czwartek, 22 listopada 2012

#31 Harry (5/5)

Czas jakby zatrzymał się w miejscu. On powiedział, że mnie kocha. Co robić? Uwierzyć i rzucić się w ramiona, czy zacząć uciekać z płaczem? Wybrałam drugą opcję. Niestety, to był zły pomysł, zakręciło mi się w głowie i na najbliższej ławce musiałam usiąść. Słyszałam jak krzyczy w biegu moje imię. Miałam mroczki przed oczami. Kazał mi głęboko oddychać trzymając mnie mocno za rękę. Gdy już było lepiej spojrzałam w jego oczy, doszłam wzrokiem do ust i zatraciłam się. Zaczęłam płakać, wtuliłam się w jego tors, a on posadził mnie na swoich kolanach. Jedna jego ręka przytrzymywałam moje plecy, a druga przyciskała głowę do jego klatki piersiowej. Czułam się bezpieczna. Do czasu, kiedy usłyszałam charakterystyczne pstrykanie aparatu.

- Harry, ja ci zniszczę karierę! Wyzwą cię od pedofila! *zaczęłam panikować próbując się mu wyrwać*
- Mam to gdzieś, teraz ty się liczysz. *złapał moje nadgarstki przyciągając mnie do siebie*
- Ale H- *przerwał mi delikatnym pocałunkiem*
- Żadne „ale”. Chcę naprawić błąd z przeszłości, chcę żeby było jak dawniej, żebyśmy wciąż się przyjaźnili.
- Już nic nie będzie takie same… *spuściłam głowę*
- *uniósł mój podbródek tak bym patrzyła mu w oczy* Wiem, że będzie inaczej, ale poradzimy sobie.
Pokiwałam głową niedowierzając. Zawsze byłam naiwna, ale trudno jest odzyskać moje zaufanie.
- Wybaczysz mi? *wyciągnął z kieszeni pierścionek*
Pierścionek był ze złota, wysadzany malutkimi diamencikami, zawsze chciałam taki mieć. Zdezorientowałam się. O co mu chodzi?
- Ja już dawno ci wybaczyłam, ale o co chodzi z tym pierścionkiem?
- Wiem, że jesteśmy jeszcze za młodzi na ślub, a w szczególności ty, lecz chcę być nosiła ten pierścionek jako dowód mojej miłości. *chwycił moją dłoń i splótł nasze palce* Więc Panno [t.i.] [t.n.] czy zechciałaby pani zostać moją dziewczyną?
Uśmiechnęłam się i zaczęłam delikatny pocałunek podczas którego mój chłopak wsunął mi na palec biżuterię. Spojrzałam na swoją dłoń.
- Dziękuję, jest piękny. *pocałowałam go w policzek*
Uśmiechnął się, a ja wróciłam do zachwycania się darem miłości. Ucałował moje czoło, położył dłoń na moim brzuchu, a głowę usadził wygodnie na ramieniu.
- Kocham was. *wyszeptał mi do ucha*
- My ciebie też Harry.
***
- Więc córciu, to jest mniej więcej historia, jak poznałam twojego tatę.
- Mamo, ja mam 15 lat! Nie musisz mi cukierkować! *wkurzyła się Natalie, na co się zaśmiałam*
- Oj, kochanie. *pocałowałam ją w czoło i poszłam na górę pokoju*
Nie, nie mojego i Harryego. Do mojego i mojego nowego narzeczonego Gale(a). Harry mnie zostawił, chociaż obiecał być przy nas do końca. Byliśmy razem do moich 22 urodzin, Natalie miała wtedy prawie 9 lat. Rozstaliśmy się w kłótni. Dzisiaj Harry jest po czterech rozwodach, nie myśli racjonalnie. Staram się nie utrzymywać z nim kontaktów. Mimo, że już trochę czasu minęło od rozstania, ciągle coś kłuje mnie w sercu na widok jego wypłukanych od uczuć oczu. Z córką widuje się tak często jak chce, kontakt między nimi nigdy się nie urwał, są do siebie bardzo podobni. Oboje mają słodkie dołeczki w policzkach, szmaragdowo zielone oczy, pulchniutkie usteczka i małe zgrabne noski. Charakter też ma po nim. Po mnie chyba odziedziczyła jedynie brązowe, proste jak druty włosy.
Położyłam się zamyślona na łóżku. Gale jest wysokim, postawnym mężczyznom o gołębim sercu. Nie da się go nie kochać, nawet Natalie zaczyna się do niego powoli przekonywać, co jest naprawdę trudne w jej wieku.
- Mamo! Tata przyszedł! *usłyszałam krzyk córki*
Co Harry może ode mnie chcieć? Zwlokłam się znudzona z łóżka i powolnym krokiem zaczęłam schodzić po schodach. Ku mojemu zdziwieniu na dole nie stał razem z Galem i coś omawiali, przecież oni od początku się nie lubili, skąd taka zmiana?
- Słońce, zabieram Natalie na London Eye, dobrze?
- Tak, jasne. Bawcie się dobrze! *krzyknęłam na odchodne; gdy usłyszałam trzask zamykanych drzwi zwróciłam się do Harryego* Czego chcesz? *założyłam ramię na ramię i czekałam na wyjaśnienie*
- Chcę się pogodzić.
- Jakoś ci na tym nie zależało przez ostatnie lata.
- Tak, wiem, przepraszam. Ale mnie nie tylko o to chodzi. *podszedł bliżej mnie* Chcę odzyskać twoją miłość.
 - I co myślisz, że przyjdziesz, przeprosisz i będzie dobrze? To się kurwa bardzo pomyli- *nie dokończyłam rzucił się na moje usta z pocałunkiem, błyskawicznie go odepchnęłam* Co ty odpierdalasz Styles?!
- Nie kłam! Wiem, że ci się podobało. *przyciągnął mnie za talię*
- Tamte czasy kiedy byłam naiwnym dzieckiem i leciałam na te twoje oczyska, już dawno minęły! A teraz wynoś się i nie wracaj!
- Ty serio myślisz, że ja się tak łatwo poddam?
- Tak, tak mi się wydaje!
Wkurzony zacisnął pięści, widziałam jak szklą mu się oczy i drży warga. Wybiegł z domu trzaskając drzwiami. Czy on zawsze musi wszystko popsuć w najlepszych momentach mojego życia?
--------------------------------------------------------------------------------
Tragiczny koniec :3 ale jakoś tak, musiałam ukarać Haz bo podrywa Horana i to jeszcze na oczach kamer -_-

2 komentarze:

  1. Haha :D Jaka ty okrutna :3 Boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. boskie <3 <3 <3 zapraszam do nas :D http://opowiadania-onedirectiono.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń