piątek, 27 kwietnia 2012

#6 Louis ♥

Jesteś z Louisem od prawie 3 miesięcy, a on ciągle namawia Cię na jedzenie marchewek! Lubisz marchewki, wręcz uwielbiasz, ale nie możesz ich jeść, jesteś na nie uczulona.
Lou zaraz przyjdzie, umówiliście się na mały maraton filmowy u Ciebie w domu. Po chwili usłyszałaś dzwonek. Otworzyłaś drzwi, a za nimi Louis z przekąskami i różnymi napojami. Oczywiście wszystko z jego ambrozji... marchewek. Uśmiechnęłaś się do niego i wpuściłaś do środka, jak zobaczyłaś, że poszedł do kuchni, głośno przełknęłaś ślinę i lekko zaczęłaś się denerwować. Nie masz uczulenia typu wysypka czy itp. z tobą jest gorzej. cała puchniesz, przez co nie możesz oddychać. Louis poprosił abyś wybrała film, a że jesteś dziewczyną wybrałaś Titanica. W chwili kiedy Jack i Rose się przytulali Lou zatrzymał film, a ty z wyrzutem odwróciłaś się w jego stronę.
TY - Louis!! To moja ulubiona scena!! *próbowałaś wyrwać mu pilota*
Louis - Nie włączę dopóki nie zjesz tej marchewki i wypijesz szklanki soku!!
TY - Ale Lou... *nie dokończyłaś, przerwał ci, a chciałaś mu powiedzieć o swoim problemie*
Louis - Żadnego "ale"!! Zjesz, wypijesz to będziemy oglądać dalej!!
TY - Louis...
Louis - Co ja powiedziałem?! JUŻ!!!
Przełknęłaś ślinę jeszcze głośniej niż przedtem, zaczęłaś coraz mocniej denerwować, ale czego się nie robi dla ukochanej osoby? Wzięłaś ze stolika szklankę z sokiem, pomyślałaś ''raz się żyje!'' i zaczęłaś pić, do ostatniej kropelki. Odstawiłaś szklankę, zakręciło Ci się w głowie więc oparłaś się o Lou.
Louis - [T.I] wszystko w porządku? [T.I]?!
TY - *coraz gorzej ci się oddychało więc krótko mu wytłumaczyłaś tą sytuację* Ja... marchewki... uczulenie... *i straciłaś przytomność, słysząc krzyki Louisa*
Obudziłaś się w jakimś pokoju, nie wiedziałaś co się dzieje dopóki nie przypomniałaś sobie ostatniego zdarzenia. Głośno westchnęłaś, spojrzałaś na swój brzuch. Leżała na nim głowa Louisa, potargałaś lekko jego czuprynę, po czym się obudził.
Louis - Wreszcie się obudziłaś! Byłaś w śpiączce jakieś 3 dni! Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś uczulona na marchewki?
TY - Przepraszam, próbowałam, ale mi za każdym razem przerywałeś.
Louis - To dlaczego je zjadłaś?! Mogło stać ci się coś gorszego!!
TY - Lou, kochanie. Zrozum, że Cię Kocham. Zrobiłam to żeby nie było Ci przykro, czego się nie robi dla ukochanej osoby? *uśmiechnęłaś się do niego, delikatnie pocałowałaś jego delikatne usta i z powrotem się położyłaś, nie czułaś się zbyt dobrze*
Do pokoju weszła uśmiechnięta pielęgniarka i poprosiła Louisa na korytarz. Wrócił strasznie zadowolony, usiadł przy Tobie i namiętnie Cię pocałował.
Louis - [T.I], powiedz mi jedno. Czy jest coś o czym powinienem wiedzieć?
TY - *zdziwiłaś się i pokręciłaś głową na nie* Na przykład co?
Louis - Na przykład to, że jesteś w ciąży...? *uśmiechnęłaś się do niego, złapałaś za jego policzki i szybko przyciągnęłaś namiętnie go całując*
Urodziły wam się piękne bliźniaczki, Jasmine Samantha, której chrzestnymi będą Niall i twoja kuzynka oraz Victoria Darcy, które chrzestnymi będą Harry i twoja starsza siostra. Chrzest i ślub zrobicie w tym samym dniu. Jesteście ze sobą szczęśliwi i po woli zaczynacie planować następne "marchewki"
---------------------------------------------------------------
ja mam nadzieję, że się podoba :D z kim następny? jakieś dedykacje? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz