oddechami.
Uniósł głowę, złożył na twoich wargach krótki, lecz czuły pocałunek, uśmiechnął się przewrócił was tak, że teraz to on na tobie siedział i zaczął kolejny pocałunek. Owinęłaś ręce wokół jego szyi przy okazji bawiąc się kilkoma loczkami. Chwyciłaś za jeden róg koszulki chłopaka unosząc ją do góry i domagając się całkowitego jej zdjęcia. Zrobił zgodnie z twoimi zamiarami przy okazji jeszcze zdejmując swoje jak i twoje spodnie. Widok niemalże gołego ciała chłopaka sprawiał, że zaczęłaś się roztapiać jak ciepłe masło. Stanęłaś obok niego znowu wpijając wargi w usta kochanka. Ramiona Stylesa delikatnie owinęły się wokół twojej tali. "Czas się odwdzięczyć za przyjemność!" - podpowiadał ci rozum. Wciąż w pocałunku zaczęłaś ręką zjeżdżać od szyi Harrego aż do jego krocza. Zacisnęłaś na nim palce, po czym włożyłaś palce pod gumkę jego bokserek starając się je zdjąć. Bielizna swobodnie zjechała po nogach chłopaka ukazując jego dar natury. Oderwałaś się od Hazzy pokazując uwodzicielski uśmiech, po czym uklęknęłaś biorąc w dłonie już wyprostowanego członka.
- Skoro chcesz, to dostaniesz. - po czym zatopiłaś jego członka w swojej buzi.
- Oh, mój boże. - wydyszał Harry.
Wykonywałaś dobrze ci znane ruchy. Byłaś szczęśliwa, że wreszcie masz szansę pokazać jak bardzo ci na nim zależy. Jęki Stylesa jedynie motywowały cię do dalszej pracy. Raz szybciej, raz wolniej. Raz głębiej, raz płyciej. W pewnym momencie zwolniłaś tempo, po czym przestałaś. Przecież zapewne oboje nie chcecie tego tak szybko skończyć. Wstałaś i z ramionami zarzuconymi na szyję chłopaka czekałaś na jego reakcję. On jedynie stał w miejscu z zamkniętymi oczami próbując uspokoić oddech.
- Więc jak? Jestem wystarczająco niegrzeczna by mnie ukarać? - te słowa zmysłowo opuściły twoje usta docierając do uszu Haz.
Pokiwał głową wciąż stojąc w tym samym miejscu. Uśmiechnięta postanowiłaś wziąć sprawę w swoje ręce. Zdjęłaś dolną część swojej bielizny i popchnęłaś chłopaka spowrotem na kanapę. Usiadłaś okrakiem na jego kolanach powoli przenosząc swoją kobiecość nad przyrodzenie już opanowanego Stylesa. Gdy byłaś już nad celem chwycił twoje biodra i pociągnął mocno w dół. Odchyliłaś głowę zamykając oczy, a z twojego gardła wydobył się jeden przeciągły jęk. Zaczęłaś unosić się i opadać w rytm wyznaczonego przez Harrego tempa. Szybko, szybciej, aż do granic możliwości. W skutku tak udanego pożycia powstawały nieokreślone jęki, stęki i krzyknięcia. Gdy błagałaś o więcej, postawił jeden warunek.
- Patrz mi w oczy.
Było to trudne do wykonania, lecz stawka była ogromna więc wkładałaś jak najwięcej starań by go nie zawieźć. Gdy twój wzrok opuszczał jego oczy, zwalniał tempo i jego ruchy przestawały być tak staranne i głębokie jak ty byś tego chciała. Przeniósł dłonie na twoje pośladki mocno je ściskając.
- Skoro nie masz wystarczająco dużo silnej woli by nie spuszczać wzroku z moich oczu, ukaram cię tak, że aż będzie bolało. - wyszeptał ci do uch szybko zmieniając pozycję.
Teraz ty leżałaś na kanapie, a on pracował między twoimi ugiętymi nogami. Był szyki, dynamiczny i zdecydowany. Tym razem nie bawił się w żadne gierki, to był seks który oboje uwielbiacie.
- Harreh, jestem już blisko...
- Jeszcze nie! - warknął i przyspieszył tempo.
Zaczęłaś zaciskać palce na materiale kanapy, podgryzać wargę i zamykać oczy byle nie doprowadzić przed czasem do końca.
- Już? - wyjęczałaś.
- Już! - krzyknął i wybuchnęliście w sobie w tym samym momencie.
Harry opadł na twoje zgrzane i spocone ciało, wywołując tym u ciebie miły dreszcz.
- To było...
- ...niesamowite. - dokończyłaś i poczułaś na swoich wargach czuły pocałunek.

Teraz zostało już tylko jedno pytanie, jednorazowa noc czy może raczej  związek na wieki?

------------------------------------------------------------------------------------
Miał być ostry, lecz mnie ostre kojarzą się jedynie z gwałtem, sorry. xD

środa, 20 lutego 2013

Informacja co do opowiadań!

Więęęęc tak. Usuwam Lights. Ten pomysł nie wypali, myślałam, że jak dodam trochę dramatu to będzie lepsze opowiadanie, lecz się myliłam. Teraz od was zależy czy usunąć Breakout, ponieważ ja kompletnie nie wiem co mam zrobić z tym opowiadaniem! Jeśli ktoś by się pytał to mam już pomysł na kolejne, zupełnie inne niż poprzednie, będzie w nim więcej tego czego brakowało w tamtych, nawet już mam prolog. Zaraz zrobię kolejną sondę z zapytaniem czy usunąć Breakout, bo odkąd się tu pojawiło nikt nie zwracał na to opowiadanie najmniejszej uwagi.

wtorek, 12 lutego 2013

`2 Imagin z Harry'm cz. 2



Siedzieliśmy w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć . Chłopak wyglądał na zszokowanego i smutnego. Nie dziwie mu się. Wiem kto to jest  To Harry Styles , ten z One Direction. On to dopiero ma  życie . Pełno kasy , przyjaciół , i przede wszystkim ma kochających go rodziców..
Miałam już dosyć , nienawidzę swojego życia , nienawidzę samej siebie. Tak bardzo chciałabym znaleźć  w końcu szczęście .. Tak bardzo. Nagle chłopak odwrócił się w moją stronę i posłał mi krótki uśmiech. Przysunął się do mnie bliżej i starł  moje słone łzy które znajdowały się na policzku.
- Ze mną będziesz bezpieczna - powiedział
- Nie wiem czy moge ci ufać Harry..
- Wiem że masz co do mnie wątpliwości , ale ja naprawde chce ci pomóc . Rozumiem twój ból - kontynuował
- Skąd to wiesz.. - spytałam się  , myśląc skąd on to może wiedzieć . Popatrzył się w dal i z powrotem na mnie.
- Po prostu wiem - posłał mi najpiękniejszy uśmiech jaki dotąd widziałam i przytulił mnie . Naprawdę . W jego ramionach czułam się taka bezpieczna..Może jednak warto zastanowić się nad zaoferowaną pomocą ?
Z resztą co mam do stracenia.. i tak już nie mam po co żyć , a czuje  że Harry naprawdę chce mi pomóc.

Nie myliłam się co do niego.
Na obserwacji mam być jeszcze 1 dzień . Jestem w szpitalu już tydzień , a Harry przychodzi do mnie codziennie . Parę razy przyszedł ze swoimi przyjaciółmi z zespołu. Musze powiedzieć że są prze zabawni , uwielbiam spędzać z nimi czas . Zawsze muszą zrobić coś zwariowanego przez co nie mogę przestać się śmiać. Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz się śmiałam.. To było tak dawno temu.. Jeszcze posiedzę tu trochę ale ciesze się bo przyjdzie Harry z chłopcami . Wczoraj do mnie nie przyszli bo mieli wywiad w jakimś programie i tam też odstawiali te swoje ' tańce'.  Szczerze mówiąc stęskniłam się trochę za Harry'm , i chyba się w nim zakochałam .. Ale ja przecież nie mogę .. Wątpię  że on coś do mnie czuje. Po prostu jest dobrym przyjacielem i chce mi pomóc. Ale tak bardzo bym chciała żeby on coś do mnie czuł. Wtedy byłoby tak pięknie ..
Rany na rękach już się zagoiły ale zostawiły po sobie brzydkie blizny.Moja ręka i  tak była cała w szramach... Ale żyletka to była moja jedyna pomoc .. Tylko tym sprawiałam sobie ukojenie i wolność od tych wszystkich przykrych doświadczeń które dotąd miały miejsce.Żyletka to mój narkotyk.
Tak właśnie leżałam sobie w łóżku i myślałam nad tym wszystkim. Z zamyśleń wyrwał mnie krzyk chłopaków.
- Hej Amy ! - krzyknęli wszyscy chórem.
- Hej chłopcy jak ja się za wami stęskniłam ! - powitałam ich radośnie i przytuliłam się do każdego z nich.
- I jak się czujesz ? - zapytał Zayn.
- Już czuje się  świetnie . Jutro mnie wypisują - powiedziałam a moja mina zrzedła. Przypomniałam sobie że nie mam się dokąd udać. O matko .. Może do jakiegoś hotelu.. A może wrócić do domu..Nie na pewno tam nie wrócę!   
- Ziemia do Amy.. - machał mi przed oczami Niall.
- Przepraszam was ale się zamyśliłam .. - posłałam im ciepły uśmiech.
- Coś się stało - raczej stwierdził niż powiedział Harry.
Wszystkie oczy były zwrócone na mnie a ja tylko wybuchłam płaczem.
W końcu poczułam jak ktoś mnie przytula. Był do Harry. Uwielbiałam jak mnie przytula , nasze ciała idealnie do siebie pasowały. Lekko zaczął głaskać moje włosy , a ja płakałam mu do rękawa.
- Cii.. spokojnie ..Amy..co się stało ? - popatrzył się na mnie  swoimi wielkimi zielonymi oczami .
- Harry.. ja nie mam gdzie iść.. - i znów się popłakałam.
- Amy , przecież możesz mieszkać u nas . Prawda chłopaki ? - odwrócił się do nich i  po chwili usłyszałam krzyki żebym się zgodziła i że oni strasznie chcą żebym z nimi mieszkała.
Popatrzyłam się na nich wszystkich , powiedziałam ' Dziękuje' a oni podeszli i mocno mnie przytulili.
Od teraz moje życie będzie wyglądać inaczej.Powoli nabiera jaśniejszych barw. Mam prawdziwych przyjaciół , którzy mi pomogli i będą pomagać w trudnych chwilach. Mam też Harry'ego bez którego byłabym teraz w krainie wiecznego spokoju...

Ten dzień minął mi bardzo szybko.Przez resztę dnia wygłupialiśmy się i biegaliśmy po całym pokoju. Nareszcie nadszedł czas wypisu ze szpitala , spakowałam swój plecak ; z domu wzięłam wszystko co było mi najpotrzebniejsze. Gdy byłam już gotowa , czekałam aż przyjdzie do mnie doktor.
Nareszcie po jakiś 5 minutach w pokoju pojawił się  lekarz.
- Witam , jak się czujesz ? - zapytał siadając na łóżku obok mnie.
- Dobrze , dziękuje.
- Już wszystko jest załatwione i tylko musisz tutaj podpisać. - podsunął mi kartkę aby ją podpisać.
- To wszystko ? - zapytałam
- Tak teraz już możesz iść do domu . Do widzenia i trzymaj się ; proszę cię też , nie rób tego więcej. - powiedział lekarz , uśmiechnął się i zniknął za drzwiami .Rozejrzałam się jeszcze po pokoju i wyszłam z niego kierując się  do recepcji . Przy drzwiach zobaczyłam uśmiechającego się do mnie Harry'ego . Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Czułam jak robią mi się rumieńce na twarzy.
- Gotowa ? - zapytał
- Pewnie - posłałam mu uśmiech i wyszliśmy ze szpitala . Przed budynkiem czekało duże czarne auto.
Harry otworzył drzwi i weszłam do środka. W aucie siedzieli już chłopcy . Przywitałam się z nimi i ruszyliśmy w drogę do domu. Po jakiś  minutach dotarliśmy na miejsce.  Gdy wyszłam z auta , zobaczyłam najpiękniejszy dom jaki widziałam kiedykolwiek w życiu. Był tam basen i duży ogród. Ciekawe jak będzie wyglądać w środku..

Harry chwycił mnie za rękę i weszliśmy do środka . Ten dom był taki piękny. Chłopcy mają niesamowity gust. Pewnie dużo osób pracowało nad tym aby uzyskać taki efekt. 
Jeszcze parę chwil zajęło mi oglądanie domu . Harry zaprowadził mnie do pokoju w którym będę spać.
Dom był po prostu OGROMNY ! Miał jedno piętro i tyle pokoi. Szliśmy długim korytarzem ,  rozglądałam się dookoła i zauważyłam na ścianach zdjęcia chłopaków. Pełno zdjęć z fanami jak i z rodziną . Znowu zakuło mnie w sercu .. Lekko spuściłam głowę i szłam dalej za Harrym. Nagle stanęliśmy przed białymi drzwiami . Chłopak lekko nacisnął klamkę i drzwi się otworzyły ukazując przepiękny pokój.
Weszłam do środka i zdążyłam powiedzieć tylko 'wow' bo Harry pociągnął mnie za rękę i zeszliśmy na dół.
Chłopcy leżeli na kanapie i wygłupiali się jak zawsze.
- Ej chłopcy ! Przestańcie! Uspokójcie się - krzyczał Hazza . Chłopcy uspokoili się trochę i spokojnie usiedli na kanapie , tylko jeszcze Niall się trochę śmiał ale wtedy Harry spiorunował go wzrokiem.
- My idziemy na spacer i nie wiemy kiedy wrócimy , pewnie wieczorem - zaczął mówić zielonooki.
JA tylko popatrzyłam się pytająco na niego , a ten posłał mi szeroki  uśmiech.
Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Kierowaliśmy się przed siebie , ja szczerze mówiąc nie znałam celu naszej wyprawy ale bardzo mi się to podobało. Zaczęliśmy rozmawiać . Ogólnie jak wygląda jego życie . Zawsze myślałam że takie gwiazdy mają super życie że niczego im nie brakuje , ale jednak myliłam się . Tęsknił za domem. Brakowało mu rodziców , siostry  przyjaciół. Nie raz nie widuje się z nimi nawet parę miesięcy.  I teraz już wiem  czemu powiedział mi że rozumie mój ból...
Zrobiło mi się go żal . Było mu smutno tak samo jak mnie . Stanęłam i popatrzyłam się głęboko w jego zielone oczy. Przytuliłam go a on odwzajemnił uścisk .
- Wiedziałem że jesteś inna. Kocham cię..  - powiedział Harry i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

***


O to druga część imagina z Harry'm . Mam nadzieje że sie spodoba. Przy okazji zapraszam tutaj. My Amazing Story With One Direction ♥ Pojutrze powinien znaleźć się nowy rozdział .xx

Polecam. :)

Polecam wam bloga poniżej. Dziewczyna dopiero rozkręca 'biznes' i jak na razie zapowiada się ciekawe opowiadanie.

----------> http://one-step-to-love.blogspot.com/ <----------

PS: Ktoś jeszcze chce 'reklamę'? Bo nie mam co robić. xD

poniedziałek, 11 lutego 2013

#44 Niall

♥ Dla Kingi oraz Dla Kasi ♥
(nie mogłam znaleźć twojego tt by zalinkować :/)
(PS: Nie umiem romantycznych, lecz postaram się by koniec był choć trochę romantyczny.)

UWAGA! 
IMAGIN ZAWIERA ŚLADOWE ILOŚCI WULGARYZMÓW!

Jak podminowana siedzisz na jednym siedzeń na lotnisku. Ludzie krążą wokół ciebie, a ty wciąż obserwujesz jedne drzwi w oczekiwaniu, że on wreszcie się pojawi. Jego mama, stara się ciebie uspokoić. Ale jak możesz być spokojna skoro twój mąż, ojciec waszych dzieci powinien wylądować na płycie lotniska jakieś 30 minut temu? No nie da się no! Poprosiłaś teściową by popilnowała dwójki rozbrykanych trzylatków. Podeszłaś do automatu wydającego napoje oraz przekąski z zamiarem kupienia zimnej herbaty w puszce. Włożyłaś monetę do maszyny, wcisnęłaś odpowiedni guziczek i czekałaś na jakąkolwiek reakcję. Zdenerwowana zaczęłaś tupać nogą i przeklinać pod nosem. Uderzyłaś z otwartej dłoni w maszynę i wściekła zaczęłaś kierować się w stronę wciąż niekompletnej rodziny. Usiadłaś na krześle i czekałaś kolejne półgodziny dopóki nie dostałaś sms.

Od Niall: 
Przepraszam skarbie, maszyna którą mieliśmy lecieć miała jakieś usterki i wraz z chłopakami czekamy na kolejny lot jutro rano. Proszę, nie wściekaj się i nie płacz, obiecuję, że wrócę do domu cały i zdrowy. Kocham was. ♥

Pomimo próśb męża i tak się rozpłakałaś. Czekałaś na jego przyjazd przez to całe pół roku, a tu nagle dostajesz sms z wiadomością, że to jednak jeszcze nie teraz. Musisz poczekać. Musisz pokonać jeszcze ten jeden, nieszczęsny dzień. Teściowa widząc twój stan zobowiązała się zaopiekować brzdącami, a tobie kazała iść do domu wziąć porządną, gorącą kąpiel. Pokiwałaś głową i ze łzami na policzkach wyszłaś drzwiami lotniska. Zacisnęłaś mocniej pięści przeciskając się przez tłum pytających dziennikarzy: 'Dlaczego płaczesz?' 'Co się stało?' 'Gdzie jest Niall?' 'Czy wszystko w porządku?'. Wsiadłaś do samochodu i odjechałaś do domu co jakiś czas wycierając z policzków potoki łez. Wybiegłaś z auta i szybko otwierając drzwi dostałaś się niezdarnie do środka. Zdjęłaś niewygodne szpilki i rozebrałaś się do samej bielizny. Podeszłaś do barku, chwyciłaś butelkę wódki, kieliszek, kubeł z lodem i powędrowałaś do łazienki. Odkręciłaś kurek i patrzyłaś jak woda wlewa się do wanny. Rozebrałaś się doszczętnie i powoli zaczęłaś zanurzać swoje ciało w przezroczystej cieczy, która dawała ci ukojenie. Twój wzrok zawisł na butelce wódki.
- No ładnie, dochodzi 15, a ja już piję.
Wybełkotałaś sama do siebie. Zastanawiało cię teraz jedno. Czy Niall pamięta jaki jest dzisiaj dzień? Czy pamięta, że to dzisiejszy dzień jest dniem w którym się dowiedział, że zostanie ojcem? Zapewne nie, choć obiecał, że skoro nie było go na urodzinach chłopców to chociaż ten dzień z nimi spędzi. A on co? A jego kurwa nie ma! Wypiłaś dwa kieliszki i stłukłaś butelkę przy okazji lekko zacinając się szkłem na nadgarstkach.
- Zajebiście, teraz Niall pomyśli, że się cięłam...
Przekręciłaś oczami, wyszłaś z wanny, opatrzyłaś rany, ubrałaś się i umalowałaś. Obejrzałaś się w lustrze, twoja samoocena była niska jak zwykle, więc swój wygląd skomentowałaś jedynie cichym 'kurwa, ale ja brzydka'. Założyłaś jeszcze obrączkę ślubną na serdeczny palec i zakładając okulary przeciwsłoneczne wyszłaś na spacer. Telefon w kieszeni twojej spódnicy zaczął wibrować więc z cichym westchnięciem postanowiłaś sprawdzić kto to. Na ekranie wyświetliło się 'Niall♥', przekręciłaś oczami, schowałaś telefon spowrotem do kieszeni i szłaś dalej wsłuchując się w melodyjkę piosenki Oh Love od Green Day. Telefon dzwonił i dzwonił po kilka razy, potem przychodziły wiadomości i znowu zaczął dzwonić telefon. Wnerwiona postanowiłaś chociaż przeczytać co napisał.

Od Niall:
Skarbie, dlaczego nie odbierasz?
Obraziłaś się? Wynagrodzę tobie i chłopcom dodatkowy dzień czekania! OBIECUJĘ!
Martwię się.
Nuna, słońce przepraszam! Proszę, odbierz telefon!
Odbierz! Boję się o ciebie! 
[t.i.] Horan! Odbierz ten pieprzony telefon!
Wróć do domu lub odbierz telefon!
Wiem, że nie ma cię w domu, wiem, że to czytasz! Widziałem zdjęcia!

Oczy ci się zaszkliły z lekkiego poczucia winy, bezradności i tęsknoty zarazem, lecz zostałaś nieugięta. Odnalazłaś aparat który robi ci zdjęcia, pokazałaś z wredną miną środkowy palec i biegiem udałaś się nad rzekę. Znowu za wibrowała ci kieszeń więc tym razem postanowiłaś odebrać. Nim cokolwiek zdążyłaś powiedzieć twój mąż zaczął na ciebie wrzeszczeć.
- Co to miało kurwa znaczyć?!
Zaczęłaś bezgłośnie płakać.
- Wytłumacz się! Co chciałaś tym osiągnąć?!
Zacisnęłaś pięści.
- Chciałam, żebyś poczuł się jak ja! Odrzucony i zawsze stawiany na drugi plan! ROZUMIESZ?! Ja płaczę codziennie w obawie, że zapomnisz o mnie, o chłopcach i znajdziesz sobie jakąś inną, piękniejszą dziunię bez kompleksów na punkcie swojego ciała!
- Dobrze wiesz, że t-
- Zamknij się! Nie skończyłam! Ty w ogóle wiesz jaki jest dzisiaj dzień?!
Odpowiedziała cisza.
- Pamiętasz co obiecałeś swoim synom?
Spytałaś z nadzieją, lecz znów to samo. Cisza kompletna.
- Weź, już nawet możesz nie wracać z tej twojej Francji!
Rozłączyłaś się rzucając telefonem w nurt rzeki. Oparłaś się o obręcz wypinając tyłek. Wypłakałaś już chyba tyle łez, że prawdopodobnie podwyższyły one poziom rzeki. Uniosłaś głowę. Łzy leciały dalej, wspomnienia przewijały się przez umysł tworząc jakiś pojebany film. Zacisnęłaś dłonie na poręczy podejmując ostateczną decyzję. Rzuciłaś się biegiem do domu.

Zdesperowany mężczyzna wrócił do domu chcąc zrobić wybrance serca niespodziankę, przeprosić i zakończyć kłótnię. Wołał cię po imieniu, lecz nie dostawał odpowiedzi. 'Nie ma jej. Może to i lepiej?' pomyślał, 'Przynajmniej mam więcej czasu na przygotowanie niespodzianki.'. Niall zadowolony powędrował pędem na górę, lecz to co tam się działo przerastało jego wszelkie wyobrażenia. Na łóżku leżały walizki do których pakowałaś wszystkie twoje i waszych synów rzeczy. Puścił swoje bagaże i podbiegł do ciebie.
- Przestań!
- Nie! Nie przestanę!
- Dlaczego?!
- Nie chcę się więcej czuć jak dziwka! Zrobiłeś nam dzieci to teraz myślisz, że co?! Że będę kurwa niańczyła dzieci, a ty będziesz sobie jeździł bóg wie gdzie i prawdopodobnie puszczał na lewo i prawo?! A jak wrócisz to będziesz miał gdzie spać?! Wystarczy, że poudajesz miłość do mnie i dostaniesz to czego pragniesz?! To się kurwa pomyliłeś!
Wykrzyczałaś mu w twarz, lecz on się nie zraził. Chciał cię mocniej i bardziej. Wiedział, że źle zrobił zostawiając cię samą i teraz musi to naprawić. Chwycił mocno twoje nadgarstki, na co zasyczałaś. Spojrzał na ciebie nie dowierzając.
- Pocięłaś się?! Przecież o tym rozmawialiśmy! Wiesz, że nie toleruję cięcia się ani głodzenia! Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś skoro miałaś jakiś problem?!
- Nie pocięłam się! Ja-
- Przestań kłamać!
Dostałaś od zawsze spokojnego męża w twarz tak mocno, że poleciałaś na podłogę uderzając o nią z hukiem. Przerażona położyłaś dłoń na pulsującym policzku, nie dowierzając w to co się przed chwilą stało. Wstałaś z trudem i zaczęłaś uciekać płacząc.
- Teraz masz dowód na to, że traktujesz mnie jak dziwkę!
- [t.i.]! Poczekaj!
Pobiegł za tobą zatrzymując cię tuż przed drzwiami.
- Przepraszam, nie wychodź, porozmawiajmy, proszę. Kochanie.
Chwycił twoją twarz w dłonie próbując cię pocałować.
- Przestań, zostaw.
Próbowałaś się wyrwać.
- Słońce najdroższe, przepraszam cię kurwa no! Kocham cię najbardziej na świecie! Kocham jak ten chory psychol, który nie umie wytrzymać bez miłości jego życia! Nie wytrzymam be z ciebie ty szalona dziwko rozumiesz?! Kocham was najbardziej na świecie! Wiem, że zachowuję się jak niedorobiony dzieciak, ale nic na to nie poradzę! Za to mnie kochasz prawda?! Kochasz mnie za to kim jestem nie?! Obiecuję, że poświęcę wam więcej czasu, obiecuję, że będę zabierał was ze sobą w trasy, obiecuję, że już nigdy cię nie uderzę, obiecuję, że-
- Obiecaj, że będziesz, a wybaczę i już nigdy nie powrócimy do tego tematu.
Uśmiechnął się co odwzajemniłaś.
- Obiecuję, że będę. Na zawsze.

Mężczyzna wpił się zachłannie w wargi żony zanosząc ją do sypialni, gdzie jak tylko potrafi stara się udowodnić swoją miłość do wybranki swojego serca.

---------------------------------------------------------------------------------
Uważam, że jestem beznadziejna i nie mam pojęcia dlaczego podobają wam się te gówna.

♥ LOVE YA!
PEACE OUT. ♥

#43 Zayn

Stoisz przed lustrem i nakładasz makijaż. Zakrywasz to czego się boisz, wstydzisz. Nie lubisz swojej przeszłości, zresztą za teraźniejszością również nie przepadasz. Wrócił do domu, znowu spity. Kto? Twój ukochany, który "w dupie ma twoje uczucia". Nie wiesz co się z nim stało, był kochającym ojcem i mężem, a teraz... a teraz nie jest. Coś w nim pękło, zamknął się w sobie. Podniosłaś waszą 2letnią córeczkę z podłogi w łazience i poszłaś "zabarykadować się" w jej pokoju. Mimo, że jej jeszcze nie uderzył, czujesz, że prędzej czy później to zrobi. Usłyszałaś kroki, wszedł do waszej sypialni przywołując cię po imieniu. Nie odpowiedziałaś odkluczyłaś drzwi od pokoju, położyłaś się wraz z córeczką na łóżku i starałaś się udawać, że śpisz. Małej to nie wychodziło, szarpała się i marudziła do momentu kiedy do pomieszczenia wkroczył on. Zaczęłaś płakać i uspokajać oddech by wydawało się, że śpisz. Łzy leciały po twoich policzkach strumieniami, ale starałaś się zachować zimną krew. Ściskając jeden z rogów poduszki wsłuchiwałaś się w to co robi Zayn. Podszedł i... wtulił się w twoje plecy. Śmiesznie to musiało wyglądać, dwoje dorosłych ludzi leżących na łóżeczku dla dzieci.
- Wiem, że nie śpisz słońce.
Pokiwałaś lekko głową, czekając na jego dalsze czynności.
- Kochaj się ze mną [t.i.].
Aksamitne usta wylądowały na twojej szyi, jedna rękach przysunęła twoje biodra bliżej jego, a druga wędrowała pod twoją koszulkę. Nie wytrzymałaś, zaczęłaś ryczeć na cały głos.
- Proszę zostaw, nie krzywdź mnie... *wypowiedziałaś między oddechami*
- [t.i.] o co ci chodzi? Co się stało? *odwrócił cię w jego stronę*
Przenikał cię wzrokiem. Nie był pijany, był całkowicie trzeźwy. Zdezorientowany czekał na odpowiedź.
- Dlaczego płaczesz? Kochanie, co jest? *otarł rękawem łzy z twojej twarzy*
- Boję się...
- Kogo, czego?
Zamilkłaś pozwalając łzom kreślić czarne strumienie na twoich policzkach.
- [t.i.]? Kogo, czego się boisz? *powtórzył pytanie w skupieniu*
- Ciebie.
Chłopak przymrużył oczy nie dowierzając w twoje słowa.
- Ale jak to?! *krzyknął unosząc rękę*
- Przepraszam, proszę, nie bij mnie już więcej... *zwinęłaś się w kłębek chcąc uchronić się przed uderzeniem*
- Kobieto o czym ty bredzisz...?
Wstałaś i usiadłaś na podłodze obok małej by uchronić ją przed następstwami zdarzeń.
- [t.i.], czy ja was kiedykolwiek uderzyłem?
Jedyne co zrobiłaś to pokiwałaś głową, na więcej nie było cię stać, strach wziął górę. Chłopak wybiegł z pokoju i przez jakiś czas nie dawał żadnego znaku życia. Usłyszałaś trzask tłuczonego szkła. Przestraszona jak i zmartwiona zaczęłaś bać się o Zayna. Z córką na rękach przemierzałaś przez korytarz w kierunku waszej sypialni. Delikatnie uchyliłaś drzwi stawiając dziewczynkę na podłodze. Mała wbiegła do pokoju wołając 'tata'. Zakryłaś dłonią usta, Zayn stał przy wybitym oknie waszego apartamentu. Przecież wy mieszkacie na 26 piętrze! Jak skoczy to zostaną po nim jedynie wspomnienia. Dziewczynka nieświadoma niczego podeszła do taty i zaczęła ciągnąć za jego nogawkę.
- Tata?
- Daisy, słońce odsuń się. *powiedziałaś*
- Tatusiu co się dzieje? *dziewczynka zaczęła podchodzić coraz to bliżej wybitego okna*
Daisy ukucnęła przy krawędzi i patrzyła w dół podziwiając widoki. Mała chwyciła w swoje rączki kawałek szkła i zaczęła się nim bawić. Zayn stał zapatrzony w coś poza oknem, nie kontaktował z rzeczywistością.
- Zayn, zrób coś! *zaczęłaś krzyczeć w stronę męża*
Mała zaczęła płakać, ponieważ zacięła się szkłem. Mulat zaczął przytomnieć, spojrzał w stronę córki i przerażony wziął ją w swoje objęcia.
- Daisy, kochanie, nie płacz. Tatuś jest przy tobie, zaraz mamusia opatrzy ci rączkę. *pocałował ją w czółko*
Gdy tylko położyliście małą spać rzuciłaś się na niego. Wtuliłaś się w jego klatkę piersiową z płaczem i pretensjami jednocześnie.
- Jak mogłeś?! Wiesz jak ja się martwiłam?! Co ci wpadło do tej głupiej łepetyny?! O czym ty myś-
- Skrzywdziłem was rozumiesz?! Skrzywdziłem kogoś kogo kocham najbardziej na świecie, nie mogę sobie tego wybaczyć! Ja muszę -
- Musisz być teraz ze mną i twoją córką. Mam kurwa gdzieś to co mi robiłeś, kocham cię i nie pozwolę ci odejść!
Wpiłaś się agresywnie w jego usta już nigdy nie pozwalając mu odejść w chwilach zwątpienia.
---------------------------------------------------------------------------------
Ehhh, kuźwa mam za miękkie serce. Miałam zabić Zayna i Daisy, ale nie potrafiłam. :/ Nie podoba mi się to gówno, czekam na hejty.

piątek, 8 lutego 2013

Imagin który wybraliście...

...to imagin nr 2! A imagin nr 2 jest o.... Zaynie! Przypominam, że każdy imagin był podporządkowany innemu chłopakowi, poniżej rozpiska a TU link do początków. :D 


1. Harry
2. Zayn
3. Niall
4. Liam
5. Louis


To ja zabieram się za pisanie! :D
LOVE YAA ALLL! xxx ♥♥♥

poniedziałek, 4 lutego 2013

#42 Imagin z gifami. :3

(przetłumaczony z tumblra)

Kiedy dostaniesz bilety z wejściem za kulisy:

image

Kiedy się okaże, że woja BFF też je ma:

image

Ty i twoja przyjaciółka w drodze na koncert:

image

Ty i twoja przyjaciółka na koncercie:

image

Kiedy idziecie za kulisy:

image

Kiedy zobaczycie chłopców:

image

Reakcja Liama kiedy cię zobaczy:

image

Reakcja Nialla:

image

Reakcja Louisa:

image


Reakcja Harryego:

image

Reakcja Zayna:

image

Twoja reakcja kiedy się okazuje, że musicie już iść:

image

Rekcja chłopców na to, że musicie już iść:

image
image
image
image










image

#41 Krókie imaginy :)

#1
Grasz szybką solówkę na gitarze czemu przypatrują się chłopcy. Niall kiwa głową z uznaniem i szepcze do Harryego:
N: Stary, jak to możliwe, że ona tak szybko porusza ręką?
H: Nie wiem, ale wiem jak to wykorzystać. *porusza zabawnie brwiami*

(jeśli nie wiesz o co chodzi, to cóż... jesteś za młody na takie żarty xD)

#2
Idziesz z Niellem przez park. Chłopak kupił wam frytki. Twoje się szybko skończyły więc ze smakiem patrzyłaś na jego. W tym samym czasie podchodzą do was fanki i proszą by ich idol zrobił sobie z nimi zdjęcie. Niall oczywiście się zgadza i daje byś potrzymała jego frytki.
N: Trzymaj, jak chcesz to możesz zjeść.
Fanki wytrzeszczyły oczy.
F: Zakochał się...

(tak, wiem. temat zaklepany, ale tak jakoś nic innego nie wpadło mi do głowy ;P)

#3
Kłócisz się ze swoim chłopakiem Louisem o to kto jest ważniejszy: ty czy jego urojenia (marchewki, paski itp. xD).
L: Kochanie! Ja nie jestem chory psychicznie!
Ty: Jesteś!
L: Nie, nie jestem!
Ty: Jesteś i kropka!
L: Ale...
Ty: Jeszcze coś usłyszę na ten temat to zero seksu przez miesiąc!
L: Taaaa, jasne...


#4
Zayn i Louis biegają po domu, czym bardzo cię wnerwiają.
Ty: Przestańcie do cholery jasnej!
L i Z: NIE, snkgrjskrhugnels!
Ty: PAAAAAAAAUL!
L: Kurwa.
Z: Nie dostaną nas stary!

#5
Masz urodziny więc Liam postanawia zrobić ci niespodziankę i kupić ci szczeniaczka!
Liam: Tak, ja też cię kocham mały. Oh, jaki ty rozkoszny! Musisz poczekać jeszcze troszkę [t.i.] wraca z racy dopiero o 15:00...

#6
N: Stary poczekaj jeszcze trochę, [t.i.] zaraz wróci z zakupów...
H: Mrrrr...

niedziela, 3 lutego 2013

#40 Harry 2/2

NIESPODZIANKA ----> KLIK

Odbiła się o ściany, po czym głośno trzasnęła o podłogę. Zaczęła się kulić z bólu zewnętrznego jak i wewnętrznego, przecież obiecał już nigdy jej nie tknąć. Kłamał? Tak, ale ona znowu potraktowała to jako chwilę jego słabości. Kochała go całym swoim delikatnym sercem. Próbowała wstać i zacząć rozmowę, lecz zbyt mocno dokuczał jej przeszywający ból głowy. Złapała się za bolące miejsce z którego sączyła się krew. Zacisnęła mocno powieki szykując się na uderzenie pozbawiające ją przytomności. Cios nie nadszedł, zdziwiona usłyszała jego drżący głos, mamrotał coś do siebie. Otworzyła szeroko oczy kierując je w stronę chłopaka. Siedział na łóżku głową w dłoniach. Po jego policzkach spływały kryształowe łzy, które były oznaką… No właśnie, czego były one oznaką? Z trudem podniosła się z niemi, sycząc przy tym niemiłosiernie. Usiadła obok niego wtulając chłopaka w siebie. Był całym jej światem, jedyną otuchą, jedynym bliskim, który się jeszcze od niej nie odwrócił. Nie chciała go stracić, nie mogła. Nie potrafiła zostać sama. Zdezorientowany jej reakcją chłopak spojrzał na nią i zadał pytanie:
- Co ty robisz? – wytarł łzy.

- Chcę cię pocieszyć. – wyjęczała wciąż w bólu.
- Dlaczego? – przyjrzał się jej dokładniej.
- Ponieważ Cię kocham. – ucałowała go w czoło.
Pokręcił głową zaprzeczając, strącił jej ręce unosząc się z łóżka.
- Nie. Rozumiesz? NIE! – wykrzyczał w jej stronę.
Dziewczyna spuściła głowę, pozwalając spływać łzom po jej rumianych policzkach. Chłopak westchnął bezradnie padając przed nią na kolana. Ujął jej twarz w dłonie upewniając się, że patrzy mu w oczy.
- Też Cię kocham, wiesz? Najmocniej na świecie, ale… Kochanie, ciągle, bez ustanku cię krzywdzę, a ty na dodatek robisz takie rzeczy! – z jego szmaragdowych oczu wypłynęło kilka łez.
- Jakie rzeczy? – spytała nie do końca wiedząc o co chodzi.
- Jesteś miła, kochana, troszczysz się o mnie, a ja?
- A ty jesteś jedyną osobą na świecie, która mi pozostała. Jeśli stracę Ciebie, stracę wszystko, ponieważ ty jesteś wszystkim co mam. Chcę być z Tobą, wychowywać Nasze dzieci, nosić Twoje nazwisko. Chcę…
Rozczulony zachłannie ucałował jej wargi.
- Ale przecież wiesz, że to niemożliwe. – pogładził jej policzek kciukiem ścierając kilka łez.
Oparła swoje czoło o  jego. Była załamana, wiedziała co oznaczają jego słowa. Oznaczają ciężki koniec.

Otworzyłaś oczy. Znowu zataczasz koło.
Ta retrospekcja waszego rozstania nawiedza cię codziennie, ale dopiero teraz zrozumiałaś, że zostawił cię dla twojego dobra, przez co pogrążył się w kompleksy i  nałogi. Spojrzałaś w górę. Chłopak zmęczony wczorajszymi wydarzeniami spał jak dziecko. Uśmiech widniał na jego twarzy co było oznaką szczęścia. Wtuliłaś się mocniej w jego nagi tors. Tak, kochaliście się, ale zupełnie inaczej. Powoli, delikatnie, oboje rozkoszowaliście się tymi chwilami. Z nudów zaczęłaś bawić się jego dłonią. Rozejrzałaś się po pokoju, ten pokój był ci znajomy. Sięgnęłaś pamięcią w przeszłość. To tu, w tym pomieszczeniu nastąpił początek oraz koniec waszego związku. Na twojej twarzy pojawił się grymas, w końcu nie wszystkie wspomnienia są dobre. Wyswobodziłaś się z uścisku kochanka i położyłaś na poduszce obok wbijając wzrok w sufit. Wszystkie wspólne chwile przelatywały ci przed oczami. Weszłaś we własny wyimaginowany świat, w którym działo się wszystko. W twojej głowie tworzyły się obrazy o których nigdy byś nie pomyślała. Wypuściłaś powietrze z płuc zamykając oczy, przy czym puściłaś wodze fantazji. Odcięłaś się od świata teraz byłaś tylko ty i twoje marzenia. Przypomniała ci się scena śmierci rodziców więc szeroko otworzyłaś oczy przyśpieszając oddech. Poczułaś coś ciepłego i delikatnego na swojej szyi, coś co zawsze przyprawiało cię o dreszcze. Harry i jego pocałunki.
- O czym tak zaciekle myślisz? – położył głowę na twoich piersiach.
- Przypomniała mi się śmierć rodziców. – łzy naszły ci do oczu.
Chłopak uniósł głowę i spojrzał na ciebie przepraszającym wzrokiem. Rozłożył ramiona więc znowu wtuliłaś się w jego tors.
- Nie myśl o tym, nie zadręczaj się. – pocałował cię w czoło – Wiem, że to wspomnienie nie jest miłe i na dodatek kojarzy ci się ze mną więc jeśli chcesz to wyjdę i nie wrócę.
Pokręciłaś głową wypuszczając więcej łez. 

- Nie mogę cię znowu stracić. Bij mnie, molestuj, gwałć... rób ze mną co chcesz, ja i tak nie odejdę. - wtuliłaś się mocniej w chłopaka zamykając oczy. 
Zirytowany twoją odpowiedzą mocno chwycił cię w talii i posadził na sobie okrakiem. Uniósł twój podbródek tak by głowa była na wysokości jego. Przez chwilę patrzyliście sobie w oczy. Był zły przez to co powiedziałaś, czym wywołał u ciebie strach. Chłopak uniósł drugą rękę. Myślałaś, że chce cię uderzyć więc zacisnęłaś mocno powieki zalewając się łzami. Jego dłoń delikatnie wylądowała na twoim policzku, otworzyłaś oczy dokładnie mu się przypatrując. Płakał.
- Ty wciąż mi nie ufasz. - wyszeptał.
- Ufam ci nad życie, po prostu się ciebie boję. - chwyciłaś jego dłoń i zaczęłaś obcałowywać jej spód.
Kochał gdy to robiłaś, zawsze się wtedy odprężał, uspokajał. Tak samo było i tym razem. Położyłaś się na nim wtulając się w jego nagie ciało, przy czym nie przestawałaś obcałowywać jego dłoni.
- Kocham panią, pani [t.i] [t.n.], lecz wkrótce Styles.
Uśmiechnęłaś się na to co usłyszałaś, delikatnie ucałowałaś jego wargi i wróciłaś do poprzednich czynności.
- Również kocham pana, panie Harry Styles.
-----------------------------------------------------------------------------------------
I taki zjebany koniec, choć mnie się podoba. xD ♥