Piątek, wieczór, 21:57.
Idziesz właśnie do klubu zapomnieć o troskach i problemach, chcesz się wyszaleć. Mimo, że masz 21 lat jesteś cała wytatuowana - nogi, ręce, plecy, obojczyk... Ubrałaś się na dzisiejszą imprezę dość wyzywająco, wyglądasz dokładnie TAK. <wiem to postać z gry, ale spodobała mi się xd.> Doszłaś do klubu, ochroniarz to twój dobry znajomy więc wpuścił Cię bez sprawdzania dowodu. Wzbudzałaś zainteresowanie swoim wyglądem, ale jakoś się tym nie przejęłaś. Podeszłaś do stołu od bilarda i zaczęłaś grać z jakimś facetem ok. trzydziestki. Był w tym strasznie dobry, bardzo dobrze się bawiliście. Gdy miał uderzyć kolejny raz w bilę ktoś go mocno popchnął, facet poleciał z hukiem na stół, a zza jego pleców było słychać złośliwe śmiechy jakiś chłopaków. Partner trzymał się za żebra i z bólu mocno zaciskał powieki. Zacisnęłaś pięści, rzuciłaś kijem od gry w stół od bilarda i podeszłaś do grupki chłopców. Ahh, no i nie zapominajmy o jednym: jesteś agresywna.
Ty - Dlaczego to zrobiłeś? *założyłaś ręce na piersi*
Ch - Bo to jest zabawne, nie uważasz? *śmiał się dalej*
Ty - A no, hahaha. *fałszywie się zaśmiałaś* Ciekawe czy to Ci się spodoba. *wycedziłaś przez zęby i walnęłaś go z pięści w brzuch najmocniej jak umiałaś*
Koleś upadł na podłogę, usiadłaś na nim i zaczęłaś go bić po twarzy. Zaczęła mu lecieć krew z nosa, miał rozciętą brew i wargę. Chciałaś mu przywalić jeszcze raz, ale ochroniarz was obu wywalił z klubu. Usłyszałaś jedynie 'dziękuję' od tamtego kolesia i znalazłaś się na zewnątrz. Usiadłaś na ziemi i walnęłaś z pięści w chodnik. Zasyczałaś i skuliłaś się na chodniku trzymając się za bolącą pięść. W twoich oczach pojawiły się łzy, kolejny raz nie umiałaś zapanować nad swoją agresją. Poczułaś jak ktoś położył dłoń na twoich plecach, wzdrygnęłaś i od razu wstałaś. Stał przed tobą chłopak z którym się biłaś w klubie. Przyjrzałaś się mu dokładniej, miał bujne kręcone loki, zielone hipnotyzujące oczy i usta które chce się po prostu całować. Był od ciebie może z 3 centymetry wyższy. Pomińmy fakt,że miał całą pokrwawioną twarz. Kojarzyłaś go z plakatów młodszej siostry, jak mu było? Henry? Niee, jakoś podobnie, ale to nie to... Harry? Taak, Harry, Harry Styles. Postanowiłaś jakoś go przeprosić.
Ty - Chodź zawiozę Cię do szpitala. *zaczęłaś iść w stronę swojego samochodu*
H - *niepewnie poszedł za tobą i wsiadł do auta od strony pasażera*
Ty - Przepraszam Cię, po prostu mam problemy z agresją, a że skrzywdziłeś mojego znajomego, to nie umiałam nad sobą zapanować. *tłumaczyłaś się w drodze do szpitala*
H - Też nie jestem bez winy, to ja to zacząłem. *przerwał na chwilę* A swoją drogą to umiesz przywalić. *zaśmialiście się*
Ty - Dzięki. A ty swoją drogą nie umiesz się bronić. *jeszcze raz się zaśmialiście*
H - No co? Dziewczyny nie wypada uderzyć! *zaśmiałaś się* A tak w ogóle to jak masz na imię?
Ty - Skyler, a ty Harry jeśli dobrze kojarzę. *odwróciłaś głowę w jego stronę i pokazałaś swój seksowny uśmiech*
H - Tsaa. *przygryzł wargę widząc twój uśmiech i odwrócił głowę w stronę okna*
Ty - *obejrzałaś go od góry do dołu i parsknęłaś śmiechem na widok 'namiocika' na jego spodniach*
H - Co? *zwrócił się do ciebie odwracając głowę*
Ty - Nicc, nicc. *pokręciłaś przecząco głową powstrzymując śmiech* Już jesteśmy, wysiadaj.
Weszliście do szpitala, pierw obejrzeli rany Harry'ego, a później twoją lekko krwawiącą pięść. Założyli mu kilka szwów, a tobie zabandażowali dłoń. Wróciliście do samochodu tym razem w lepszej atmosferze.
Ty - Gdzie cię podwieźć? *powiedziałaś wkładając klucz do stacyjki*
H - Emm...
Ty - No?
H - Nie chce wracać do domu w takim stanie, mama zrobi awanturę, jutro jej wytłumaczę. Więc...
Ty - Więc?
H - Mógłbym zostać dzisiaj u ciebie? *zapytał lekko przygaszony*
Ty - Jasne, siostra właśnie powinna wychodzić na imprezę do jej chłopaka, więc będziemy mieli caaaaaaaałą chatę dla siebie. *zaśmiałaś się*
Przez całą drogę śmialiście się i przesyłaliście sobie znaczące spojrzenia. Otwierając drzwi, spojrzałaś na niego i naszła cię chcica... przerażająca chcica. Weszłaś do mieszkania i zaczęłaś kaszleć.
H - Co jest?
Ty - Nie uważasz, że tu śmierdzi? *zapytałaś zatykając nos*
H - Hahaha, tu pachnie... malinami?
R - Dokładnie! *krzyknęła twoja siostra schodząc z góry*
Ty - Harry, to moja siostra Riley...
H - Miło poznać.
R - Nawzajem. Siostra... *spojrzała na ciebie znacząco i poruszała brwiami* ...idę do Ray'a. Bądź grzeczna! *krzyknęła wychodząc*
H - To serio była twoja siostra? Jesteście, no...
Ty - Inne? Taak, ja wolę hard look, a ona plastic look. *Harry się zaśmiał* Czekaj otworzę okno bo się zaraz uduszę...
Jak mówiłaś otworzyłaś okna i wracając zgarnęłaś z barku Jack'a Daniels'a, jakąś wódkę, Gin'a itp, itd. Poszłaś do kuchni po żelki, wstawiłaś popcorn do mikrofali. (...) W pewnym momencie, gdy byliście już oboje po trzech kieliszkach zdjęłaś swoje glany, jeans'ową kurteczkę i można powiedzieć, że zostałaś w samym 'biustonoszu' i szortach. Harry na ten widok oblizał usta i zdjął swój czarny sweter, czerwone converse i usiadł bliżej ciebie.
Ty - Więc, co robimy? Mam gdzieś jakieś planszówki i karty, druga młodsza siostra jak była zostawiła.
H - Mam pomysł.
Ty - Jaki?
H - Zagrajmy w Pokera. *poszłaś po karty*
Ty - No dobra, to siadaj tu. *pokazałaś miejsce obok siebie na podłodze; odgarnęłaś grzywkę za ucho*
H - Jakie ty masz piękne oczy, takie... błękitne...
Ty - Muszę sobie zapamiętać, że jak jesteś pijany - bredzisz, mam niebieskie oczy. Więc, kto pierwszy tasuje?
H - Ja.
Ty- Ok.
Graliście śmiejąc się, co raz więcej pijąc i jak oboje byliście na granicy sprawności fizycznej, Harry coś zaproponował.
H - A może teraz pogramy w pokera na fanty?
Ty - *zrobiłaś 'wtf?'* A co to?
H - No jak przegrasz oddajesz jakąś część ze swojego ubioru. *chytrze się uśmiechnął*
Ty - Oooo, jakiś ty sprytny Haroldzie! *poruszałaś zabawnie brwiami na co się zaśmiał* Kto tasuje pierwszy?
H - Ja. *potasował i rozdał karty; oboje dobraliście nowe*
Ty - Uuuu... Nooo Styles, szykuj koszulkę.
H - Serio jesteś tego taka pewna?
Ty - Ooo, taaaak. *pokiwałaś głową z uśmiechem na ustach*
H - Noo ja mam Karetę a ty? *powiedział pokazując karty*
Ty - Buahahaha... Ja mam Pokera *zrobiłaś minkę coś jak: :3 *
H - Pokaż... *zabrał ci karty* Tyy, rzeczywiście.
Ty - To zdejmujesz tą koszulkę czy mam ci pomóc?
H - Mruu...
Ty - Zboczuch! *pstryknęłaś go w nos*
I graliście tak, aż do momentu kiedy Harry został w samych bokserkach.
H - Czuję się taki... nagi...
Ty - Stary... co masz? *spojrzałaś na swoje dobrane karty niezadowolona*
H - Eeeh... Parę dam.
Ty -Noo, nooo- *przerwał ci*
H - Kurde bokserki też mam zdjąć? *już zaczął się szykować*
Ty - Nie. Ja mam parę dziesiątek. *spojrzał na ciebie*
H - Pierdolisz? *sprawdził twoje karty*A ty teraz masz zdjąć stanik, nie?
Ty - Ta... Ale...
H - Hmm?
Ty - Ja... Ja się wstydzę... *spuściłaś głowę i poczułaś jak twoje policzki przybierają kolor z bladej bieli na czerwony*
H - Czemu? *usiadł bliżej ciebie*
Ty - No bo jestem ciągle dziewicą i nikt nie widział jeszcze moich piersi. Oprócz mnie rzecz jasna. *zaśmiałaś się ze wciąż spuszczoną głową*
H - Ty serio jesteś dziewicą? Nie wyglądasz...
Ty - Ale jestem. *nerwowo zaczęłaś bawić się swoimi włosami*
H - Dobra, to już nie gramy, masz *podał ci butelkę Daniels'a*
Ty - Dzięki *zaczęłaś pić z gwinta, Harry lekko Cię popchnął i wylałaś na siebie całą zawartość butelki* Kurwa...
H - Przepraszam, pomogę ci.
Ty - Ale jak- *nie dokończyłaś bo cię pocałował*
Odwzajemniłaś lekko zdziwiona i czekałaś co zrobi potem. Czułaś jak wasze języki walczą o dominację, robił to tak delikatnie, a za razem podniecająco. Schodził niżej językiem liżąc każdy skrawek twojego ciała oblany Daniels'em. Twój oddech przyspieszył, nie mogłaś i nie chciałaś uniknąć tego co nadchodziło. Doszedł do twojego 'stanika' i z dziecięcą łatwością go zdjął. Chwycił twoje skarby i zaczął się nimi bawić w między czasie namiętnie cię całując. Jęczałaś z podniecenia w jego ustach. Przerwał pocałunek i przeszedł do lizania i podgryzania twoich sutków. Krzyczałaś jego imię i jęczałaś co raz to głośniej. W jego oczach malowało się zadowolenie, zachwycenie i iskierki podniecenia. Na chwilę przestał, odsunął ławę w zakamarek pokoju i wrócił do ciebie. Podniósł cię i położył na puchatym, białym dywanie przy okazji całując. Chciał powrócić do poprzedniej czynności, ale mu nie pozwoliłaś, chciałaś by doznał takiej przyjemności jaką sam ci sprawił. Jak chciał coś powiedzieć, położyłaś palec na jego ustach sygnalizując żeby był cicho. Wstałaś z dywanu i pociągnęłaś go za ręce by wstał razem z tobą. Namiętnie go pocałowałaś majstrując przy jego bokserkach. Wolną dłoń wplotłaś w jego włosy. Poczułaś jak jego przyrodzenie twardnieje i uśmiechnęłaś się w trakcie pocałunku. Zeszłaś niżej na jego szyje, poprzez obojczyk, brzuch aż doszłaś do jego bokserek. Uklęknęłaś przed nim i spojrzałaś mu w oczy, nigdy nie widziałaś takiego blasku. Ściągnęłaś bokserki i powoli wzięłaś jego kumpla w dłoń na co cicho zasapał. Nie wiedziałaś jak to się robi, to był twój pierwszy raz, więc postanowiłaś zdać się na szkołę starszej siostry. Zaczęłaś energicznie poruszać ręką i lizać główkę członka, na co Harry zaczął mocno sapać. Chwilę potem starałaś się wziąć go całego do ust. Krzyczał, sapał, jęczał. A ty? No cóż, wszystko co robił w tej chwili cię podniecało. W pewnym momencie odepchnął cię od siebie tak, że straciłaś równowagę i upadłaś na dywan. Ciężko dysząc Harry wodził dłońmi po twoim wytatuowanym ciele, podobały mu się jak małemu dziecku nowa zabawka. Dotarł dłońmi do twoich majtek i spojrzał na twoją twarz z pożądaniem kierując wzrok w twoje oczy. Zobaczył lekkie przerażenie w twoich oczach.
H - Na pewno tego chcesz? Nie chcę żebyś później żałowała.
Ty tylko pokiwałaś lekko głową uśmiechając się przy tym. Chwilę po tym nie miałaś na sobie majtek i czułaś palce Hazzy w twoich okolicach intymnych. Chwycił Cię za jedną nogę, oparł ją o swoje ramię i od łydki schodził z pocałunkami coraz niżej. Gdy tylko dotarł do myszki pieścił ją językiem i leciutko przygryzał.W pewnym momencie, poczułaś w sobie 2 palce na co wygięłaś się wbijając paznokcie w dywan i zaciskając mocno wargi. Wydawałaś odgłosy podniecenia i gdy już nie mogłaś wytrzymać, Harry jakby to wyczuł, przestał i wodząc rękoma to twoim ciele, rzucił się do twoich ust. Był głodny pocałunków. Ciężko oddychając owinęłaś się wokół jego ciała odwzajemniając pocałunki. Zaniósł cię do kuchni i postawił na ziemi, a ty jakbyś przeczuwała o co mu chodzi, bez zbędnych słów odwróciłaś się do niego tyłem opierając o stół. Czułaś jak jego penis się ciebie ociera, a jego właściciel daje ci klapsa i szybko, mocno, ale za razem delikatnie i subtelnie w ciebie wchodzi. Krzyknęłaś wbijając paznokcie w stół. Zaczął przyśpieszać tempo, a stół motał się wraz z wami. Jeszcze szybciej i jeszcze szybciej. Stół skrzypi, a ty krzyczysz błagając chłopaka o więcej. Poczułaś jak traci nad sobą kontrolę i pierzy cię jak zwierze dobijając do twojego punktu g. Czujesz, wiesz, że zaraz nastąpi ten oczekiwany koniec i informujesz o tym Hazzę, na co on bardziej przyspiesza i krzyczy, że dojdziesz jak ci powie. Wstrzymujesz się przez jakiś czas zaciskając powieki, po czym chłopak krzyczy 'teraz!' i oboje dochodzicie. Harry przyciąga cię do siebie, bierze na ręce, a ty zmęczona wskazujesz mu drogę do swojej sypialni.
---------------------------------------------------------------------------------
I jest +18, wam pozostawiam ocenę, miłego czytania, czy coś xd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz