poniedziałek, 11 lutego 2013

#44 Niall

♥ Dla Kingi oraz Dla Kasi ♥
(nie mogłam znaleźć twojego tt by zalinkować :/)
(PS: Nie umiem romantycznych, lecz postaram się by koniec był choć trochę romantyczny.)

UWAGA! 
IMAGIN ZAWIERA ŚLADOWE ILOŚCI WULGARYZMÓW!

Jak podminowana siedzisz na jednym siedzeń na lotnisku. Ludzie krążą wokół ciebie, a ty wciąż obserwujesz jedne drzwi w oczekiwaniu, że on wreszcie się pojawi. Jego mama, stara się ciebie uspokoić. Ale jak możesz być spokojna skoro twój mąż, ojciec waszych dzieci powinien wylądować na płycie lotniska jakieś 30 minut temu? No nie da się no! Poprosiłaś teściową by popilnowała dwójki rozbrykanych trzylatków. Podeszłaś do automatu wydającego napoje oraz przekąski z zamiarem kupienia zimnej herbaty w puszce. Włożyłaś monetę do maszyny, wcisnęłaś odpowiedni guziczek i czekałaś na jakąkolwiek reakcję. Zdenerwowana zaczęłaś tupać nogą i przeklinać pod nosem. Uderzyłaś z otwartej dłoni w maszynę i wściekła zaczęłaś kierować się w stronę wciąż niekompletnej rodziny. Usiadłaś na krześle i czekałaś kolejne półgodziny dopóki nie dostałaś sms.

Od Niall: 
Przepraszam skarbie, maszyna którą mieliśmy lecieć miała jakieś usterki i wraz z chłopakami czekamy na kolejny lot jutro rano. Proszę, nie wściekaj się i nie płacz, obiecuję, że wrócę do domu cały i zdrowy. Kocham was. ♥

Pomimo próśb męża i tak się rozpłakałaś. Czekałaś na jego przyjazd przez to całe pół roku, a tu nagle dostajesz sms z wiadomością, że to jednak jeszcze nie teraz. Musisz poczekać. Musisz pokonać jeszcze ten jeden, nieszczęsny dzień. Teściowa widząc twój stan zobowiązała się zaopiekować brzdącami, a tobie kazała iść do domu wziąć porządną, gorącą kąpiel. Pokiwałaś głową i ze łzami na policzkach wyszłaś drzwiami lotniska. Zacisnęłaś mocniej pięści przeciskając się przez tłum pytających dziennikarzy: 'Dlaczego płaczesz?' 'Co się stało?' 'Gdzie jest Niall?' 'Czy wszystko w porządku?'. Wsiadłaś do samochodu i odjechałaś do domu co jakiś czas wycierając z policzków potoki łez. Wybiegłaś z auta i szybko otwierając drzwi dostałaś się niezdarnie do środka. Zdjęłaś niewygodne szpilki i rozebrałaś się do samej bielizny. Podeszłaś do barku, chwyciłaś butelkę wódki, kieliszek, kubeł z lodem i powędrowałaś do łazienki. Odkręciłaś kurek i patrzyłaś jak woda wlewa się do wanny. Rozebrałaś się doszczętnie i powoli zaczęłaś zanurzać swoje ciało w przezroczystej cieczy, która dawała ci ukojenie. Twój wzrok zawisł na butelce wódki.
- No ładnie, dochodzi 15, a ja już piję.
Wybełkotałaś sama do siebie. Zastanawiało cię teraz jedno. Czy Niall pamięta jaki jest dzisiaj dzień? Czy pamięta, że to dzisiejszy dzień jest dniem w którym się dowiedział, że zostanie ojcem? Zapewne nie, choć obiecał, że skoro nie było go na urodzinach chłopców to chociaż ten dzień z nimi spędzi. A on co? A jego kurwa nie ma! Wypiłaś dwa kieliszki i stłukłaś butelkę przy okazji lekko zacinając się szkłem na nadgarstkach.
- Zajebiście, teraz Niall pomyśli, że się cięłam...
Przekręciłaś oczami, wyszłaś z wanny, opatrzyłaś rany, ubrałaś się i umalowałaś. Obejrzałaś się w lustrze, twoja samoocena była niska jak zwykle, więc swój wygląd skomentowałaś jedynie cichym 'kurwa, ale ja brzydka'. Założyłaś jeszcze obrączkę ślubną na serdeczny palec i zakładając okulary przeciwsłoneczne wyszłaś na spacer. Telefon w kieszeni twojej spódnicy zaczął wibrować więc z cichym westchnięciem postanowiłaś sprawdzić kto to. Na ekranie wyświetliło się 'Niall♥', przekręciłaś oczami, schowałaś telefon spowrotem do kieszeni i szłaś dalej wsłuchując się w melodyjkę piosenki Oh Love od Green Day. Telefon dzwonił i dzwonił po kilka razy, potem przychodziły wiadomości i znowu zaczął dzwonić telefon. Wnerwiona postanowiłaś chociaż przeczytać co napisał.

Od Niall:
Skarbie, dlaczego nie odbierasz?
Obraziłaś się? Wynagrodzę tobie i chłopcom dodatkowy dzień czekania! OBIECUJĘ!
Martwię się.
Nuna, słońce przepraszam! Proszę, odbierz telefon!
Odbierz! Boję się o ciebie! 
[t.i.] Horan! Odbierz ten pieprzony telefon!
Wróć do domu lub odbierz telefon!
Wiem, że nie ma cię w domu, wiem, że to czytasz! Widziałem zdjęcia!

Oczy ci się zaszkliły z lekkiego poczucia winy, bezradności i tęsknoty zarazem, lecz zostałaś nieugięta. Odnalazłaś aparat który robi ci zdjęcia, pokazałaś z wredną miną środkowy palec i biegiem udałaś się nad rzekę. Znowu za wibrowała ci kieszeń więc tym razem postanowiłaś odebrać. Nim cokolwiek zdążyłaś powiedzieć twój mąż zaczął na ciebie wrzeszczeć.
- Co to miało kurwa znaczyć?!
Zaczęłaś bezgłośnie płakać.
- Wytłumacz się! Co chciałaś tym osiągnąć?!
Zacisnęłaś pięści.
- Chciałam, żebyś poczuł się jak ja! Odrzucony i zawsze stawiany na drugi plan! ROZUMIESZ?! Ja płaczę codziennie w obawie, że zapomnisz o mnie, o chłopcach i znajdziesz sobie jakąś inną, piękniejszą dziunię bez kompleksów na punkcie swojego ciała!
- Dobrze wiesz, że t-
- Zamknij się! Nie skończyłam! Ty w ogóle wiesz jaki jest dzisiaj dzień?!
Odpowiedziała cisza.
- Pamiętasz co obiecałeś swoim synom?
Spytałaś z nadzieją, lecz znów to samo. Cisza kompletna.
- Weź, już nawet możesz nie wracać z tej twojej Francji!
Rozłączyłaś się rzucając telefonem w nurt rzeki. Oparłaś się o obręcz wypinając tyłek. Wypłakałaś już chyba tyle łez, że prawdopodobnie podwyższyły one poziom rzeki. Uniosłaś głowę. Łzy leciały dalej, wspomnienia przewijały się przez umysł tworząc jakiś pojebany film. Zacisnęłaś dłonie na poręczy podejmując ostateczną decyzję. Rzuciłaś się biegiem do domu.

Zdesperowany mężczyzna wrócił do domu chcąc zrobić wybrance serca niespodziankę, przeprosić i zakończyć kłótnię. Wołał cię po imieniu, lecz nie dostawał odpowiedzi. 'Nie ma jej. Może to i lepiej?' pomyślał, 'Przynajmniej mam więcej czasu na przygotowanie niespodzianki.'. Niall zadowolony powędrował pędem na górę, lecz to co tam się działo przerastało jego wszelkie wyobrażenia. Na łóżku leżały walizki do których pakowałaś wszystkie twoje i waszych synów rzeczy. Puścił swoje bagaże i podbiegł do ciebie.
- Przestań!
- Nie! Nie przestanę!
- Dlaczego?!
- Nie chcę się więcej czuć jak dziwka! Zrobiłeś nam dzieci to teraz myślisz, że co?! Że będę kurwa niańczyła dzieci, a ty będziesz sobie jeździł bóg wie gdzie i prawdopodobnie puszczał na lewo i prawo?! A jak wrócisz to będziesz miał gdzie spać?! Wystarczy, że poudajesz miłość do mnie i dostaniesz to czego pragniesz?! To się kurwa pomyliłeś!
Wykrzyczałaś mu w twarz, lecz on się nie zraził. Chciał cię mocniej i bardziej. Wiedział, że źle zrobił zostawiając cię samą i teraz musi to naprawić. Chwycił mocno twoje nadgarstki, na co zasyczałaś. Spojrzał na ciebie nie dowierzając.
- Pocięłaś się?! Przecież o tym rozmawialiśmy! Wiesz, że nie toleruję cięcia się ani głodzenia! Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś skoro miałaś jakiś problem?!
- Nie pocięłam się! Ja-
- Przestań kłamać!
Dostałaś od zawsze spokojnego męża w twarz tak mocno, że poleciałaś na podłogę uderzając o nią z hukiem. Przerażona położyłaś dłoń na pulsującym policzku, nie dowierzając w to co się przed chwilą stało. Wstałaś z trudem i zaczęłaś uciekać płacząc.
- Teraz masz dowód na to, że traktujesz mnie jak dziwkę!
- [t.i.]! Poczekaj!
Pobiegł za tobą zatrzymując cię tuż przed drzwiami.
- Przepraszam, nie wychodź, porozmawiajmy, proszę. Kochanie.
Chwycił twoją twarz w dłonie próbując cię pocałować.
- Przestań, zostaw.
Próbowałaś się wyrwać.
- Słońce najdroższe, przepraszam cię kurwa no! Kocham cię najbardziej na świecie! Kocham jak ten chory psychol, który nie umie wytrzymać bez miłości jego życia! Nie wytrzymam be z ciebie ty szalona dziwko rozumiesz?! Kocham was najbardziej na świecie! Wiem, że zachowuję się jak niedorobiony dzieciak, ale nic na to nie poradzę! Za to mnie kochasz prawda?! Kochasz mnie za to kim jestem nie?! Obiecuję, że poświęcę wam więcej czasu, obiecuję, że będę zabierał was ze sobą w trasy, obiecuję, że już nigdy cię nie uderzę, obiecuję, że-
- Obiecaj, że będziesz, a wybaczę i już nigdy nie powrócimy do tego tematu.
Uśmiechnął się co odwzajemniłaś.
- Obiecuję, że będę. Na zawsze.

Mężczyzna wpił się zachłannie w wargi żony zanosząc ją do sypialni, gdzie jak tylko potrafi stara się udowodnić swoją miłość do wybranki swojego serca.

---------------------------------------------------------------------------------
Uważam, że jestem beznadziejna i nie mam pojęcia dlaczego podobają wam się te gówna.

♥ LOVE YA!
PEACE OUT. ♥

7 komentarzy:

  1. Jest piękny <3 Nwm czemu nie wierzysz w to jak piszesz.Bo piszesz cudowne imaginy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beznadziejny? Dziewczyno kocham ten imagin! <3 Zarąbisty! Kocham takie :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki kurwa beznadziejny?! boski <3 bije pokłony guru ty moje i nie iwem co jeszecz !!

    OdpowiedzUsuń
  4. No a sobie obiecałam że nie będę płakać <3 haha

    OdpowiedzUsuń
  5. <333 'ty szalona dziwko rozumiesz !?' Lol :))

    OdpowiedzUsuń
  6. NIGDY NIE KOMENTUJE, NIGDY SIĘ NIE UDZIELAM. PISZE I WYCHODZE. ALE ZNALAZŁAM TO I ,,,,, NIE DA SIĘ PRZEJŚĆ OBOK TEGO IMAGINA OBOJĘCNIE
    PIĘKNY, ŻYCIOWY, PRAWDZIWY, NIE TO CO INNE " spadła, wykrwawiała się podbiegł do niej chłopak uratował pozwolił u siebie zamieszkać i okazało się że jest wokalistą zespołu 1D. wow żyli długo i szczęśliwie" DŁUGO TRZEBA SZUKAĆ TAKICH NORMALNYCH, PIĘKNYCH NIE BAJKOWYCH IMAGINÓW

    OdpowiedzUsuń